Emreli
fot. Legia Warszawa/Facebook
Udostępnij:

El. do Ligi Europy: Legia wykorzystała wielką szansę i melduje się w fazie grupowej

Tutaj prosiło się o awans. Legia od 4' minuty grała w przewadze i choć wciąż nie było lekko, mistrzom Polski udało się awansować do fazy grupowej po kilku latach nieobecności w europejskich pucharach.

Slavia bardzo szybko straciła Tomasa Holesa. Po kilku minutach pomocnik przyjezdnych brutalnie zaatakował piszczel Andre Martinsa, za co został odesłany do szatni. Drzwi do awansu otworzyły się zatem naprawdę szeroko, tym bardziej zważywszy na fakt, że Legia wywiozła z Pragi bardzo cenny remis. Z początku jednak nic nie szło tak jak powinno. Przewagi zawodnika absolutnie nie było widać i to Slavia stwarzała lepsze sytuacje. Legioniści nie potrafili ani mądrze poukładać się sami ani wykorzystać przewagi.

Nieraz mistrzów Polski musiał ratować Artur Boruc. Wyjął parę arcygroźnych strzałów Tecla, który wychodził dwukrotnie sam na sam z "Królem Arturem". Polakowi udawało się jednak uratować swoją drużynę. Nie udało się to zaś w samej końcówce pierwszej połowy. Głupi faul Mladenovicia przerodził się w rzut wolny, a ten w bramkę. Legioniści co prawda oddalili zagrożenie po dośrodkowaniu, ale przy strzale z krawędzi szesnastki Ekapaia nawet Boruc nie miał już szans. Pozostawiony bez opieki gracz Slavii uderzył potężnie pod poprzeczkę i wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie.

Mecz zatem zaczynał się wymykać warszawskiej drużynie. Po zmianie stron z początku także nic nie zwiastowało poprawy, a wręcz nadzieje umykały. Na szczęście w pewnym momencie Legia wreszcie się ocknęła. Wreszcie było widać, że ekipa z Pragi gra w dziesiątkę i nareszcie mistrz Polski zaczął to wykorzystywać. Złapali wiatr w żagle i efektem tego był gol wyrównujący. Zdobył go pozyskany tego lata Mahir Emreli. Wykorzystał bardzo precyzyjną, miękką wrzutkę od Lopesa i szczupakiem wyrównał stan meczu. Zwycięską bramkę zresztą także zdobył reprezentant Azerbejdżanu. Tym razem przedłużył muśnięciem głową wrzutkę Mladenovicia i mógł świętować już dublet.

Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie, choć znakomitą szansę w doliczonym czasie gry miał Olayinka. Z bardzo bliskiej odległości posłał jednak piłkę ponad bramką Boruca. Uderzał z powietrza i to utrudniło mu precyzyjne uderzenie.

Legia Warszawa 2 : 1 Slavia Praga

59' i 70' Emreli - 45' Ekpai


Avatar
Data publikacji: 26 sierpnia 2021, 23:11
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.