blank
fot. Twitter/X: @premierleague
Udostępnij:

To oni mogą być niespodziewanymi gwiazdami w nadchodzącym sezonie Premier League. Na kogo warto zwrócić uwagę?

Już w ten piątek startuje nowy sezon najlepszej ligi piłkarskiej na świecie, czyli Premier League. W trakcie letniego okna transferowego kluby poczyniły różne roszady. Były transfery "in", transfery "out", wypożyczenia - mówiąc krócej działo się bardzo dużo. Niektórzy zawodnicy udowodnili w tym okresie swoją wartość dla zespołu i pokazali trenerowi, że zasługują na częstsze występy. Inni zaś poczynili to już wcześniej, lecz mają nadzieję, że w końcu staną się gwiazdami swoich drużyn. Przyjrzyjmy się więc piłkarzom, którzy w nowym sezonie mogą błyszczeć na boiskach najlepszej ligi świata.

Na samym wstępie warto zaznaczyć, że w artykule starano się przedstawić zawodników, którzy do tej pory nie byli kluczowymi postaciami poszczególnych klubów angielskiej elity. Wykluczono także najgłośniejsze transfery. Uwzględniono zarówno letnie nabytki, powroty z wypożyczeń, jak i graczy, którzy znajdują się w kadrach od dłuższego czasu.

Keane Lewis-Potter (Brentford, 22)

Jeśli dla kogoś nadchodzący sezon ma być przełomowym, to zdecydowanie tym "kimś" może być Keane Lewis-Potter.

Przed transferem na Gtech Community Stadium 22-latek występował w Hull City, gdzie zyskał miano jednego z najbardziej utalentowanych angielskich graczy. Ubiegłego lata sięgnął po niego Brentford, wydając rekordową wówczas kwotę 16 milionów funtów. Wraz z przyjściem wiele sobie po nim obiecywano, dopóki kontuzje nie wyeliminowały go z gry przez znaczną część sezonu. Ofensywnie usposobiony zawodnik tylko trzykrotnie znajdował się w wyjściowej jedenastce "The Bees" na ligowe spotkania, zbierając łącznie 316 minut na boiskach Premier League. Z tego powodu Lewis-Potter nie miał zbyt wielu okazji, aby udowodnić, że pieniądze, które wyłożył za niego Brentford, nie zostały wyrzucone w błoto.

Nowa kampania ma być dla niego nowym początkiem. 22-latek w całości przepracował okres przygotowawczy, podczas którego zagrał we wszystkich pięciu meczach. Niektóre jego występy, jak chociażby ten przeciwko Aston Villi, dały fanom "The Bees" nadzieję, że będzie on w stanie wziąć na siebie ciężar gry podczas absencji niekwestionowanego lidera drużyny - Ivana Toneya.

Lewis-Potter nie ma więc przed sobą łatwego zadania. Oczekiwania wobec jego osoby są spore, ale młodzieżowy reprezentant Anglii wydaje się mieć wszystko, co pozwoli mu odpalić w nadchodzącym sezonie.

Simon Adingra (Brighton & Hove Albion, 21)

Brighton & Hove Albion będzie musiało w tym sezonie zmierzyć się z przywilejem, ale też trudami gry na kilku frontach. "Mewy", oprócz rozgrywek ligowych oraz krajowych pucharów, zagrają bowiem w fazie grupowej Ligi Europy. Roberto De Zerbi wykorzysta więc swoją ławkę rezerwowych do częstszych rotacji w składzie. Beneficjentem tych manewrów może zostać Simon Adingra. Iworyjczyk wrócił do Brighton po roku spędzonym na wypożyczeniu w Royale Union Saint-Gilloise. Podczas pobytu w Belgii rozegrał łącznie 51 spotkań, zdobywając 15 goli i notując 15 asyst. Trzeba przyznać, że liczby te wyglądają całkiem nieźle, ale to nie koniec. Adingra znalazł się w kadrze Brighton na tournee po Stanach Zjednoczonych, podczas którego zespół prowadzony przez De Zerbiego zagrał trzy towarzyskie mecze. W pierwszym z nich, przeciwko Chelsea, 21-latek pojawił się na placu gry tuż po przerwie. Docelowo miał występować jako prawoskrzydłowy, ale czerwona kartka Jana Paula van Hecke w 60. minucie pokrzyżowała plany "Mew". Iworyjczyk został cofnięty na prawą stronę obrony, przez co nie mógł w pełni pokazać swoich atutów.

