fot.
Udostępnij:

El Clasico – Ostatni zakręt przed walką o mistrzostwo

Już w niedzielny wieczór Santiago Bernabeu wypełni się po brzegi sympatykami Realu i Barcelony. Setki milionów kibiców z całego świata zasiądzie przed telewizorami, aby obejrzeć El Clasico. Klasyk, który toczy się w specyficznym momencie sezonu. La Liga zbliża się do końcowego rozstrzygnięcia, sprawa mistrzostwa jest otwarta, a obie ekipy ostatnio rozczarowują… Zarówno na boisku, jak i poza nim. Jednak pamiętajmy o randze tego spotkania - jeśli, któraś z drużyn chce coś sobie lub komuś udowodnić to właśnie teraz, w tym meczu!

Sytuacja w tabeli

Ligowa sytuacja jest przejrzysta. Pierwszy Real (75 punktów), druga Barca (72 punkty) z tą różnicą, że lider z Madrytu ma do rozegrania mecz zaległy (z Celtą Vigo - przyp.red.). Scenariusze na koniec sezonu mogą być różne, o to warianty:

  1. Real wygrywa El Clasico i zaległe spotkanie. Różnica punktowa rośnie do 9 punktów (na pięć spotkań przed końcem) sprawa mistrzostwa praktycznie rozstrzygnięta.
  2. Barca wygrywa El Clasico, a Real zaległy mecz z Celtą. Sytuacja w tabeli pozostaje bez zmian nadal mamy trzy punkty różnicy na korzyść klubu ze stolicy Hiszpanii.
  3. Barca wygrywa El Clasico, a Real przegrywa zaległy mecz z Celtą. Obie ekipy mają po 75. punktów! Dopiero mielibyśmy emocje na finiszu.
  4. Misz-masz: Remis w klasyku, Real gubi punkty z Celtą i każdy możliwy scenariusz jest możliwy.

Ta szybka analiza pokazuje trochę oblicze tego sezonu. Niby możliwy jest wariant “1” w końcu Real przegrał w lidze tylko 2. spotkania! Tylko z drugiej strony mimo tak małej liczby porażek Królewscy nie mogą niczego pewni. Świadczy o tym również wiele spotkań: wygrane 3:2 rzutem na taśmę z Deportivo, ze Sportingiem Gijon albo uratowany remis z Las Palmas. Blaugrana w nieobliczalnej grze wcale nie jest lepsza. Wpadki z Malagą, czy Deportivo Alaves tylko to potwierdzają. Ten sezon z mistrzostwem w rękach zakończy drużyna, która popełni mniej niewymuszonych błędów i zaliczy mniej wpadek. Na ten moment więcej szczęścia ma Real Madryt.

Krajobraz po Lidze Mistrzów, zawieszony “Neymar” i Twitter

Jeśli ktoś nie oglądał, nie słyszał i zna tylko wyniki ćwierćfinałów Ligi Mistrzów może śmiało stwierdzić: Real w formie, w dwumeczu rozbija mocny Bayern aż 6:3. Jeszcze Cristiano Ronaldo zdobył hattricka, na pewno Portugalczyk jest na fali. Za to FC Barcelona poległa z Juventusem 0:3 i odpadła z Ligi Mistrzów. W drużynie Luisa Enrique na pewno jest kryzys. Wyniki tych spotkań nie są jednak wykładnikiem tego co oglądaliśmy na boisku. Bayern był blisko awansu, ale jeśli masz niesłusznie osłabiony zespół i tracisz dwie bramki z ewidentnych spalonych. Cóż, błędy sędziowskie się zdarzają, a to nie jest miejsce aby nad nimi debatować. Po prostu Real przez większość spotkania nie zachwycał. Barcelona z kolei nie przypomina drużyny z ostatnich lat. W dwumeczu z Juventusem obrona grała słabo, a duet Messi Suarez Neymar raził nieskutecznością - jak stuwatowa żarówka, której światło pada prosto w oczy. W ostatecznym rozrachunku obie ekipy nie zaprezentowały się korzystnie.

Do tego dochodzą przedmeczowe smaczki. Brak Neymara (czerwona kartka za fatalne zachowanie w meczu ligowym i późniejsze zawieszenie na trzy mecze) oraz plotki na temat spięć w szatni Barcy. Aczkolwiek z ostatnich doniesień można wywnioskować, że Neymar pojawi się na boisku. Barcelona złożyła odwołanie w sprawie zawieszenia kary dla Brazylijczyka. Hiszpańska Federacja zaś nie może wprowadzić w życie zawieszenia piłkarza jeśli toczą się procedury odwoławcze. Tak naprawdę może zdarzyć się wszystko. Nawet to, że nieuprawniony do gry Neymar pojawi się na Santiago Bernabeu od pierwszej minuty. W drugim obozie niekorzystną atmosferę wytwarza opinia, że awans do półfinału Ligi Mistrzów zawdzięczają tylko sędziemu. Real jest pod dużą presją. Do tego dochodzą plotki, że Zinedine Zidane nie do końca dobrze dogaduje się z gwiazdami Królewskich - chociażby Jamesem Rodriguezem. Na pewno będą dziury w obronie Realu - nie zagrają ani Varane, ani Pepe. Spotkanie z Bayernem pokazało, że Nacho i Sergio Ramos nie są nieomylni (ten drugi w końcu zdobył bramkę samobójczą). Na El Clasico za to gotowy ma być Gareth Bale.

