Społeczną odpowiedzialnością w futbol, tak działa AKS ZŁY
Bez prezesów, bez żądnych wyników szarych finansowych eminencji, a przede wszystkim bez nienawiści wobec rywali. Za to z wyraźnym celem, z pasją i zaangażowaniem wielu osób, z otwartością na każdego człowieka oraz pozytywnymi wartościami na sztandarach. To właśnie jest AKS ZŁY Warszawa. Młody, stołeczny rewolucjonista, który dumnie nosząc biało-czarny szalik, stara się oddolnie zmieniać polskie oblicze najpopularniejszej dyscypliny sportu na świecie.
Zimna, deszczowa sobota tuż przed południem na warszawskiej Pradze. Szaro, buro i ponuro, jak mawia klasyk. Nawet najodważniejsi z pobliskiej ulicy Ząbkowskiej nie wyściubiają nosa ze swoich mieszkań, gdyż tego dnia, tak jak i podczas dwóch poprzednich, z nieba ciągle pada. Smętną atmosferę prawobrzeżnej części stolicy nagle przełamuje, wydobywający się z głośników, charakterystyczny głos Tadeusza Faliszewskiego. Chwilę później dołączają do niego Mieczysław Fogg oraz Adam Aston i razem w swoich piosenkach wspominają, życie w międzywojennym Mieście Syrenki. To właśnie te dźwięki przypominają, jak było kiedyś na scenie muzycznej. Analogiczne działanie, tyle że na przestrzeni futbolowej, chce czynić prawdopodobnie pierwszy demokratyczny klub piłkarski w Polsce. Warszawscy Bianconeri chcą powrotu piłki do korzeni, do jej misji społecznej, czy Fogg nie jest tego idealną zapowiedzią? Co ciekawe, mimo paskudnej pogody, znalazło się wielu chętnych, by idąc za głosem wybitnych artystów, sprawdzić jak wiedzie się drużynie o tak podniosłych zamiarach. Drużynie, która zwie się AKS ZŁY Warszawa.
"To jest AKS ZŁY, co złego, to nie my, Aeaoooo, AKS gol!"*
Zły jest pewnego rodzaju buntownikiem, który stara się tworzyć coś pozytywnego w piłkarskim środowisku coraz bardziej przesiąkniętym liczącymi tylko na zysk baronami oraz fanami, przedkładającymi niekiedy swoje idee ponad sprawy „ukochanego” zespołu. Istniejąca niewiele ponad rok ekipa z Kawęczyńskiej 44, wróć! Z Don Pedro Areny, chce wprowadzić nową jakość nie do końca znaną na futbolowych salonach w Polsce. „AKS, czyli Alternatywny Klub Sportowy. Jak sama nazwa wskazuje jesteśmy alternatywni, z tego względu, że mamy inne podejście do sportu oraz budowania klubu. Jest to model społecznościowy oparty na stowarzyszeniu, czyli każdy kto się do nas zapisze, zatwierdzi postanowienia statutu oraz działa zgodnie z naszym kodeksem, a także opłaca składki jest pełnoprawnym członkiem naszego klubu oraz jego prezesem.” - mówi Karolina Szumska, szeregowa prezes drużyny. Inne podejście do sportu jest widoczne już na pierwszy rzut oka, a potęguje je jeszcze fakt, iż ZŁY to klub demokratyczny. Wszelkie idee noszące miano „demokratycznych” mogły niektórym obrzydnąć ze względu na aktualne wydarzenia na scenie politycznej, jednak AKS zostawiają politykę daleko poza murami stadionu. W tym wypadku demokracja stanowi tylko przykrywkę dla spraw ważniejszych, które są zawarte we wspomnianym „ZŁYm” kodeksie.
