Adam Skorupka: Nadzieja umiera ostatnia

Skończył się kolejny “hit’ naszej Ekstraklasy. Obie drużyny niezwykle zasłużone dla polskiej piłki, niezwykle utytułowane.  jedna drużyna daje się stłamsić i… koniec, żadnej walki, zaangażowania. Klub ma problemy finansowe, ale “hajs się zgadza’. po co się przemęczać? Pieniądze (raczej) dostaną niemałe, więc po co skupić się na jednym meczu? Można powiedzieć, nie było gry, ale byli kibice. Ale popatrzmy na ludzi grających za ułamek tego! Wróć, patrzcie i uczcie się piłkarze Górnika, bo przynosicie wstyd śląskiej piłce taką grą!

Tydzień temu byłem na meczu pierwszej ligi futsalu w moim mieście (Gliwicach). Spotkały się drużyny NBiT Gliwice i Marex Chorzów. Budżet obu ekip łącznie jest mniejszy niż pensja roczna chociażby Miroslava Radovicia. Lider NBiT i trzecia od końca drużyna Marex. Derby Śląska. Nie było prawie żadnej atmosfery. Garstka kibiców, reszta widzowie. Norma na halówce. Jednak mecz derbowy zachwycił mnie techniką, w porównaniu do ekstraklasy. Nie oszukujmy się, nasz Futsal stoi na niskim poziomie, a pierwsza liga nie może brzmieć zachęcająco. Jednak, gdybym miał jeszcze raz wybrać, 100 razy szedłbym na mecz zaplecza Polskiej Ekstraklasy Futsalu niż raz na ekstraklasę. Dlaczego? Tempo jest zabójcze, wszyscy grają zespołowo, piłkarze techniką powalają piłkarzy z pierwszej ligi piłkarskiej, czy (nie boję się tego stwierdzenia!) wielu piłkarzy Ekstraklasy.  Jedno mnie powaliło. Zaangażowanie gości. Przy stanie 0:6 atakowali z zaciętością, jakby grali o zwycięstwo. Oczywiście, popełnili głupie błędy, ale starali się je naprawić. Lubię te futsalowe derby. Może oprócz mnie i piłkarzy widzi te mecze jako niezwykłe jakieś 10 – 15 osób. Nie widziałem jeszcze, żeby futsalowiec odpuścił sobie jakiś mecz. Jaki to ma związek z ekstraklasą? Bo krew mnie zalewa, kiedy widzę bramkarza, który broni jak ręcznik. krew mnie zalewa kiedy widzę łapanie na spalone “a nóż się uda (pół minuty później) nie udało się”. Drużynę, która oddaje jeden celny strzał w meczu! A Legia nie pokazuje nic nadzwyczajnego w tym czasie. Moga rozegrać spokojnie, popatrzeć, mądrze wypuścić partnerów. Owszem, Górnik potrafi się obudzić po meczach z innymi rywalami, ale dlaczego zawodzi z drużynami, z którymi gra się “o sześć punktów”. Ale co z tego? Przegrali z Legią! Klęska Górnicy, klęska!

Natchnęło mnie to do przemyśleń.  Pozwalamy zarabiać piętnaście tysięcy złotych ludziom, którzy nie potrafią dobrze przyjąć piłki, płacimy kilkanaście złotych (a na innych stadionach kilkadziesiąt), żeby oglądać piłkarzy, którzy nie poradzą sobie w lepszej lidze niż polska. Tymczasem pod nosem mamy naprawdę ciekawą alternatywę. Ludzie, naprawdę spójrzcie na dzieciaki kopiące piłkę pod blokiem, nie zabraniajcie im tego! Powiem więcej, jest zima, sami wyjdźcie na halę, pokopcie piłkę, obejrzyjcie futsalowy mecz, to najlepsze lekarstwo na ligową mizerie. Co to ma wspólnego z tytułem? Bo jak naiwny głupiec mam nadzieję, że Górnik w końcu zacznie grać, tak jak powinien, że Ekstraklasa zacznie być naszą dumą, że ta technika z hali przeniesie się na boiska trawiaste.

Aha i jeszcze jedno – panie Steinbors, panu teraz tylko fedrować.


x