fot. poli
Udostępnij:

Dzisiaj jest pamiętna data…

...pokonaliśmy mistrzów świata! Kiedy przed meczem eliminacji Euro 2016 transmisja telewizyjna przenosiła się na Stadion Narodowy, oczom milionów widzów ukazał się polski kibic z banerem z takim hasłem, tyle że w czasie przyszłym. Wtedy, nie do pomyślenia, dziś można rzec: prorok! Dokładnie dwa lata temu po raz pierwszy w historii Polska pokonała Niemcy w meczu piłki nożnej.

11 października jest w ostatnich latach dla naszej reprezentacji dniem zwycięstwa. To właśnie tego dnia m.in. w 2006 roku pokonaliśmy Portugalię (2:1), a dwa lata później identycznym wynikiem zdobyliśmy trzy punkty w meczu z Czechami. Jednak kiedy przyszło do potyczki z aktualnymi mistrzami globu, nawet najwięksi optymiści przyznawali, iż dobrym wynikiem dla nas w tym starciu będzie remis. Szczególnie, że duża część społeczeństwa nie była do końca zadowolona z postawy podopiecznych Adama Nawałki w pierwszym meczu eliminacji z Giblartarem (7:0). I wtedy pojawił się on. Fan ubrany na biało-czerwono opisany we wstępie. On przypomniał nam, że powinna się w nas tlić iskierka nadziei, gdyż zespół naszych zachodnich sąsiadów jest do ugryzienia. Cztery dni wcześniej pokazali to Szkoci, mimo porażki 1:2, dzielnie walcząc na niemieckim terenie.

Historyczne spotkanie rozpoczęło się równo dwa lata temu dokładnie o 20:47. Od początku Niemcy przekonani o swojej sile ruszyli do przodu co i rusz groźnie atakując naszą bramkę. Doskonale dysponowany wtedy Wojciech Szczęsny bronił jak w transie, a jak nie bronił to z pomocą przychodziła mu poprzeczka, Kamil Glik lub... po prostu szczęście. Nasi piłkarze próbowali zdobyć bramkę nielicznymi kontratakami, lecz przez długi czas nie przynosiło to żadnych rezultatów. I wtedy przyszła 51. minuta spotkania...

Łukasz Piszczek wrzucił piłkę w pole karne na głowę Arkadiusza Milika, który wykorzystał błąd wychodzącego z bramki Manuela Neuera i wyprowadził naszych na prowadzenie. Pięćdziesiąt siedem tysięcy kibiców zgromadzonych na Stadionie Narodowym w Warszawie dało upust swojej wielkiej radości, po czym już do końca starcia na stojąco wspierało Polaków. Po tym wydarzeniu ogólny obraz meczu bardzo się nie zmienił, nadal kurczowo trzymaliśmy się defensywy, ale to my zadaliśmy ostateczny cios. W 88. minucie usłyszeliśmy pamiętny krzyk: "Gol, gol, gol, Polska dwa! Niemcy zero!", bo Sebastian Mila podwoił nasze prowadzenie.

"Nie wiem kim jest Mila." - przyznał po meczu zawodnik gości, Thomas Muller. I co z tego, że nie wiedział skoro my doskonale wiedzieliśmy kto tego dnia przełamał klątwę, ciążącą na nas od niepamiętnych czasów. Nie dokonali tego polscy piłkarze, którzy zdobywali medale na mistrzostwach świata, ale udało się to bandzie Adama Nawałki, dla której ten mecz był początkiem wielkiej przygody. Przygody, trwającej aż do ćwierćfinału Euro 2016, na które awansowaliśmy... dokładnie rok temu, po zwycięstwie 2:1 nad Irlandią.

A oto Ci, którzy dokonali historycznego przełomu: Szczęsny - Piszczek, Szukała, Glik, Wawrzyniak (Jędrzejczyk 84') - Grosicki (Sobota 71'), Krychowiak, Jodłowiec, Rybus - Lewandowski, Milik (Mila 77'). Trener: Adam Nawałka


Avatar
Data publikacji: 11 października 2016, 10:23
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.