fot.
Udostępnij:

Brighton zapewnia sobie utrzymanie ogrywając cieniutki Manchester United

Po raz kolejny w tym sezonie Manchester United przegrywa swoje spotkanie, stwarzając przy tym znikome zagrożenie. Zespół Mourinho uległ zasłużenie. Najgroźniejszą sytuację stworzył nie oddając strzału. Wówczas Marcus Rashford przejął piłkę Dunk'owi i biegł w kierunku bramki. Mógł zrobić wszystko. Oddać mocny strzał lub wystawić piłkę Martialowi. Wybrał inną możliwość. Stracił piłkę i zyskał rzut rożny. Gospodarze zagrali świetnie w defensywie. Ustawiali się głęboko, a kiedy przyjezdni zagrywali piłkę w okolice 20-25 metra, natychmiast atakowali ich pressingiem. W 57. minucie Pascal Groß strzelił bramkę, która jak się później okazało - zapewniła utrzymanie popularnym Mewom. 

 

Zarówno Anthony Martial, jak i Juan Mata byli całkowicie odcięci od gry w pierwszej połowie. O ile Francuz próbował czasami straszyć defensywę gospodarzy(bezproduktywnie), tak Hiszpana na boisku mogliśmy dostrzec dopiero w okolicach 30(!) minuty. Wtedy posłał dośrodkowanie w głąb pola karnego. W miejsce, gdzie nie było nikogo z jego kolegów. W miejsce, gdzie był tylko Ryan. Bramkarz gospodarzy. Znacznie groźniejsi byli gospodarze. Motorem napędowym był Anthony Knockaert, najlepszy zawodnik Championship w zeszłym sezonie. Francuz świetnie dryblował między piłkarzami z Manchesteru, jednak za każdym razem brakowało kropki nad i. Po dwudziestu minutach gry piekielnie mocne uderzenie na bramkę Davida De Gei oddał napastnik gospodarzy - Glenn Murray, jednak i ten strzał nie znalazł drogi do bramki strzeżonej przez Hiszpana.

 

Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Manchester nadal inicjował ataki, a Brighton dalej świetnie broniło. Minął niecały kwadrans drugiej części spotkania kiedy gospodarze strzelili jedyną bramkę w tym spotkaniu. Izquierdo szczęśliwie dopadł do piłki przy linii końcowej boiska i ostatkiem sił wrzucił ją w pole karne. Tam znalazł się niemiecki pomocnik, który dostawił głowę i trafił do siatki. Wydawało się, że z linii bramkowej piłkę wybił Marcos Rojo, jednak zegarek z technologią goal-line rozwiał wszelkie wątpliwości. Kolejne minuty przyniosły żmudne rozgrywanie piłki przez zawodników portugalskiego menadżera. Swoją szansę miał wprowadzony na boisko Jessie Lingard, jednak Anglik przestrzelił i zmarnował najlepszą sytuację w drugiej połowie. Bicie głową w mur nie pomogło Czerwonym Diabłom, które zasłużenie odniosły piątą porażkę w wyjazdowych spotkaniach. 'Mewy' przerwały serię sześciu spotkań bez zwycięstwa, i tym samym zapewnili sobie ligowy byt na następny sezon Premier League.

 

Brighton Hove&Albion - Manchester United 1:0 (0:0)
1:0 - Pascal Groß 57'

Brighton: 
Matthew Ryan - Bruno Saltor, Shane Duffy, Lewis Dunk, Gaetan Bonk - Anthony Knockaert, Davy Propper, Dale Stevens, Jose Izquierdo (88' Solly March) - Pascal Groß(84' Baram Kayal), Glenn Murray (90+3' Leonardo Ulloa).

Manchester United: David de Gea - Mattheo Darmian (68' Luke Shaw), Chris Smailing, Marcos Rojo (75' Scott McTominay), Ashley Young - Marouane Fellaini (68' Jesse Lingard), Nemanja Matić, Paul Pogba - Juan Mata, Marcus Rashford, Anthony Martial.

Żółte kartki: Glenn Murray, Pascal Gross (Brighton).

Sędzia: Craig Pawson.


Avatar
Data publikacji: 4 maja 2018, 23:43
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.