blank
fot. herthabsc.de
Udostępnij:

Ćwiąkała: Dorobek Piątka jest na poziomie Moraty

Tomasz Ćwiąkała, znany bardzo z chłodnego i skrupulatnego podejścia do oceniania piłkarzy stanął wczoraj w obronie Krzysztofa Piątka. We wpisie na Facebooku starał się stonować negatywne nastroje, które od dłuższego czasu dominują wśród opinii kibiców o grze Polaka.

Ćwiąkała zaczął od zwrócenia uwagi na to, jak bardzo wymagający jest polski kibic:

Niedawno wydawało mi się, że histeryczne reakcje na Milika to szczyt w polskim internecie, ale to, co dzieje się wokół Krzysztofa Piątka, powoli zaczyna osiągać poziom farm trolli.

Trudno się z tymi słowami nie zgodzić. Od kiedy wokół Milika zrobiło się głośno z powodu spodziewanego transferu, obudziło się wielu, którzy uważają, że nie poradzi on sobie w żadnym mocniejszym klubie. Liczne żarty z domniemanej nieskuteczności zawodnika Napoli wszyscy pamiętamy, więc nie będę o nich wspominał. Teraz polski kibic obrał za cel Krzysztofa Piątka. Dziennikarz Canal+ powiedział, że za szybko wynieśliśmy go na ołtarze, a teraz za szybko stawiamy na nim krzyżyk.

Po prostu zdobywał bramki

Oczywiście napastnik Herthy nie zasługuje na nadmierne pochwały. W tej chwili nie gra zbyt pięknie, ale robi to, co powinien robić. W czterech spotkaniach zdobył trzy gole. Przy zawodniku o tej charakterystyce trudno oczekiwać czegoś więcej.

(na razie?) nie jest piłkarzem o jakimś arcyszerokim repertuarze. Dopóki mu żarło, opierał się na dość wąskiej specjalizacji polegającej na strzelaniu goli. Nie rozgrywał jak Benzema, nie schodził głęboko jak Firmino, nie rozstawiał obrońców po kątach jak Lewandowski. Po prostu zdobywał bramki.

Piątek gra to, co obiecał Labbadia

Występy Krzysztofa Piątka w tym sezonie faktycznie nie powalały. Trudno się też temu dziwić, bo żonglowanie trenerami czy to w Milanie, czy w Hercie nie mogło nie odbić się na dyspozycji drużyn. I widać to było zarówno w fatalnej grze Rossonerich, jak i topornym futbolu klubu ze stolicy Niemiec.

Labbadia obiecał na początku pracy napastnikom, że zbuduje taką drużynę, w której dziewiątka, będzie dostawała dośrodkowania i słowa dotrzymał. A to oznacza, że po raz pierwszy od kilkunastu miesięcy Piątek funkcjonuje w stabilnym zespole, z porządnym fachowcem, z którym będzie mógł popracować prawdopodobnie dłużej niż trzy-cztery miesiące. Piszczek przez dziesięć lat w BVB miał pięciu trenerów. Piątek przez 1,5 roku - dziewięciu.

Jak wygląda to w liczbach?

Warto zwrócić jednak uwagę na to, że liczby Krzysztofa Piątka nie wyglądają najgorzej. Od początku ubiegłego sezonu zdobył 30 bramek ligowych. A to, że Hertha pod wodzą Bruno Labbadii gra dużo lepiej, niż za czasów Nouriego, pozwala wierzyć, że do końca obecnego sezonu Piątek zdąży jeszcze coś ustrzelić.

przez niespełna dwa sezony w dwóch ligach z europejskiego TOP5 wtłukł 30 goli. Plus dziesięć w krajowych pucharach i pięć w reprezentacji. Wybaczcie, ale to nie jest dorobek nieudacznika. To jest dorobek na poziomie Alvaro Moraty

Porównywanie Piątka do Alvaro Moraty nie jest może dla wielu wyznacznikiem największej jakości. Należy jednak pamiętać, że Morata reprezentował w swojej karierze Real Madryt, Juventus, Chelsea i Atletico Madryt. Czy nie świadczy to o tym, że przed Piątkiem jest jeszcze czas, na osiągnięcie mniejszych lub większych sukcesów w futbolu? Jeśli Hertha utrzyma swój względnie solidny poziom gry, być może faktycznie w najbliższych latach zobaczymy ten klub w Lidze Europy. A to będzie kolejna okazja, do przypomnienia o sobie trenerom w klubów z całego kontynentu.

źródło: Facebook/tomaszcwiakalapl


Avatar
Data publikacji: 14 czerwca 2020, 13:00
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.