Cztery filary AKS, czyli różnorodność, otwartość, tolerancja „i przede wszystkim fair play!” dodaje Szumska, sprawiają, że ekipa z warszawskich Szmulek [część Pragi – przyp.red.] staje w opozycji do niemalże całego obecnego, piłkarskiego środowiska naszego kraju. Nie ma tu rasizmu, nie ma wyzwisk, nie ma nienawiści wobec przeciwnika oraz tak zwanego betonu u władzy, którego decyzji nie da się zmienić. Jest za to powiększająca się z dnia na dzień grupa futbolowych entuzjastów, chcących reform, lecz nie zadowalających się tylko zapowiedziami. Niekiedy można się więc zacząć zastanawiać, czy ekipa z Don Pedro Areny nie jest tak naprawdę projektem bardziej społecznym niż piłkarskim. I prawdopodobnie tak właśnie jest [chociaż oficjalnie nikt się do tego nie przyzna], gdyż wielokrotnie z ust ludzi obecnych na meczu z ósmej ligi z GKP Targówek, padają ważne słowa mówiące o „odpowiedzialności społecznej”. Źli nie chcą tylko organizować spotkań B-klasy, czy czwartej ligi kobiet, ale również aktywizować i edukować praską młodzież za sprawą piłki nożnej, a także krzewić ideę społecznego zaangażowania wokół konkretnej sprawy. Patrząc na to, jak cały pomysł się rozwija, można odnieść wrażenie, że padł on na bardzo podatny grunt. Dla tych, którzy wolą cyferki, niech potwierdzeniem będzie fakt, iż na pierwszym spotkaniu formacyjnym Złego było 15 osób, a obecnie struktury klubu tworzy już ponad 100. Nie wliczamy w to jednak zawodników związanych z klubem z warszawskiej Pragi.
"Kulturalny Klub Kibica - AKS!"
Dokładnie moment po przekroczeniu bramy Don Pedro Areny można stwierdzić, iż w Złą inicjatywę nie zaangażowała się jedna, konkretna grupa społeczna, lecz w zasadzie cały przekrój społeczeństwa stolicy Polski. Na trybunach oraz w sztabie organizacyjnym spotykam ubranych w nieodzowne kaszkiety członków klubu kibica, punkowe kobiety, miłośników zwierząt, a także obcokrajowców, rodziny z dziećmi oraz ludzi starszych. Część z nich aktywnie działa w stowarzyszeniu, jednak inni przyszli zaciekawieni tym, co usłyszeli. Jak tylko arbiter spotkania rozpoczyna mecz z Targówkiem, Ci drudzy mogą na własne uszy odczuć różnicę między ZŁYmi fanami, a ekipą wpierającą przyjezdnych. Zero złych emocji, zero wyzwisk, ale za to nieustanny doping przez 90 minut, czasem nawet dodający otuchy... gościom. Tak działa kulturalny klub kibica autorstwa AKS ZŁEGO. „Naprawdę wspaniałe jest to, że możemy grać dla 200, a nawet niekiedy większej liczby osób.” - mówi najmłodszy AKaeSiak, Mateusz Ositek - „ Oni nie krzyczą na nas, jak się pomylimy, tylko cały czas dopingują, dopingują zawsze do końca.” To pokazuje jaką siłę przebicia ma ZŁY projekt. Mecz z GKP wraz ze mną obserwuje około 100, może 120 osób, nie wliczając w to sektora zajmowanego przez ludzi z Targówka, a przecież na zwykłym meczu popularnej ósmej ligi mistrzów taka widownia to rzadkość. W międzyczasie na trybunach euforia, gdyż skazywani na porażkę gospodarze wychodzą na prowadzenie. Ładną bramkę głową zdobył dla miejscowych „Gio”, czyli pomocnik Giorgi Komoshvili. Gruzin jest jednym z przedstawicieli pokaźnej grupy obcokrajowców, która występuje w barwach Złego. I tu znów widać rzeczywiste działanie zasady „otwartości i tolerancji” zawartej w statucie, gdyż w ekipie ramię w ramię z Polakami, grają również przedstawiciele Szwajcarii, Francji, Izraela, Niemiec, Turcji, Ukrainy oraz Wietnamu. Co ciekawe... piłkarze także mają swój kodeks, którego muszą przestrzegać. Jest to coś w rodzaju specyficznej umowy między konkretnym zawodnikiem, a klubem dotyczącej zachowania na boisku oraz odpowiedniego podchodzenia do działań zespołu. „To, że jesteśmy inni niż wszyscy widać na boisku oraz na trybunach. Nie patrzymy na twój kolor skóry, na religię, którą wyznajesz, ani cokolwiek innego. Po prostu jesteśmy w drużynie otwarci na wszystkich. Kiedy gramy w piłkę wielokrotnie możemy usłyszeć, jak rywale rzucają w każdą stronę słowa na 'K', my na przykład staramy się tego unikać. Powiedzmy sobie szczerze, ta liga nie da światu Messiego czy Ronaldo, ale by mieć rzeczywistą radość z gry trzeba posiadać w sobie choć trochę kultury. Tym wyróżniamy się na tle wielu zespołów.” - akcentuje trener męskiej drużyny AKS, Antonio Shehadee. Szkoleniowiec również jest obcokrajowcem z przeszłością w młodzieżowych reprezentacjach Izraela.
