fot. Zdjęcie: https://twitter.com
Udostępnij:

Wielka kompromitacja Realu Madryt! Atut własnego boiska nie pomógł

Dziś na Santiago Bernabeu Real Madryt podejmował Levante. Królewscy dążyli do złamania serii minut bez strzelonego gola i tym samym odniesienia długo wyczekiwanego zwycięstwa. Niestety tylko jeden cel udało się zrealizować. Jedynego gola dla gospodarzy zdobył Marcelo, ale to jedno trafienie okazało się niewystarczającym. Levante w 7. minut pogrążyło gospodarzy za sprawą Moralesa i Rogera Martiego. 

Można było zauważyć od początku meczu, że gra Realu nie uległa zmianie. Posiadanie piłki, kreowanie akcji to coś w czym Królewscy czują się najlepiej. Ale co z tego skoro wciąż nie umieją przełożyć sytuacje na gole. Z kolei Levante również w swoim stylu - gra z kontry, cofnięci do defensywy. Jednakże na takim sposobie gry wychodzą zdecydowanie lepiej niż gospodarze. Już w 7. minucie nie kto inny jak José Luis Morales dał prowadzenie swojej drużynie. Wykorzystał podanie od Sergio Postigo oraz oraz fatalne błędy Thibaut Courtois i Raphaëla Varane'a, wbił piłkę do pustej bramki. Chwilę później Real mógł wyrównać, ale okazję z rzutu wolnego nie wykorzystali. W 12. minucie Varane dopuścił się zagrania piłki ręką na pograniczu pola karnego. Arbiter początkowo podyktował rzut wolny, do którego podszedł Enis Bardhi. Jednakże w tym samym czasie trwała jednak konsultacja z systemem VAR czy ten faul na pewno był przed polem karnym, czy może jednak już w nim. Po chwili sędzia wskazał na 11-sty metr! Do rzutu karnego podszedł Roger Martí i pewnie pokonał golkipera. W 17. minucie Real złapał kontakt! Fatalna seria została przełamana, ale niestety tu również wkroczył VAR i tę bramkę anulował - Marco Asensio był na spalonym. Królewscy nie potrafili w żaden sposób złamać dobrze funkcjonującą obronę gości. Fantastycznie w bramce spisywał się Oier Olazábal, który wielokrotnie ratował swój zespół przed utratą gola. Łapał, bronił piłki trudne do obrony, czy to z dystansu czy ze stałych fragmentów gry ( głównie z rzutów rożnych ). Przed przerwą Levante po raz trzeci znalazło sposób na dojście do bramki. Niestety ten gol został anulowany, ponieważ Tono był na spalonym w momencie podania. Do przerwy 0:2.

Od drugiej połowy Julen Lopetegui zdecydował się wpuścić Garetha Bale'a kosztem prawego defensora - Alvaro Odriozoli. Real szybko mógł strzelić gola, lecz uderzenie Modricia okazało się niecelne. Real grał wciąż w sposób pasywny - w ogóle nie doskakiwali do rywala. Levante zaś zaskoczone było tym faktem. Spodziewali się walki ze strony Królewskich, którzy nie są w najlepszej sytuacji. W 54. minucie z rzutu wolnego przymierzał Isco, dobrą interwencją popisał się Erick Cabaco. Chwilę później Levante mogło wbić kolejną bramkę, lecz strzał Rogera został zablokowany. W 72. minucie Real w końcu dopiął swego. Marcelo okazał się tym, który zakończył haniebną serię bez strzelonego gola. Nie kryty w polu karnym, mocnym i silnym uderzeniem pokonał Oiera. Jednak to wszystko na co było w tym meczu stać Real.


20.10.2018, 9. kolejka LaLiga Santander, Estadio Santiago Bernabeu, Madryt

Real Madryt - Levante UD 1:2 ( 0:2 )

Marcelo 72' - José Luis Morales 6', Roger Martí 13'

Real: Thibaut Courtois - Álvaro Odriozola(Gareth Bale 46'), Sergio Ramos, Raphaël Varane, Marcelo - Luka Modrić, Casemiro, Isco(Karim Benzema 60') - Lucas Vázquez, Marco Asensio(Dani Ceballos 60'), Mariano Díaz

Levante: Oier Olazábal  - Erick Cabaco, Sergio Postigo(Chema 75'), Rober - Jason Remeseiro, Rubén Rochina(Cheick Doukouré 67'), Enis Bardhi, José Campaña, Tono - José Luis Morales, Roger Martí(Emmanuel Boateng 79')

Żółte kartki: Marcelo - Erick Cabaco, Jason Remeseiro

Sędzia: Cuadra Fernandez


Avatar
Data publikacji: 20 października 2018, 15:28
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.