Zapowiedź 8. serii gier w Premier League. Niezwykła kolejka!
Przerwa reprezentacyjna wreszcie za nami, chciałoby się rzec. Wracają rozgrywki ligowe, czyli to co cieszy nasze oko tydzień w tydzień. Nie oszukujmy się, mecze reprezentacyjne nie dostarczają nam takich emocji jak te ligowe. Spotkania drużyn narodowych często są spotkaniami do jednej bramki, a do tego ich tempo nie porywa. Na szczęście długie czekanie wynagrodzi nam 8. kolejka Premier League, w której będzie kilka łakomych kąsków. Lecimy z zapowiedzią!
Sobota 15.10:
13:30 Chelsea - Leicester
Wielkie granie rozpocznie się w sobotę o 13:30 w Londynie i od razu będziemy mieli okazję zobaczyć jeden z hitów kolejki. Chelsea podejmie bowiem mistrza Anglii - Leicester. Oba zespoły dobre występy przeplatają słabymi, przez co już na starcie sezonu narobiły sobie kilku punktów straty do czołówki. Większym optymistą przed tym spotkaniem może być Antonio Conte, bowiem do tej pory "Lisy" przegrały wszystkie trzy spotkania w delegacji, strzelając zaledwie trzy bramki przy dziesięciu straconych. To spotkanie to także doskonała okazja na kolejne trafienia dla groźnego w ostatnim czasie Diego Costy. Menedżer Chelsea postanowił na to spotkanie dać wolne Willianowi, któremu zmarła matka.
Oba zespoły ostatni raz mierzyły się ze sobą niecały miesiąc temu - 20 września w ramach 1/16 finału EFL Cup. Wówczas na King Power Stadium Lester musiało uznać wyższość "The Blues", przegrywając po dogrywce 2:4 (2:2 w regulaminowym czasie gry).
Dodatkowego smaczku temu spotkaniu dodaje fakt, że na ławkach zasiądą dwaj Włosi - mistrzowie taktyki. Kto wyjdzie górą z tego starcia? Czy młodszy, ekspresyjny Antonio Conte przechytrzy starego "Lisa" Claudio Ranieriego? Odpowiedź poznamy w sobotę. Emocji w tym starciu z pewnością nie zabraknie. Poniżej przedstawiamy zestawienie "head-to-head".
Od 16:00 czeka nas kolejna dawka spotkań, z których na szczególną uwagę zasługują dwa z nich:
Arsenal - Swansea
Zdecydowanym faworytem tego starcia są "Kanonierzy", którzy w ostatnim czasie zdecydowanie złapali wiatr w żagle. Podopieczni Arsene Wengera ostatnie spotkanie przegrali... w 1. kolejce Premier League, 14. sierpnia z Liverpoolem. Od tamtej pory na dziewięć spotkań aż siedmiokrotnie schodzili z boiska jako zwycięzcy. Arsenal notuje passę pięciu z rzędu ligowych wygranych, a sprzyjający w kolejnych tygodniach terminarz może pozwolić im jeszcze wyśrubować ten wynik.
Jeśli chodzi o "Łabędzie" to przed przerwą reprezentacyjną władze klubu pożegnały Francesco Guidolina, a jego miejsce zajął pierwszy w historii Premier League Amerykanin, Bob Bradley. Debiutanckie spotkanie, jakie czeka jego nowy zespół jest z półki tych najtrudniejszych. Choć gra Swansea pod wodzą Guidolina nie była najgorsza to wyniki już tak. Głównym celem 58-letniego Bradley'a będzie ich poprawa.
Manchester City - Everton
Niemal bezbłędny jest zespół Pepa Guardioli na początku sezonu. Pierwsze dziesięć spotkań z Hiszpanem na ławce to komplet zwycięstw. Chyba nikt nie spodziewał się aż tak dobrego początku. Ale czy sytuacja z obecnej kampanii nie przypomina tej z przed roku? Wówczas pod wodzą Pellegriniego "Obywatele" grali równie skutecznie, aby na koniec sezonu zająć zaledwie 4. lokatę. Guardiola nawet sobie nie wyobraża, aby pod jego batutą doszło do podobnej sytuacji. Poprzednia potyczka z Tottenhamem, przegrana 0:2, pokazała jednak, że da się rozpracować City. Kolejne zadanie wcale nie musi być łatwiejsze dla "Obywateli". Naprzeciw stanie przecież prowadzony przez doskonałego menedżera w osobie Ronalda Koemana Everton. "The Toffees" to chyba największa, pozytywna niespodzianka początku sezonu. Ładna dla oka i skuteczna gra przysporzyła im wielu nowych fanów, a także sprawiła, że trzymają się w ścisłej czołówce ligi. Gdyby nie dwie ostatnie wpadki z Bournemouth (porażka 0:1) oraz Crystal Palace (1:1), moglibyśmy mówić o niemal perfekcyjnym początku. Do tego letnie nabytki - Williams, Bolasie i Gueye grają tak, jakby byli z kolegami w klubie co najmniej od kilku lat. Goście z pewnością nie pojadą na Etihad po to, aby zebrać najmniejszy wymiar kary.