Taka postawa warszawskich Bianconerich, bo tak ze względu na kolory strojów Źli są nazywani przez swoich kibiców, nie wszystkim się jednak podoba. Szczególny wyraz dali temu fani GKP Targówek przybyli na Kawęczyńską 44. Był to pierwszy rzeczywisty przypadek, kiedy na Don Pedro Arenie powiało grozą. Do tej pory oskarżenia wobec idei AKSu można było spotkać głównie w internecie, choć przed wejściem na obiekt na graffitti z charakterystycznym „Z” ktoś już wcześniej namalował celtycki krzyż. „Staramy się tym nie przejmować. To są powiedzmy sobie szczerze, takie gówniarskie akcje. Nie przejmujemy się takimi incydentami, one były, są i być będą, a my idziemy dalej. Mamy swój cel, swoją drogę i nią podążamy. Tworzymy tu coś pozytywnego, więc od samego początku liczyliśmy się z tym, iż tak może się dziać.” - mówi Szumska.
„Wszystko zależy od wychowania. Większość ludzi młodych w Polsce jest coraz bardziej otwarta i myślę, że idea Złego jest do zaakceptowania dla nich.” - wtrąca szesnastoletni napastnik Ositek - „Dzisiaj gramy z Targówkiem i ich też wspiera młodzież, jednak z takich rejonów i kręgów kulturowych, w których podobna postawa jest po prostu nie do zaakceptowania”.
"Kto tak gra? Kto tak gra? Kto tak pięknie w piłkę gra? To AKS ukochany, to AKS Warszawa!"
Od strony typowo sportowej, ZŁY Warszawa składa się z dwóch drużyn: męskiej oraz kobiecej. Zarówno panie, jak i panowie rozpoczęli marsz w górę struktur rozgrywkowych na najniższych szczeblach krajowych. Płeć żeńska walczy więc w czwartej lidze, a mężczyźni we wspomnianej ósmej lidze mistrzów, zwanej również potocznie Serie B [Klasa B]. „Zespoły kompletowaliśmy na zasadzie naborów. Na szczęście nie mieliśmy sytuacji, w której konkretna zawodniczka, czy konkretny zawodnik mimo naszego zainteresowania odmówił wstąpienia do klubu ze względu na przyjęte przez nas zasady. Teraz, nabór do ekipy panów jest już zamknięty, natomiast do pań wciąż można próbować się dostać.” - informuje pani rzecznik. Oba składy zajmują, jak na razie miejsca w połowach swoich rozgrywek, ale z pewnością nie byłoby to możliwe, gdyby nie profesjonalne podejście do spraw treningów. Mało osób zdaje sobie sprawę z tego, jak trudnym wyzwaniem, dla nowych klubów jest organizacja regularnych zajęć, a co dopiero dla dwóch sekcji. Na same boiska treningowe AKS wydaje miesięcznie około 8000 złotych i jest to jedna z największych bolączek towarzystwa z Don Pedro Areny. Drugą jest z pewnością brak odpowiedniego zaplecza medycznego, co ma swój widoczny rezultat w postaci tak zwanego „szpitala”, który aktualnie ma miejsce na Szmulkach. Do meczu z Targówkiem ekipa trenera Shehadee musiała podejść bez aż 8 podstawowych zawodników. Tego konsekwencje można zaobserwować pod sam koniec spotkania, kiedy GKP naciska, a ostatecznie zdobywa wyrównującą bramkę. Mimo to widać, że ZŁY jest w stanie wystawić przysłowiowe „dwie równe jedenastki”, a wszystko za sprawą wykwalifikowanej kadry szkoleniowej, na którą składa się oprócz Shehadee, także grająca pani trener drużyny kobiecej, Danuta Wojciechowska. Oboje posiadają ważne licencje UEFA.