To stało się jednak w kolejnym starciu, przeciwko Brentford. Adingra zagrał 65 minut, podczas których strzelił 2 bramki, a Brighton wygrał 2:0.

- Znam jakość Adingry. To dla nas kolejny wielki zawodnik. Myślę, że budujemy bardzo mocną drużynę z wieloma zawodnikami na każdej pozycji na boisku. Zagramy na czterech frontach i musimy być gotowi na dużą rotację graczy co trzy dni - powiedział De Zerbi po starciu z Brentford.

Simon Adingra wygląda naprawdę obiecująco. Kto wie, może pójdzie w ślady Kaoru Mitomy. Japończyk także był wypożyczony do Royale Union Saint-Gilloise, a po sezonie spędzonym w Belgii - w Brighton stał się gwiazdą.

Milos Kerkez (AFC Bournemouth, 19)

Transfer 19-latka do Lazio był już na ostatniej prostej. Kerkez zaakceptował warunki osobiste kontraktu, a jego poprzedni klub, AZ, negocjował cenę, za jaką utalentowany boczny obrońca przeniesie się do stolicy Włoch. W ostatniej chwili do walki o młodego Węgra wkroczyło jednak Bournemouth, które przestrzeni kilku dni dopięło transfer. Pozostaje pytanie. Czy tak młody zawodnik może stać się jedną z najważniejszych postaci w ekipie Andoniego Iraoli?

Spójrzmy. Milos Kerkez odegrał kluczową rolę w klubie z Alkmaar podczas jego drogi do półfinału Ligi Konferencji Europy, gdzie AZ przegrało w dwumeczu z późniejszym triumfatorem - West Hamem United. W 11 meczach tych rozgrywek (faza grupowa + play-off) zdobył 2 bramki i zanotował 3 asysty. Mając 18 lat zadebiutował w seniorskiej reprezentacji Węgier, dla której wystąpił już ośmiokrotnie. Wynika z tego, że w bardzo młodym wieku zebrał doświadczenie potrzebne mu do gry na najwyższym poziomie.

Kerkez zachwycił podczas przedsezonowych sparingów. Wielu fanów "Wisienek" zgodnie twierdzi, że był najlepszym zawodnikiem ich zespołu w wygranym 2:0 starciu z francuskim FC Lorient. Z kolei Andoni Iraola tak wypowiadał się o swoim nowym podopiecznym po meczu z Southampton (przegrana 2:3): - Myślę, że nawet jeśli jest bardzo młody, jest gotowy do gry od razu, ponieważ grał już na wysokim poziomie. W zeszłym sezonie grał w trudnych europejskich meczach, a jego mentalna chęć do poprawy jest bardzo dobra. Myślę, że jest świadomy tego, że posiada bardzo dobre atuty, ale musi poprawić się w niektórych obszarach. Postaramy się mu pomóc. 

https://twitter.com/MilosKerkez5/status/1687931163015299072

Elliot Anderson (Newcastle United, 20)

Okres przygotowawczy to moment, w którym zawodnik może udowodnić trenerowi swoją wartość. Tak też zrobił Elliot Anderson. 20-letni Szkot zdobył 4 bramki podczas przedsezonowych spotkań Newcastle United, w tym dwie w samej końcówce starcia przeciwko Brighton & Hove Albion, dające w tamtym meczu "Srokom" zwycięstwo. W poprzedniej kampanii ligowej Anderson wystąpił zaledwie dwa razy od pierwszej minuty. Miało to miejsce w przedostatniej oraz ostatniej kolejce Premier League, kiedy Newcastle podejmowało odpowiednio Leicester City i Chelsea. Łącznie Szkot zgarnął 618 minut we wszystkich rozgrywkach. Teraz jego czas na placu gry powinien ulec poprawie. Doskonała dyspozycja piłkarza, ale również fakt, że zespół Eddiego Howe'a będzie na jesień występował w Lidze Mistrzów, zmusi 45-letniego szkoleniowca do częstej rotacji składem. Tutaj swojej szansy może upatrywać Elliot Anderson.

- Naprawdę się rozwija, a jego poziom pewności siebie poprawił się - mówi Howe. - Kiedy wróciliśmy do treningów i przeprowadziliśmy testy, okazał się najsprawniejszy na pewnym dystansie. Więc najwyraźniej dbał o siebie latem - dodaje.