Warto również zwrócić uwagę, że sami zawodnicy podkręcają atmosferę w mediach społecznościowych. Najczęściej na kąśliwe komentarze za pośrednictwem Twittera decyduje się Gerard Pique. Po drugiej stronie barykady chętnie ripostuje je Sergio Ramos. Ostatni przykład? Wymowny wielokropek obrońcy Blaugrany po awansie Królewskich do ½ finału Ligi Mistrzów.

Co na to kapitan Realu? - Nie jestem zaskoczony. Pique powinien wrócić do meczu Barcelony z PSG i powiedzieć, czy myśli to samo o tamtych sędziach.- skomentował Sergio Ramos. Obaj piłkarze w tym sezonie na boisku mają lepsze i gorsze momenty, w social media za to trzymają formę. Oby w niedzielę mieli tak samo błyskotliwe zagrania, jak dotychczasowe Tweety.

Ostatni klasyk

Jeśli ktoś nastawiał się na wielkie emocje i wymianę ciosów podczas pierwszego klasyku w tym sezonie, to mocno się rozczarował. Obie drużyny grały bardzo zachowawczy futbol. Bramki, które padły na Camp Nou również nie były wybitne. Dwa strzały głową: Luisa Suareza i Sergio Ramosa dały w efekcie remis 1:1. Blaugrana w tym spotkaniu miała więcej z gry, ale zmarnowała szansę na zgarnięcie trzech punktów. Jeśli przy takiej grze prowadzi się 1:0 to przede wszystkim trzeba zagrać z maksymalnym skupieniem w obronie. To gospodarzom nie wyszło, a takie sytuacje w końcówkach spotkań uwielbia wykorzystywać Sergio Ramos. Z minionego El Clasico najbardziej jednak zapamiętałem sytuację Neymara. Jedyna tak naprawdę 100%-towa szansa w całym meczu. Brazylijczyk wpadł w pole karne, ograł obrońcę i był na szóstym metrze z piłką. Wystarczyło tylko precyzyjnie uderzyć, a Navas nie miałby nic do powiedzenia. Neymar ostatecznie posłał piłkę w trybuny. Widać, że momentami Brazylijczyk nie wytrzymuje ciśnienia w kluczowych sytuacjach. Mecze Barcelony z Realem są jednymi z tych wydarzeń podczas, których presja i oczekiwania są największe. Jednocześnie wtedy margines popełnienia błędu musi być równy zeru. I wtedy pojawiają się tzw. piłkarskie szachy zamiast otwartej, ofensywnej piłki.

Przy całym zrozumieniu dla zachowawczej taktyki, jako kibic chcę obejrzeć efektowny spektakl. Pełny zwrotów akcji, magicznych zagrań i pięknych bramek. I jeszcze żeby na koniec Barcelona miała na swoim koncie co najmniej bramkę więcej niż Real. Czy ten scenariusz się sprawdzi przekonamy się już jutro. Bez względu na sympatie klubowe, życzę każdemu oglądającemu El Clasico aby doświadczył niesamowitego meczu, który zapadnie na długo w pamięci.

Przewidywane składy

Skład Realu raczej bez większych niespodzianek:

Navas - Carvajal, Sergio Ramos, Nacho, Marcelo - Modrić, Casemiro, Kroos - Bale, Benzema, Ronaldo

Skład Barcelony może zaskoczyć, wiele zależy od tego, czy zagra Neymar:

Ter Stegen - Sergi Roberto, Pique, Umtiti, Alba - Rakitić, Busquets, Iniesta - Messi, Luis Suarez, Neymar

lub bardzo eksperymentalne ustawienie bez Neymara:

Ter Stegen - Pique, Umtiti, Mascherano - Messi, Rakitić, Busquets, Iniesta, Sergi Roberto - Paco, Luis Suarez

Zapraszam do dyskusji na temat przewidywanych składów i końcowego wyniku. Na koniec mały bonus. Odświeżmy sobie bramki z ostatniego klasyku (z komentarzem hiszpańskich dziennikarzy z radia COPE)


Avatar
Data publikacji: 22 kwietnia 2017, 19:50
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.