fot. twitter.com/fcbarcelona
Udostępnij:

Bez szpaleru, ale ze spokojem i Paulinho – o Barcelonie przed klasykiem

Dokładnie dekadę temu, 23.12.2007 roku FC Barcelona uległa u siebie Realowi Madryt 0:1. Jedyną bramkę w tamtym spotkaniu zdobył Julio Baptista, a przeciwko sobie zagrali Iniesta i Sergio Ramos. Z kolei całe spotkanie z ławki rezerwowych obejrzał Marcelo. Minęło dziesięć lat i w sobotnie popołudnie prawdopodobnie zobaczymy od pierwszej minuty całą wspomnianą trójkę. Reszta zawodników to już zupełnie inne nazwiska, ale jedno się nie zmienia - będziemy oglądać najbardziej emocjonujący piłkarski spektakl spośród wszystkich starć klubowych na świecie.

Wygrać z presją i mieć spokojne święta

Presja związana z klasykiem ciąży na obu zespołach. Niezależnie od miejsca w tabeli, czy aktualnej sytuacji kadrowej wygrana w takim meczu jest niezwykle cenna dla psychiki. - Chodzi o napięcie między klubami. - mówił w przedmeczowych wywiadach Ernesto Valverde. Towarzyszące napięcie, wielkie emocje są wyczuwalne przed  takim spotkaniem. W mediach atmosferę podsyca tematyka szpaleru. Sympatycy Królewskich domagają się od graczy Barcelony wykonania szpaleru dla rywali, którzy wygrali przed tygodniem Klubowe Mistrzostwa Świata. Ten temat zdołał przysłonić nawet dywagacje o składach, czy taktyce. Tylko gdyby po wygranym finale Real zagrał z Leganes to, czy media kwestie szpaleru podniosłyby do rangi najważniejszego wydarzenia jakie ma się odbyć na boisku? Napięcie między zespołami jest i z pewnością nie spodnie w trakcie meczu, kiedy to przy każdej akcji nikt nie odstawi nogi. W końcu liczy się wygrana, która jednym da spokój na pozycji lidera tabeli, ale drugim umożliwi zniwelowanie dystansu do czołówki. Z racji terminu meczu piłkarze zwycięskiej ekipy mogą zyskać również mentalny spokój na zbliżające się święta Bożego Narodzenia.

Plejada gwiazd? Ważny jest również kolektyw

W ostatnich latach starcia Barcelony i Realu przez wiele osób były postrzegane, jako pojedynek Leo Messiego z Cristiano Ronaldo. Aktualnie są to bezsprzecznie najlepsi piłkarze na świecie. Jednak nie sprowadziłbym El Clasico tylko do rywalizacji dwóch zawodników. Błysk jednego, czy drugiego może zaważyć o wygranej np. 23 kwietnia tego roku Argentyńczyk zapewnił Blaugranie trzy punkty w ostatniej minucie meczu. Jednak, Barcelona i Real to prawdziwe plejady gwiazd. Obie drużyny mają niezwykłych piłkarzy, którzy w pojedynkę mogą zadecydować o losach spotkania. - podkreślał szkoleniowiec Dumy Katalonii.

Trudno się z tym nie zgodzić. W takich spotkaniach również ważny jest kolektyw. Każdy z zawodników indywidualnie powinien dać z siebie wszystko, po to żeby drużyna funkcjonowała idealnie. Wspomniany już Messi może strzelić bramkę, może wypracować groźną okazję. Tylko co z tego jeśli zły dzień będzie miał Pique lub Ter Stegen. Chodzi o to, żeby każdy element tej plejady gwiazd miał poczucie, że jest tak samo ważną częścią całej drużyny. 

Liczę na Paulinho

Jest to dla mnie największe zaskoczenie nie tylko w ekipie Barcelony, ale też w całej lidze. Zawodnik, który przez wielu był skreślony, bo odszedł z Tottenhamu do ligi chińskiej dla kasy. Pewnie jest bez formy, a oni go biorą do Barcy za 40 milionów euro. Nie uczą się na błędach, będzie to samo co z André Gomesem. To on ma zastąpić Neymar? I negatywom tego transferu nie było końca. Paulinho jednak dał najlepszą odpowiedź na boisku. Strzelał bramki, asystował, rozgrywał akcje. W lidze zagrał do tej pory 15 razy notując 6. trafień i 2. asysty. Jak na zawodnika, który był na wylocie z drużyny jeszcze przed oficjalną prezentacją całkiem niezły dorobek. Wiele osób twierdzi, że 29 lat to najlepszy wiek dla piłkarza. Brazylijski pomocnik wydaje się być tego świetnym przykładem. Po powrocie z Chin ma szansę rozegrać jeden z najlepszych sezonów w karierze oraz wyjechać z reprezentacją Brazylii na mundial. Póki co przed nim dzisiejszy klasyk, a ja liczę na dobry występ Paulinho. 

blank
foto: twitter.com/squawka

Niech już się zacznie ten mecz

Każde El Clasico jest na swój sposób wyjątkowe. Licytacja, kto wygrał, kiedy i ile razy nie ma sensu. Liczy się tylko najbliższe 90 minut. Z ligowych faktów: Barcelona przystępuje do meczu z pozycji lidera, a Królewscy muszą gonić i to nie tylko Blaugranę… Podopiecznych Zinedine'a Zidane’a wyprzedzają jeszcze Atletico i Valencia. Pewna jest jedna z trzech opcji - albo Katalończycy poniosą pierwszą porażkę w lidze albo Real trzecią albo obie ekipy podzielą się punktami. Należy jednak pamiętać, że wygrana w klasyku nie zawsze da końcowy triumf. Przecież w zeszłym sezonie ligowym Barcelona ograła Real na Santiago Bernabeu, a mimo to, to Królewscy świętowali na koniec rozgrywek mistrzostwo Hiszpanii. Najważniejsze jest jednak dobre widowisko i tego bez względu na wynik życzę wszystkim kibicom.


Avatar
Data publikacji: 23 grudnia 2017, 8:30
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.