fot. Mirror
Udostępnij:

Arsenal w finale Carabao Cup!

Arsenal dzięki zwycięstwu 2:1 (1:1) okazał się lepszym zespołem w dwumeczu od Chelsea. Kanonierzy wygrali dzięki trafieniu Granita Xhaki i samobójowi Antoniego Rüdigera. Kanonierom nie zabrakło tego wieczoru szczęścia, ale i skuteczności i wyrachowania. 

Arsenal przystępował do trzeciej styczniowej potyczki z Chelsea z myślą, by zmazać z pamięci kibiców ostatnie nieudane spotkania (przed wysokim zwycięstwem z Crystal Palace 3 punkty w czterech meczach ligowych i porażka z Nottingham Forest w FA Cup). Z kolei Chelsea jest niepokonana od 12 spotkań. Na spotkanie w Carabao Cup w kadrze zabrakło nominalnego napastnika z racji kontuzji Alvaro Moraty. Przypominając sobie jednak zmarnowane sytuacje przez Hiszpana w pierwszym meczu półfinałowym, fani The Blues powinni oglądać ten mecz z dużo większym spokojem. Bardziej pewnie tęsknili za kontuzjowanym Cesciem Fabregasem.

Podopieczni Antonio Conte zdobyli gola już w 5. minucie, ale Pedro w momencie strzału był na spalonym. The Blues poprawili się  dwie minuty później. Kante podał do Pedro, ten przytomnie poczekał na Edena Hazarda, który wbiegł między parę stoperów Arsenalu i pewnym strzałem pokonał Davida Ospinę. Widowisko nabrało rumieńców, gdy w 12. minucie Kanonierom udało się wyrównać. Co prawda po uderzeniu Monreala z rzutu rożnego futbolówka spotkała się jeszcze z głową Marcosa Alonso i Antonio Rudigera, ale liczy się efekt. W 21. minucie najpierw w polu karnym znalazł się Willian (źle ustawił celownik w lewej stopie), a później Alexandre Lacazette, któremu po odebraniu długiego podania, nie udało się okiwać dwóch rywali.

Do "szpitala" wśród piłkarzy Antonio Conte dołączył również Willian, którego nie zastąpił Michy Batschuai, a Ross Barkley. To tylko pokazuje pozycję belgijskiego napastnika w zespole. Oba zespoły toczyły bitwę o Londyn w dobrym tempie. Chelsea jednak dużo odważniej wpadała w pole karne rywala, Arsenal potrafił stracić natchnienie do rozegrania akcji w okolicach szesnastki. Dokładność tak samo zawodziła i jednych i drugich. Mesut Ozil po powolnie rozegranym kontrataku doszedł do sytuacji strzeleckiej, ale dzięki interwencji obrońców Willy Caballero tylko najadł się strachu.  Do przerwy remis z delikatnym wskazaniem na gości.

Przez pierwsze minuty oba zespoły nawzajem wyrywały sobie piłkę, ale zawodnicy nie potrafili uderzyć celnie na bramkę. Przebudził się Alexandre Lacazette, nadal na prawej stronie Chelsea kiepsko prezentował się Victor Moses. Arsenal miał nadal problemy z kreatywnością z przodu. A to nie wróżyło dobrze, ponieważ zgodnie z zasadami tegorocznych rozgrywek w trakcie dogrywki gole zdobyte na wyjeździe liczą się podwójnie. Okazuje się za to, że dobrą wróżbą dla Arsenalu był udział Rüdigera w tym spotkaniu. W 60. minucie, bezbarwny dotychczas Iwobi przeniósł ciężar gry na prawą stronę, Lacazette pociągnął grę do pola karnego. Po zagraniu Francuza w pole karne, piłka szczęśliwie dla Kanonierów odbiła się od nóg niemieckiego stopera tak, że nabiegający Xhaka zdobył bramkę na wagę prowadzenia.

Po strzeleniu drugiego gola w podopiecznych Arsene'a Wengera wstąpiły nowe siły. Utrzymywali się przy piłce, chcąc zmęczyć rywala i potrafili przedostać się w pole karne Caballero. Chelsea brakowało iskry, energii w poruszaniu się po boisku. Nadzieje kibiców gości spoczęły chyba tylko w geniuszu Edena Hazarda, ale ten na tle zespołu nie prezentował się jak przystało na wybawiciela - sam też nie mógł zrobić wszystkiego. W 76. minucie znakomicie skontrowali rywala, Lacazette podał do niepilnowanego Iwobiego, ale ten z blisko dwudziestu metrów uderzył zbyt płasko i prosto w Caballero. W odwecie Marcos Alonso zagrał wzdłuż pola karnego, jednak w dobrej sytuacji nie zdołał odnaleźć podaniem kolegów z ataku. Kilka minut później hiszpański obrońca usiłował sam wykończyć sytuację po dośrodkowaniu Davide Zappacosty. Arsenal mądrze utrzymywał się przy piłce i nie pozwalał rywalom na stworzenie sobie dogodnej szansy, czym ostatecznie zgasili nadzieje Chelsea na finał.

Arsene Wenger szykuje się do starcia z Pepem Guardiolą. Finał Carabao Cup 25 lutego na Wembley.


24.01.2018 r., półfinał Pucharu Ligi Angielskiej, Emirates Stadium

Arsenal FC - Chelsea FC (1:1)

Eden Hazard 7' - Antonio Rüdiger 12' (sam.)

Arsenal FC: D. Ospina, Nacho Monreal, L. Koscielny, S. Mustafi, Bellerín, M. Özil, J. Wilshere, G. Xhaka, M. Elneny, A. Iwobi (Ramsey 84'), A. Lacazette (Kolasinac 84')

Chelsea FC: W. Caballero, Azpilicueta, Marcos Alonso, A. Rüdiger, A. Christensen, T. Bakayoko, N. Kanté, Willian (Barkley 30'), V. Moses (Zappacosta 72'), E. Hazard, Pedro (Batshuayi 75').

Żółte kartki: Wilshere, Nacho Monreal - Hazard, Moses

Sędzia: Michael Oliver


Avatar
Data publikacji: 24 stycznia 2018, 22:54
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.