„Rodzice przychodzą do nas i pytają czy mamy szkółkę młodzieżową, gdyż chcą poprzez sport wychowywać swoje dzieci w oparciu o promowane przez nas wartości.” - nadmienia Rafał Lipski, człowiek, który działa, by przemienić mecze ZŁEGO w wydarzenia prawdziwie kulturalne. I to nie za pomocą dopingu. - „Niestety, aktualnie takowej nie prowadzimy, ale czynimy w tę stronę pewne działania”. Są nimi na przykład odbywające się co jakiś czas na Kawęczyńskiej 44 treningi dla najmłodszych. Dzieci pod okiem ekspertów uczą się na nich gry w piłkę oraz szacunku dla kolegów z drużyny, a także rywali. Na tym właśnie polega wstęp do „odpowiedzialnej społecznie” szkółki piłkarskiej AKS. „Chcemy krzewić dobre idee już od najmłodszych lat, by w przyszłości każdy z naszych adeptów stał się prawdziwie ZŁYm piłkarzem.” - podkreśla Karolina Szumska. Jak zdradza mi Lipski, autor powieści o tematyce wokół-futbolowej pt. Pressing, akademia będzie powstawała w przyszłym roku i dlatego jak na razie trudno jest dokładnie określić, kiedy zostanie otwarta oraz jaką będzie miała formę. Z pewnością można jednak oczekiwać, iż „będzie to formuła uwzględniająca zarówno potrzeby prężnie rozwijającego się klubu sportowego, jak i aspekty społeczne, integracyjne, wielokulturowe oraz lokalne - praskie.”
Kiedy na Don Pedro Arenie sędzia używa swojego gwizdka po raz ostatni, klub kibica warszawskich Bianconerich nie przestaje skandować, nagradzając swoją drużynę za rozegranie dobrego meczu. Remis 1:1 z faworyzowanymi gośćmi należy uznać za naprawdę wspaniały wynik, biorąc pod uwagę wspomniane wcześniej kontuzje. Jednak nie tylko rezultat spotkania jest dla wielu niespodzianką. Otóż, kiedy piłkarze GKP schodzą z murawy, fani Złego jednym głosem dziękują im za walkę. Wyobrażacie sobie coś takiego na meczu Ekstraklasy?
"Ore, ore nienormalni my kibole. Ore, ore o co jest ta gra? O AKS, ZŁY AKS, taniec, piwo, piłeczkaaaaaaa!!!"
Idea Złego dociera do świadomości ludzi z całej Polski nie tylko za sprawą jego boiskowych dokonań. Ekipa z Pragi swoje idee przedstawia na licznych koncertach, benefisach czy festiwalach organizowanych przez siebie w znanych warszawskich miejscach. Co więcej, wielbiciele zimnego pienistego z kraju nad Wisłą mogą skosztować Złego... piwa, gdyż napój ten jest sprzedawany w kilkudziesięciu sklepach na terenie stolicy. AKSu nie brakuje też na debatach odnośnie futbolu lub działań społecznych, także każdy, nawet ten nie specjalnie zainteresowany piłką nożną, znajdzie tu coś dla siebie. Wielopłaszczyznowe działania sprawiły, iż postulaty Złego oficjalnie popiera wiele osobistości świata kulturowego, sportowego i społecznego. Wśród nich można wymieniać między innymi Piotra Żelaznego (Rzeczpospolita, magazyn „Kopalnia”), czy Czesława Mozila. Dobry rozgłos pozwolił warszawskim Bianconerim przebić się w prasie, a stamtąd... za granicę! „Wiedzą już o nas między innymi w FC United of Manchester. Wiedzą i wspierają. Mogę zdradzić, iż szykujemy umowę partnerską z jednym z demokratycznych klubów europejskich, jednak na ten moment nie chciałabym zdradzać zbyt wielu szczegółów.” - informuje pani rzecznik. Sam klub stara się też aktywizować społeczność zagraniczną mieszkającą w Warszawie poprzez angażowanie jej w życie zespołu. Przykładem może być akcja „Sajgon na Szmulkach” skierowana konkretnie do Wietnamczyków. Podczas jednego ze ZŁYch weekendów, pojawili się oni na Don Pedro Arenie i przez cały dzień opowiadali o swojej kulturze, częstowali jedzeniem, a także generalnie integrowali się z Polakami. To jednak nie koniec, w przyszłości planowane są jeszcze większe przedsięwzięcia tego typu.
