Alaves rozbite przez Getafe. Zemsta Jose Bordalasa
Getafe pewnie pokonało Alaves 4:1 (2:0) w pierwszym z sobotnich spotkań 12. kolejki La Liga. Baskijska drużyna zaprezentowała się fatalnie i na ten moment jest kandydatem do pozostania w strefie spadkowej. Z kolei gospodarze po raz kolejny w tym sezonie zaprezentowali skuteczny, ofensywny styl.
Goście przyjechali na przedmieścia Madrytu w kiepskich humorach. Mimo zmiany na ławce trenerskiej, gracze De Biasiego nadal otwierają strefę spadkową, z zaledwie sześcioma zdobytymi punktami. Z kolei podopieczni Jose Bordalasa muszą być z siebie zadowoleni - prezentują dobry styl gry (przed meczem 15 goli na koncie) i zajmują 12 miejsce z 13 punktami na koncie. Dla trenera Getafe była to niezwykle ważna konfrontacja. Latem 2016 roku Alaves, zwolniło Bordalasa, mimo że awansował z zespołem do elity. Hiszpan zaczął pracę w ówczesnym spadkowiczu, Getafe, które prędko wprowadził do elity i teraz spogląda "z góry" na swój były klub.
Gospodarze rozpoczęli mecz w najlepszy z możliwych sposobów. Po rozegraniu dwóch rzutów rożnych, w 6. minucie, Mauro Arrambari dośrodkował z prawego skrzydła w pole karne. Pozostawiony bez krycia Markel Bergara uderzył piłkę głową, ta po instynktownej interwencji Pacheco odbiła się jeszcze od strzelca i wtoczyła do siatki. Munir El Haddadi mógł szybko odpowiedzieć na trafienie rywali, ale choć dobrze przyjął piłkę po dograniu ze skrzydła, jego płaskie uderzenie padło łupem Guaity. Getafe nie zamierzało zwalniać tempa. 9. minuta, długie zagranie do Jorge Moliny, którego w polu karnym nieprzepisowo powstrzymał Adrian Dieguez. Do futbolówki ustawionej na 11. metrze podszedł sam poszkodowany i wygrał wojnę nerwów z Pacheco. Po stracie drugiej bramki, w atakach pozycyjnych Deportivo Alaves brakowało dokładności i zwiększenia tempa akcji. W odrobieniu strat nie pomagała formacja z pięcioma defensorami, podopieczni Gianniego De Biasiego nie potrafili skutecznie przejść z obrony do ataku. Alvaro Medran w 26. minucie nieźle uderzył z rzutu wolnego, ale to było zdecydowanie za mało, by odrobić część strat jeszcze przed przerwą. Getafe świetnie się broniło i spokojnie kontrolowało boiskowe wydarzenia.
W przerwie Gianni De Biasi podjął radykalne kroki. Zdecydował się na dwie zmiany, w tym wprowadzenie na boisko napastnika Burgui'a za jednego z obrońców, i przejście do gry ustawieniem 4 - 3 - 3. Po sześciu minutach gry, ciekawe rozegranie Alvaro Medrana, ale obrońca dopadł do Alfonso Pedrazy i ten uderzył bardzo niecelnie. Gdy wydawało się, że Alaves zaczyna łapać wiatr w żagle, rywale wyprowadzili zabójczą kontrę w 53. minucie. Portillo zagrał między dwóch obrońców do Angela Fernandeza, ten kapitalnie "skleił" futbolówkę, okiwał Alexisa i technicznym strzałem zdobył 5. bramkę w tym sezonie. Po trzecim ciosie, drużyna z kraju Basków była całkowicie rozbita. Fernando Pacheco najpierw obronił uderzenie Fernandeza w sytuacji sam na sam, a potem równie groźną próbę Portillo. Obydwie okazje Getafe stworzyło sobie po beznadziejnych stratach rywali. W 64. minucie golkiper Alaves nie zdołał zatrzymać bomby posłanej do siatki przez Angela Fernandeza, najskuteczniejszego strzelca zespołu. Fernandez miał nawet szansę na skompletowanie hattricka, ale zabrakło nieco skuteczności.
Getafe niemal całą drugą połowę grało koncertowo w ofensywie, bawiąc się z defensywą Alaves. W okolicach 70. minuty nastąpiło przebudzenie w drużynie gości. Szansę na gola z główki miał mający za sobą fatalny występ Alexis, ale uderzenie o włos minęło prawy słupek bramki. W 81. minucie piłkarze Getafe rozluźnili się w obronie na tyle, że po dobrym dośrodkowaniu Ibai'a Gomeza, piłkę do siatki skierował mający polskie korzenie, Christian Santos. W końcówce, piłkarze Alaves kilka razy sprawdziło czujność Guaity, ale hiszpański bramkarz nie dał się pokonać po raz drugi.
Drużynie Gianiego De Biasiego brakuje stylu gry, który zapewniałby regularne zdobycze punktowe. Dziurawa obrona i nieszkodliwy atak (tylko 6 zdobytych i aż 20 straconych), sprawiają, że druga w tym sezonie zmiana na stanowisku szkoleniowca, staje się coraz bardziej możliwa.
18.11.2017 r., 12. kolejka La Liga, Coliseum Alfonso Pérez, 10014 widzów
Getafe FC - Deportivo Alaves (2:0) 4:1
Markel Bergara 6', Jorge Molina 9', Angel Fernandez 53' i 64' - Christian Santos 81'
Getafe FC: Guaita, Antunes, D. Suárez, Juan Cala, D. Dakonam, Bergara (Sergio Mora 60'), Portillo, M. Arambarri, Ángel (Alvaro Jimenez 78'), Jorge Molina, A. Ndiaye (Fajr 65')
Deportivo Alaves: Fernando Pacheco, Alexis, Rodrigo Ely, Carlos Vigaray (Ibai Gómez , Adrián Diéguez (46' Burgui), Manu García, Tomás Pina (46' Wakaso), Álvaro Medrán, Alfonso Pedraza, C. Santos, Munir
Żółte kartki: Dakonam, Antunes, Jimenez - Dieguez, Alexis, Wakaso
Sędzia: Santiago Jaime
-
AktualnościLa Liga: Cholo Simeone przełamał klątwę! Atletico wygrywa w Barcelonie (WIDEO)
Michał Szewczyk / 21 grudnia 2024, 23:25
-
AktualnościLKE: Jagiellonia remisuje i wypada z najlepszej ósemki
Michał Szewczyk / 19 grudnia 2024, 23:23
-
AktualnościUrbański jednak zostanie w Bolonii. Właśnie przedłużył kontrakt
Michał Szewczyk / 18 grudnia 2024, 21:08
-
Ligi zagraniczneOficjalnie: RB Salzburg z nowym trenerem. Powrót w nowej roli
Kamil Gieroba / 18 grudnia 2024, 12:33
-
La Liga"Dzięki temu wiem, że jestem na dobrej drodze" - Vinicius po gali FIFA The Best
Kamil Gieroba / 18 grudnia 2024, 11:03
-
La LigaLaporta: Musimy odpowiednio nastawić zespół, aby każdy mecz był jak spotkanie Ligi Mistrzów
Kamil Gieroba / 17 grudnia 2024, 19:20