Sobota proponuje nam także kilka innych spotkań:
Bournemouth - Hull
Spotkanie ubiegłorocznego i tegorocznego beniaminka. Gospodarze prowadzeni przez Eddie'go Howe'a mają okazję drugi rok z rzędu zdobywać doświadczenie na poziomie Premier League. I jeśli chodzi o spotkania z rywalami z wyższej półki to nie mają w nich czego szukać, jednak z tymi swojego pokroju pokazują, że są w stanie grać jak równy z równym, a czasem nawet sprawić niespodziankę, jak w 6. kolejce z Evertonem (1:0). Wydaje się, że starcie z Hull należy do takich, w których ekipa Artura Boruca powinna pokusić się o trzy punkty, szczególnie na Dean Court, gdzie jak dotąd uznała wyższość tylko Manchesteru United.
Hull... co do tego zespołu jest wiele znaków zapytania. "Tygrysy" potrafiły na początku sezonu pokonać Leicester i Swansea, a także powalczyć z "Czerwonymi Diabłami", ulegając im zaledwie 0:1. Ostatnio jednak przyszły trzy dotkliwe porażki - z Arsenalem (1:4), Liverpoolem (1:5) oraz Chelsea (0:2). Wyjazd do Bournemouth to zatem dla podopiecznych Mike'a Phelan'a doskonała okazja, aby nieco się odkuć. Bilans dotychczasowych spotkań jest dla nich korzystny i to w tym muszą upatrywać swojej szansy. Jest jednak pewne ale... dla obu ekip będzie to pierwsze starcie na tym poziomie rozgrywek, a ostatni raz spotkały się w 2005 roku na poziomie League One.
Stoke - Sunderland
Spotkanie dwóch "czarnych latarni" ligi. Dwóch drużyn, które jako jedyne w całej lidze pozostają bez zwycięstwa. O ile pozycja Sunderlandu nie może zbytnio dziwić, o tyle Stoke powinno mierzyć zdecydowanie wyżej. Menedżer Stoke Mark Hughes przed przerwą reprezentacyjną dostał wotum zaufania od zarządu, jednak z zastrzeżeniem, że musi jak najszybciej dźwignąć zespół w górę. W przeciwnym razie będzie musiał zabrać swoje rzeczy z klubu. Przyjazd "Czarnych Kotów" to doskonała okazja na to, żeby odbić się od dna i ruszyć ku środkowi tabeli, w który "The Potters" zazwyczaj celują. Jeśli chodzi o zespół prowadzony przez Davida Moyes'a, w nim także nie jest kolorowo. Działacze z pewnością chcieliby jak najszybciej zapewnić sobie bezpieczne utrzymanie, a z taką postawą zespołu są uważani za jednego z faworytów do spadku. Jedno jest pewne - dla jednej z ekip ten dzień może być szczęśliwy.
West Brom - Tottenham
Starcie na The Hawthorns ma tylko jednego faworyta i nie są nim gospodarze. Do West Bromwich przyjeżdża bowiem wicelider tabeli, mający na swoim rozkładzie zwycięstwo z liderem rozgrywek. To musi budzić respekt. Poza tym drugi z rzędu sezon Spurs zachwycają swoją grą i są jednym z głównych kandydatów do zdobycia tytułu. Przed rokiem było blisko... "Koguty" są niezwykle poukładaną ekipą, mają najlepszą defensywę w lidze (tylko 3 stracone bramki), a także znacząco wzmocnili swój skład takim nazwiskami jak Wanyama, Sissoko oraz Janssen. Mauricio Pochettino ma konkretny plan na swój zespół i konsekwentnie go wypełnia.
WBA? U gospodarzy krótko mówiąc szału nie ma. Krytykowany od dawna za nieatrakcyjny styl Tony Pulis nie zmieni go nagle w starciu z rywalem z najwyższej angielskiej półki. Powodów do optymizmu nie dają także ostatnie wyniki. Poza domowym zwycięstwem z pogrążonym w kryzysie West Hamem (4:2), "The Baggies" zanotowali jedną porażkę i trzy remisy. Potwierdza się zatem łatka przypięta walijskiemu menedżerowi. To, co zadowoli go w starciu z Tottenhamem to z pewnością remis. Na więcej po prostu ich nie stać.
O 18:30 sobotnie granie zamknie starcie Crystal Palace z West Hamem.
