Cezary Kulesza zabrał głos po aferze: Widocznie komuś zależało na tym, żeby we mnie uderzyć tymi bzdurami

Mundial

pzpn.pl

Cezary Kulesza w rozmowie ze Sebastianem Staszewskim z portalu “Interia Sport” skomentował ostatnie zawirowania wokół reprezentacji Polski. Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej odniósł się do niedawnych afer, pojawienia się Mirosława Stasiaka na pokładzie samolotu lecącego do Mołdawii oraz dziennikarzy…

W ostatnim czasie PZPN nie ma dobrej passy. Można śmiało powiedzieć, że afera goni aferę. Po jednej z największych kompromitacji reprezentacji Polski w historii – mowa tu o meczu przeciwko Mołdawii (2:3), w mediach pojawiły się kolejne negatywne informacje związane z kadrą narodową. Na jaw wyszło, że na pokładzie samolotu lecącego do Mołdawii znalazł się skazany za korupcję, Mirosław Stasiak. Początkowo nikt nie chciał się przyznać do zaproszenia Stasiaka na wyjazdowe starcie w Kiszyniowie, ale ostatecznie odpowiedzialność za to wzięła na siebie firma Inszury.pl

Mam świadomość tego, że popełniliśmy błędy, za które ja, jako prezes, płacę cenę. Za mną kilka ciężkich tygodni, chociaż jeśli mam być szczery, to najgorzej czułem się po meczu z Mołdawią. Wtedy byłem wściekły, tak jak wszyscy polscy kibice. A jakby tego było mało, spadła na nas sprawa z panem Stasiakiem... – powiedział Cezary Kulesza na łamach portalu sport.interia.pl i podkreślił, że: – Pan Stasiak poleciał jako osoba towarzysząca gościa zaproszonego przez firmę Inszury.pl – zaznaczył.

PZPN nie prowadzi weryfikacji zaproszonych gości. “Ta kwestia się zmieni”

Jak się okazało PZPN od dawna nie weryfikuje listy gości zaproszonych na mecze reprezentacji.  – Powiem panu jaka jest prawda, nawet jeśli jest smutna. Jestem w PZPN od 11 lat, byłem na dziesiątkach takich wyjazdów. I wiem, że nigdy nie było procedur weryfikujących gości. Sponsorzy mieli prawo ich zapraszać, a PZPN ich nie prześwietlał. Wszystko opierało się na zaufaniu. Gdyby więc istniały procedury, a ktoś by ich nie dopełnił, to wyciągnąłbym wobec takiej osoby konsekwencje. Ale procedur nie było – chociaż jak widzimy, powinny. Dlatego podjąłem decyzję, że ta kwestia się zmieni i od teraz przed każdym wylotem będziemy weryfikować listę pasażerów – dodał.

Cezary Kulesza twierdzi, że po kompromitacji w Kiszyniowie chciał wystosować do kibiców komunikat za pośrednictwem Twittera z przeprosinami, ale tego nie zrobił. O powodach jego wycofania opowiedział portalowi sport.interia.pl. – Widziałem go… Popełniliśmy duży błąd, za który jest mi wstyd. Tym bardziej, że niedługo po meczu przygotowany był tweet, w którym przepraszałem kibiców i całą winę brałem na siebie. Nie miałem z tym problemu, byłem na to gotowy. Ale przyszło do mnie kilka osób. “Prezesie, to prezes zaprosił tego Stasiaka?”. Powiedziałem zgodnie z prawdą, że nie. “To dlaczego prezes ma za to przepraszać i dostać za niewinność?”. Pojawił się pomysł, żeby napisać, jak było, ale bez podawania nazwy partnera. Chcieliśmy uszanować jego prawo do prywatności. Ten, kto to wymyślił, chciał dobrze. Ale wyszło bardzo źle – oznajmił.

Prezes PZPN także był obecny na imprezie, na której Mirosław Stasiak śpiewał słynne już słowa “Zizu zi zizu za”- Byłem, wszyscy byliśmy. To nie była impreza, tylko kolacja, na której przed każdym meczem wyjazdowym spotykamy się z naszymi sponsorami i ich gośćmi. Od lat jest tak samo: dobre jedzenie, trochę wina, trochę piwa. I sympatyczne rozmowy. Nie raz zdarzyło się też, że ktoś coś zaśpiewał, zresztą wtedy wszyscy śpiewaliśmy “Sto lat” Wojtkowi Gąssowskiemu, który obchodził 80. urodziny – zdradził.

Cezary Kulesza uderza w dziennikarzy. “Widocznie komuś zależało na tym, żeby we mnie uderzyć tymi bzdurami”

Cezary Kulesza w obszernym wywiadzie ze Sebastianem Staszewski kilka razy uderzył także w dziennikarzy. – Widocznie komuś zależało na tym, żeby we mnie uderzyć tymi bzdurami. Natomiast jeśli ci redaktorzy mieli odwagę przedstawić takie informacje, to teraz niech mają odwagę pokazać dowody. A jeśli nie, to powinni przeprosić kibiców. Bo to, co zrobili, to manipulacja i nastawianie ludzi przeciwko PZPN – powiedział.

Źródło: sport.interia.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x