Czesław Michniewicz: Cel udało się zrealizować

Czesław Michniewicz

Zdjęcie: Twitter.com/LegiaWarszawa

Legia Warszawa pokonała Florę Tallin 1:0 i po ciężkiej przeprawie w dwumeczu awansowała do 3. rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Po meczu trener mistrza Polski, Czesław Michniewicz, przyznał, że po końcowym gwizdku poczuł ulgę.

Mecz od początku nie układał się dla Legii zbyt dobrze. Flora ponownie sprawiała sporo problemów. Dzięki bramce Rafy Lopesa zespół z Warszawy mógł w drugiej połowie odetchnąć z ulgą:

– Myślę, że wszystkim – zawodnikom, ludziom z mojego otoczenia, osobom z klubu, którzy pomagają nam w wielu rzeczach – spadł kamień z serca. Mamy awans do europejskiego pucharu. Mamy to, czego chcieliśmy, co od dłuższego czasu nie miało miejsca. Cel zrealizowaliśmy. Przystępując do tego spotkania starałem się nie wywierać dodatkowej presji na piłkarzach. Widziałem, że są bardzo skoncentrowani, momentami aż za bardzo. Stąd też w dwumeczu nie zagraliśmy olśniewająco w wielu momentach. – powiedział Michniewicz.

Kontrowersyjny spalony

Szkoleniowiec “Wojskowych” skomentował również kontrowersyjną sytuację z drugiej połowy, kiedy to do siatki trafił Zenjov, ale sędzia odgwizdał wątpliwego spalonego:

– Nie widziałem dokładnie akcji, po której Zenjov trafił do siatki, ale był na spalonym. To była sporna sytuacja. W momencie, gdy Zenjov strzelił gola, to widziałem chorągiewkę w górze, dlatego spokojnie reagowałem. Wiedziałem, że nie ma VAR-u i decyzja nie zostanie skorygowana. Musimy zaufać w tym wypadku sędziemu. Nie widziałem jeszcze tej sytuacji na wideo.

Michniewicz wytłumaczył również, skąd brała się dobra dyspozycja Estończyków w kreowaniu groźnych okazji:

– Wiedzieliśmy, w jaki sposób Flora buduje akcje. W lidze dominuje, wymienia wiele podań. Przeciwko nam zastosowali inną taktykę, bezpieczną dla nich, bo unikali strat w środku pola. Piłka przelatywała najczęściej nad naszymi pomocnikami i lądowała na głowie Juranovicia lub Mladenovicia. Jeśli oni nie wygrywali pojedynków główkowych, to wygrywał je Zenjov albo Ojamaa. Mieliśmy z tym dużo problemów, bo trudno gra się przeciwko takiej drużynie. Ale to też szybko stwarza sytuacje bramkowe. Jedna przegrana  główka powoduje, że kolejne podanie jest w pole karne. Flora wiele razy była w naszym polu karnym po stałych fragmentach gry. Pamiętam piękną akcję z pierwszej połowy, którą ładnie rozegrali, ale Mateusz Wieteska zażegnał niebezpieczeństwo. Ale takiego meczu się spodziewaliśmy. Nie ulegliśmy podpowiedziom ludzi wokół, że będzie to łatwy mecz, że Flora będzie słabym zespołem. Zdawaliśmy sobie sprawę, że tak nie jest. Na szczęście dla nas, właściwie podeszliśmy do spotkania, które wygraliśmy.

Legia wygrała dwumecz z Florą 3:1 i w 3. rundzie eliminacji Ligi Mistrzów zmierzy się z Dinamem Zagrzeb.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.