fot. Katarzyna Wysokińska- PiłkarskiSwiat.com
Udostępnij:

Bezlitosna Jagiellonia pokarała Kolejorza

W sobotnim meczu 24. kolejki ekstraklasy Lech Poznań u siebie podejmował białostocką Jagiellonie. Mecz zakończył się wygraną gości po bramkach Tarasovsa oraz Tomasika z rzutu karnego.

Pierwsza minuta, pierwsza akcja Lecha, pierwsze zagrożenie. Kownacki poszalał przy linii i pokazał Tomasikowi plecy. Po wejściu w szesnastkę niestety zabrakło mu partnerów do gry i zdobywca honorowego trafienia dla Kolejorza w meczu z Podbeskidziem musiał wycofać piłkę za pole karne hamując przy tym akcje.

Z postawy zawodników Lecha na boisku, można było wyczytać, że kompromitacja w Bielsku-Białej wpłynęła na graczy mistrza Polski mobilizująco. Przez pierwsze 7 minut goście z Białegostoku nie podchodzili pod 16. metr bramki Buricia. Lecz jak już zaatakowali to konkretnie. Prostopadłe podanie za linie obrony Lecha i Cernych stanął oko w oko z Buriciem. Z tego pojedynku sam na sam zwycięsko wyszedł golkiper rodem z Bośni i Hercegowiny.

Na odpowiedź Lecha długo czekać nie trzeba było. Aktywny Ceesay minął Tomasika i wrzucił piłkę idealnie na nos Kownackiemu, młody napastnik Kolejorza nie naszedł odpowiednio na piłkę i Drągowski mógł patrzeć jak futbolówka przelatuje nad bramką.

Lokomotywa z minuty na minutę rozpędzała się po trudnym torowisku. Drągowski po jednym z dośrodkowań musiał w końcu użyć zasięgu ramion i zdjąć piłkę z głowy Linettego, zrobił to na tyle niefortunnie, że piłka padła łupem Pawłowskiego lecz ten posłał piłkę obok bramki.

Enty już korner dla białostoczan. Pierwszy strzał z główki z linii wybił Karol Linetty, lecz przy dobitce Tarasovsa Burić był bez szans i musiał wyjmować futbolówkę z siatki. Po strzeleniu gola trener Probierz zwołał swoich piłkarzy przy linii, najprawdopodobniej uczulał ich na to, co w Poznaniu ostatnio powszechne, czyli zachowanie spokoju w defensywie by nie stracić szybko głupiej bramki.

Po stracie bramki lechici nie kalkulowali, gracze Kolejorza ruszyli skomasowanym atakiem na bramkę rywala. Przynosiło to niezbyt wielkie korzyści w postaci rzutów rożnych i strzałów ponad bramką. Niemniej jednak w poczynaniach zawodników gospodarzy widać było wielką chęć zdobycia wyrównującej bramki.

Jagiellonia bardzo dobrze ustawiała swoje szyki obronne i wyprowadzała zabójcze kontrataki. Po jednym z nich Linetty postanowił pociągnąć Burlige i sędzia Złotek wskazał na wapno. Jedenastkę pewnie wykorzystał Piotr Tomasik.

Po przerwie na boisku pojawił się debiutant w barwach Lecha. Młody Kamil Jóźwiak zastąpił Kebbe Ceesaya. Po zmianie Sisi został przesunięty na prawą obronę, zaś Jóźwiak powędrował na prawe skrzydło.

Drugie czterdzieści pięć minut zaczęło się od ostrego wejścia Kadara w Burlige, za które Madziar otrzymał żółtą kartkę.

Na boisku w po przerwie działo się niewiele. Jagiellonia to co miała to broniła zaś piłkarze Lecha nie mieli wielkiej gamy pomysłów na rozgrywanie akcji. Nowo wprowadzany do pierwszej drużyny wychowanek Lecha, Kamil Jóźwiak, na boisku pokazywał się z dobrej strony. W akcjach 17-latka nie brakowało ułańskiej fantazji i polotu.

O drugiej połowie możemy jedynie powiedzieć, że się odbyła. Akcje Kolejorza kasowane w zarodku przez dobrze zorganizowaną obronę białostoczan. Lecha było stać jedynie na niemrawe strzały zza pola karnego, które Drągowskiego nie miały prawa zaskoczyć.

Wypowiedzi z pomeczowej konferencji:

Michał PROBIERZ:

"Ciesze się, że moi zawodnicy wyciągnęli wnioski po meczu z Legią. Może nie graliśmy ofensywnie, ale mieliśmy swoje sytuacje. Gratuluje zespołowi i teraz walka, by dostać się do czołowej ósemki. Jeżeli chodzi o grę w defensywie, to graliśmy dobrze. Mecz na Legii przegraliśmy mentalnie. tutaj przyjechaliśmy pewni swoich umiejętności i przyniosło to efekty w postaci wygranej."

Jan URBAN:

"Mecz z Jagiellonią nie wyglądał tak jakbyśmy sie tego spodziewali. Wiedzieliśmy że Jaga gra dobrze kontrami. Nie ustrzegliśmy się błędu na początku spotkania. Bramki na 1:0 nie mieliśmy prawa stracić. Przy drugiej bramce sędzia popełnił błąd wskazując na wapno, lecz nie mam do niego pretensji. Każdy się myli. Przy stanie 2:0 wiedzieliśmy, że będzie bardzo ciężko. Nie mogę powiedzieć, że ktoś zawiódł. Nie stworzyliśmy sobie jakiejś klarownej sytuacji. Napotkaliśmy rywala, który potrafi grać gdy ma wynik pozytywny. Jeżeli chodzi o samą grę to nie mam większych pretensji do zawodników, bo dali z siebie wszystko."

Trener zapytany o debiut 17-letniego Kamila Jóźwiaka powiedział:

"Debiut Jóźwiaka oceniam pozytywnie. Pierwsze minuty chciał grać bardzo ofensywnie, później trohę to poprawił. To nie jest łatwe udźwignąć odpowiedzialność i poradzić sobie ze stresem. Będą z niego ludzie. Pokazał mi na tych dwóch obozach, że w piłkę potrafi grać."

Szkoleniowiec Lecha rozwiał także wszelkie wątpliwości co do poszerzenia kadry Kolejorza przed zakończeniem okienka transferowego:

"Musimy grać już do końca sezonu taką kadrą, jaką mamy. Rozważam przesunięcie Pawłowskiego jako napastnika. Nie poświęcę Kownackiego, żeby grał wszystkie mecze w pełnym wymiarze czasowym, bo chłopak tego nie wytrzyma."

LECH POZNAŃ 0-2 JAGIELLONIA BIAŁYSTOK

Widzów:  14 366

Sędzia: Mariusz Złotek

OCENY (w skali 1-6):

LECH POZNAŃ:

Burić(3) – Ceesay(3), Kamiński(2), Dudka(3), Kadar(2) – Tetteh(4), Trałka(3), Sisi(2), Linetty(2), Pawłowski(3) –  Kownacki(3) – Jóźwiak(3), Jevtić(grał zbyt krótko), Lovrencics(Grał zbyt krótko).

JAGIELLONIA BIALYSTOK:

Drągowski(3) – Tomasik(3), Tarasovs(4), Madera(3), Burliga(4) – Grzyb(3), Góralski(4), Frankowski(3), Vasssiljev(4), Cernych(3) – Grzelczak(3) – Świderski(3), Alvarinho(Grał zbyt krótko), Szymonowicz(Grał byt krótko)


Avatar
Data publikacji: 28 lutego 2016, 17:24
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.