 

Destiny Udogie (Tottenham, 20)

Udogie został zawodnikiem Tottenhamu w sierpniu minionego roku, jednak natychmiast wypożyczono go z powrotem do Udinese. Tam w 33 meczach włoskiej Serie A zdobył 3 gole i zanotował 4 asysty. Tego lata wrócił do klubu z północnego Londynu i w trakcie letniego okresu przygotowawczego dał solidne argumenty, aby przypuszczać, że może zabłysnąć pod okiem nowego trenera, Ange Postecoglou.

- Podoba mi się jego [Ange Postecoglou] pomysł na grę. Chce grać w piłkę nożną z piłką w posiadaniu, chce mieć piłkę. To nie jest tak, że bronię się i kontratakuję. Chcę mieć piłkę - powiedział młodzieżowy reprezentant Włoch na temat filozofii gry przedstawianej mu i jego kolegom z zespołu przez australijskiego szkoleniowca. Tottenham ma w tym sezonie zyskać nowe DNA. A jednym z zawodników, który będzie budował jego struktury, może być Destiny Udogie.

Sam 20-latek bardzo chwali sobie współpracę na jednej stronie z Heung-min Sonem. Szczególnie istotnym elementem jest wymienność pozycji między tymi piłkarzami, a Udogie twierdzi, że z tym nie powinno być większych problemów: - Tak, jasne – trener nas o to prosi. Kiedy Sonny jest przy linii, muszę zostać w środku. Kiedy on jest w środku, ja muszę zostać przy linii. To dobrze, bardzo dobrze się rozumiemy.

Czy Destiny Udogie wystąpi w pierwszym składzie na inaugurację sezonu przeciwko Brentford? Jest to bardzo prawdopodobne. Włoski lewy obrońca zachwycił podczas okresu przygotowawczego. Jego ofensywne usposobienie do gry, dynamika, szybkość oraz niezła technika wywarły ogromne wrażenie na fanach Spurs. W towarzyskim spotkaniu z Szachtarem Donieck Udogie rozegrał pełne 90 minut, a dwa dni później nie podróżował z resztą drużyny, podobnie jak np. Harry Kane, do Barcelony. Czy to oznacza, że Ange Postecoglou dał odpocząć 20-latkowi przed pierwszym ligowym starciem, w którym ten wystąpi od pierwszej minuty? Przekonamy się w niedzielę.

Levi Colwill (Chelsea, 20)

Jeśli Roberto De Zerbi, mówiąc o największych (potencjalnych) stratach w letnim oknie transferowym, stawia kogoś w jednym rzędzie z Moisesem Caicedo, to najprawdopodobniej warto na takiego kogoś zwrócić większą uwagę.

Po okresie wypożyczenia Brighton nie zdołał sprowadzić Colwilla na stałe, choć klub z The Amex bardzo o to zabiegał, oferując nawet 30 milionów funtów. W końcu 20-latek wybrał jednak Chelsea i pracę z Mauricio Pochettino. Został też nagrodzony nową umową, która wiąże go z "The Blues" do czerwca 2029 roku.

- W tej chwili musimy się lepiej poznać, gdyż nie spędziliśmy razem dużo czasu. To fantastyczny talent. Rozmawiamy również o tym, jak możemy poprawić jego grę. Jest bardzo zrelaksowany, bardzo spokojny. Jestem tak szczęśliwy, że mamy go w składzie - powiedział Pochettino przed meczem towarzyskim przeciwko Borussii Dortmund. Jednocześnie argentyński szkoleniowiec dodał, że Colwill jest przewidywany do gry na starcie sezonu, lecz wcześniej będzie musiał pokazać swoją gotowość do gry. Szanse młodzieżowego reprezentanta Anglii są większe, ponieważ z kontuzją ciągle zmaga się inny lewonożny stoper, Benoit Badiashile.

Levi Colwill zrobił pozytywne wrażenie na sztabie szkoleniowym oraz kibicach Chelsea w trakcie okresu przygotowawczego. Jest odważny i swobodnie czuje się z piłką przy nodze, co z resztą pokazywał już w poprzednim sezonie, grając dla Brighton. Nie tak dawno przywiózł także ze sobą złoty medal z mistrzostw Europy do lat 21, podczas których reprezentacja Anglii nie straciła ani jednego gola, a 20-latek rozegrał 5 na 6 możliwych spotkań w pełnym wymiarze czasowym.

Na ten moment dwójka stoperów Thiago Silva - Levi Colwill to najbardziej prawdopodobna opcja na inaugurację nowego sezonu Premier League. 13 sierpnia "The Blues" zmierzą się z Liverpoolem.