Plany alternatywnej drużyny są jak widać bardzo dalekie, ale ludzi wciąż mało. Więc może potrafisz programować strony internetowe, albo organizować eventy? Chyba, że dobrze odnajdujesz się przed kamerą, czy dyktafonem lub wiesz, gdzie można najtaniej załatwić sprzęt sportowy? Na takie osoby czeka AKS ZŁY Warszawa. Czeka, gdyż wzorem ekipy z Manchesteru za 9 lat chce wybudować swój własny stadion i zapełnić go w całości.
"Złe dziewczyny, złe chłopaki - AKS!"
No dobrze, ale skąd w ogóle wzięła się nazwa AKS ZŁEGO Warszawa? „Pierwsze odniesienie jest takie, że Praga, gdzie znajduje się nasza siedziba, czyli ZŁA dzielnica miasta, więc dlatego też ZŁY z przekory. ZŁY dlatego też, że chcemy być tak ŹLI, że aż dobrzy, chcemy czynić dobro niczym... ZŁY w powieści Leopolda Tyrmanda.” - kończy pani rzecznik.
Tymczasem, gdzieś za naszymi plecami przemyka młody, ZŁY rewolucjonista stołeczny. Ma on na głowie kaszkiet, szyję przewiązaną biało-czarnym szalikiem, a ręce schowane w pustych kieszeniach, które gorączkowo przeszukuje. Idąc przez Pragę w kierunku Szmulek, pyta po drodze: „Czy możesz mi pożyczyć 5 złotych do niedzieli?” Tak, jak kiedyś Aleksander Jellin w piosence, tak teraz dumny AKaeSiak pragnie zdobyć piątaka, aby kupując bilet na najbliższy domowy mecz, wspomóc swój klub. Może spotkacie tego jegomościa gdzieś na swojej drodze i razem z nim dziarsko ruszycie w kierunku Don Pedro Areny? ZŁY czeka!
*W nagłówkach poszczególnych paragrafów użyto oryginalnych tekstów przyśpiewek kibiców AKS Złego Warszawa.
-
AktualnościLKE: Jagiellonia remisuje i wypada z najlepszej ósemki
Michał Szewczyk / 19 grudnia 2024, 23:23
-
AktualnościUrbański jednak zostanie w Bolonii. Właśnie przedłużył kontrakt
Michał Szewczyk / 18 grudnia 2024, 21:08
-
AktualnościKolejna młodość Fabiańskiego. Angielskie media zachwycone
Michał Szewczyk / 17 grudnia 2024, 18:04
-
AktualnościOficjalnie: Ryoya Morishita na dłużej w Legii Warszawa!
Victoria Gierula / 17 grudnia 2024, 15:58
-
AktualnościSerie A: Inter upokorzył Lazio na Stadio Olimpico (WIDEO)
Michał Szewczyk / 16 grudnia 2024, 22:52
-
AktualnościPiłkarz Cracovii z nadziejami przed meczem z Polską: Liczyłem na to, że trafimy do tej samej grupy
Michał Szewczyk / 15 grudnia 2024, 15:07
Serce rośnie, kiedy czyta się tak budującą opowieść. Chcę wierzyć, że ZŁY zapoczątkuje w tym kraju inny model kibicowania, bez agresji i wyzwisk. Naprawdę nie ma się co zastanawiać tylko wspierać w każdy możliwy sposób ZŁĄ ekipę. A jeżeli jesteś wolnościowcem mieszkającym w Stolicy lubiącym do tego piłkę, to tym bardziej na Szmulki zawitać powinieneś. Zachęcam i życzę powodzenia w dalszej działalności!