Małe derby Londynu. Małe nie tylko ze względu na to, że nie zmierzą się w nich Chelsea z Arsenalem. Na Selhurst Park będący w niezłej formie gospodarze podejmą cień West Hamu z poprzedniego sezonu, grający wówczas niezwykle efektywnie, z polotem i luzem. Niestety tylko największy gwiazdor "Młotów" Dimitri Payet oraz Michail Antonio trzymają fason. Głośno ostatnio było także o możliwym zwolnieniu Slavena Bilicia, co na pewno nie pomogło drużynie dźwignąć się z kryzysu. Miejsce w strefie spadkowej oraz trzy porażki w delegacjach to haniebna dla West Hamu sytuacja i miejmy nadzieję, że przerwa reprezentacyjna pozwoliła poukładać Chorwatowi zespół.
"Orły" Alana Pardew zaś pozostają niepokonane od pięciu ligowych potyczek i obecnie zajmują 8. lokatę. W klubie cieszyć może dobra adaptacja Benteke oraz jego hat-trick w spotkaniu reprezentacji Belgii z Gibraltarem. Być może przeciwko "Młotom" podtrzyma strzelecką passę.
Niedziela uraczy nas kolejnymi dwoma spotkaniami:
14:30 Middlesbrough - Watford
Początek rozgrywek dla beniaminka był pozytywny. Zwycięstwo i dwa remisy dały pięć punktów, co można było uznać za dobry wstęp na salony. Potem jednak coś się zacięło i pozytywny obraz zmąciła seria trzech z rzędu porażek. Jeśli gracze Aitora Karanki chcą na dłużej zagościć w Premier League to muszą rywalizować o komplet punktów z takimi zespołami jak Watford. Jeśli znowu uda im się złapać formę z pierwszych spotkań to powinni zacząć punktować.
"Szerszenie" są niezwykle ciężkim przeciwnikiem dla każdego zespołu, z którym się mierzą. Drugi sezon z rzędu pokazują, że charakterem i ambicją zasługują na czołówkę ligi. W obecnej kampanii zespół Waltera Mazzariego potrafił wygrać z West Hamem (4:2), a tydzień później z United (3:1). Zespół dowodzony na boisku przez Deeney'a będą interesować tylko trzy punkty.
17:00 Southampton - Burnley
Przedostatnie spotkanie 8. serii gier w angielskiej Premier League. "Święci" prowadzeni od tego sezonu przez Claude'a Puela ożywili nieco swoich fanów serią czterech zwycięstw i dwóch remisów we wszystkich rozgrywkach. Spotkanie z beniaminkiem z Burnley jest doskonałą okazją do tego, aby podtrzymać dobrą passę. Francuskiego szkoleniowca na pewno musi cieszyć fakt, że jeden z jego podopiecznych - Dusan Tadić przywiózł ze sobą bagaż dwóch bramek z wyjazdu reprezentacyjnego, a Serbia, którą reprezentuje wygrała oba spotkania.
Burnley do tej pory zaskoczyło tylko dwukrotnie. Wygrane z Liverpoolem i Watford (oba 2:0) na własnym stadionie można uznać za sukces. W pozostałych spotkaniach, oprócz zremisowanego starcia z Hull, scenariusz był jeden - porażka. W niedzielę powinni dopisać sobie na konto kolejną.
I w końcu poniedziałek. Czy może być coś lepszego niż poniedziałkowy wieczór na Anfield i starcie Liverpoolu z Manchesterem United? Creme de la creme! O tym spotkaniu w oddzielnej zapowiedzi, a na początek spójrzcie na ich bezpośrednie pojedynki w Premier League.
Zestawienie wszystkich spotkań:
Sobota 15.10
13:30 Chelsea - Leicester
16:00 Arsenal - Swansea
Manchester City - Everton
Bournemouth - Hull
Stoke - Sunderland
WBA - Tottenham
18:30 Crystal Palace - West Ham United
Niedziela 16.10
14:30 Middlesbrough - Watford
17:00 Southampton - Burnley
Poniedziałek 17.10
21:00 Liverpool - Manchester United
-
AktualnościLa Liga: Cholo Simeone przełamał klątwę! Atletico wygrywa w Barcelonie (WIDEO)
Michał Szewczyk / 21 grudnia 2024, 23:25
-
PolecanePremier League: Koszmar Manchesteru City trwa. Kolejna porażka
Karolina Kurek / 21 grudnia 2024, 15:31
-
AktualnościLKE: Jagiellonia remisuje i wypada z najlepszej ósemki
Michał Szewczyk / 19 grudnia 2024, 23:23
-
AktualnościUrbański jednak zostanie w Bolonii. Właśnie przedłużył kontrakt
Michał Szewczyk / 18 grudnia 2024, 21:08
-
Ligue 1Manchester United chce wzmocnić lewą obronę. Szykuje hitowy transfer
Kamil Gieroba / 18 grudnia 2024, 14:29
-
Ligi zagraniczneOficjalnie: RB Salzburg z nowym trenerem. Powrót w nowej roli
Kamil Gieroba / 18 grudnia 2024, 12:33
Go Lester!