James Trafford (Burnley, 20)

Urodzony w 2002 roku James Trafford przez ostatnie lata był graczem Manchesteru City. Mimo dość długiego pobytu na Etihad Stadium nie udało mu się zanotować ani jednego występu w seniorskiej drużynie “The Citizens”. Przed sezonem 2021/22 udał się na wypożyczenie do Accrington Stanley (wówczas League One). Tam spędził pół roku, po czym trafił na kolejne wypożyczenie, tym razem do Boltonu (także League One). Na Macron Stadium pozostał aż do końca ubiegłej kampanii, zachowując łącznie 26 czystych kont w 52 spotkaniach oraz awansując w tym roku z “The Trotters” do półfinału play-offów o Championship. Tam podopieczni Iana Evatta ulegli jednak Barnsley i marzenia o powrocie na drugi szczebel rozgrywkowy w Anglii musiały zostać odłożone w czasie.

Młody bramkarz był niezaprzeczalnie ważnym ogniwem Boltonu podczas poprzedniej kampanii. Świadczy o tym chociażby wspomniana wcześniej statystyka 26 czystych kont, lecz także klubowa nagroda Young Player of the Season, którą otrzymał na koniec ubiegłego sezonu.

Trafford rozegrał też wszystkie sześć spotkań dla młodzieżowej reprezentacji Anglii podczas tegorocznych mistrzostw Europy do lat 21. “Synowie Albionu” wygrali wspomniany turniej bez straty gola (!), a letni nabytek Burnley został bohaterem, broniąc rzut karny, a następnie dobitkę w doliczonym czasie gry finałowego meczu przeciwko Hiszpanii.

Przez ostatni rok 20-latek wyrobił sobie markę solidnego golkipera. Ta opinia została kilkukrotnie podważona w trakcie letniego okresu przygotowawczego w Burnley. Trafford popełniał błędy, których nie powinien popełniać, jeśli chce wygrać rywalizację z Arijanetem Muricem. Kosowian z kolei dał wyraźny sygnał, że nie zamierza oddawać miejsca w bramce bez walki i w przedsezonowych spotkaniach spisał się zdecydowanie lepiej niż 20-letni Anglik. Vincent Kompany będzie miał więc spory ból głowy przy wyborze "jedynki" na piątkowe starcie z Manchesterem City.

James Trafford ma predyspozycje, aby stać się czołowym graczem beniaminka z Turf Moor, aczkolwiek najpierw musi spełnić dwa warunki - wygrać rywalizację z Muricem oraz wrócić do dyspozycji z poprzedniego sezonu.

Ryan Giles (Luton Town, 23)

Do dziś nikt nie może zrozumieć, dlaczego Wolverhampton oddało tego lata Ryana Gilesa praktycznie za darmo.

5 milionów funtów. Tyle miało zapłacić Luton Town za jednego z najlepiej asystujących piłkarzy Championship na przestrzeni ostatnich dwóch sezonów. W tym okresie 23-latek zaliczył bowiem 21 asyst. Całkiem nieźle, jak na zawodnika występującego na lewej obronie lub lewym wahadle. Początkowo nominalny lewoskrzydłowy został z czasem przemianowany na nieco bardziej defensywnego gracza, ale i tutaj radzi sobie niezwykle dobrze.

Ryan Giles to zawodnik perfekcyjnie wpasowujący się w styl gry Luton Town Roba Edwardsa. Walijski szkoleniowiec preferuje system gry 3-5-2 z dwoma wahadłowymi, zatem miejsce na lewej stronie może zająć właśnie Giles. Ponadto "The Hatters" często szukają dośrodkowań z bocznych stref boiska - aspekt, w którym 23-latek czuje się wprost fenomenalnie. W poprzednim sezonie w ekipie Luton było to widać na przykładzie Alfie Doughty'ego. Jego centry w pole karne rywala stanowiły ogromne zagrożenie, a sam Doughty zanotował w ten sposób 5 asyst.

Sprowadzony z Wolverhampton piłkarz dał próbkę umiejętności podczas przedsezonowego meczu przeciwko... swojemu byłemu klubowi. Co prawda starcie Luton z Wolves zakończyło się bezbramkowym remisem, ale Ryan Giles mógł mieć asystę po znakomitym dograniu do Elijaha Adebayo. 25-letni snajper był jednak w momencie podania na pozycji spalonej i gol nie został ostatecznie uznany.


Avatar
Data publikacji: 10 sierpnia 2023, 10:15
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.