fot. The Sun
Udostępnij:

Sobota z Ligue 1: Zaskakujący remis Metz

Remis Dijon 1:1 z ostatnim w tabeli Metz, zwycięstwa 0:1 Lille, OGC Nice i Bordeaux, rozczarowujący wyjazdowy remis Monaco z Montpellier. Tak w skrócie przebiegły spotkania nad Sekwaną rozegrane o godzinie 20:00 w ramach 20. kolejki Ligue 1.

Metz jak źle zaczęło, tak dobrze skończyło

Z zimowego snu najszybciej przebudzili się piłkarze Dijon. Julio Tavares już w pierwszej minucie pokonał Kawashimę. Po podaniu od Slitiego, Kongijczyk miał przed sobą dwójkę rywali, ale zwiódł ich perfekcyjnie, zakładając siatkę jednemu z nich, po czym mając przed sobą tylko bramkarza z zimną krwią skierował futbolówkę do siatki. Metz w pierwszej połowie prezentowało się nieźle - kilka celnych strzałów na bramkę, niedopuszczanie rywali do własnej bramki. Brak koncentracji w pierwszych 30 sekundach sprawiła, że do samego końca Metz musiało walczyć o zdobycz punktową. W końcu udało się wbić gola w doliczonym czasie gry. Dzięki dwóm beznadziejnym próbom wybicia piłki przez gospodarzy, Nolan Roux dopadł do piłki przed polem karnym i płaskim strzałem w krótki róg dał przyjezdnym upragniony punkt. Sytuacja Metz nadal jest katastrofalna (6 punktów straty do przedostatniej drużyny) a wypuszczenie przez dziewiąte w lidze Dijon kompletu punktów na własne życzenie, to spora niespodzianka. Gospodarze dodatkowo kończyli mecz w osłabieniu po czerwonej kartce dla Djilobodjiego.

Po czerwonej kartce na uspokojenie

Lille po pokonaniu w Pucharze Francji czwartoligowego Le Mans, miało szansę na drugie zwycięsto w pod wodzą nowego trenera - Crostophera Galtiera. W 42. minucie Yassine Bemzia poprowadził szybką akcję gości i podaniem w tempo idealnie obsłużył Nicolasa Pepe, a 22- letni Iworyjczyk zdobył swoją szóstą bramkę w barwach Les Dogues. Tuż przed przerwą na murawie zrobiło się gorąco. Grupa piłkarzy Lile stała przed trybuną gospodarzy, bramkarz Caen, Remy Vercoutre, podbiegł do nich z pretensjami i sprowokował szapraninę, za co otrzymał czerwoną kartkę. Ciekawe, co spowodowało tak gwałtowną reakcję golkipera gospodarzy. Prawdopodobnie chodziło o gest jaki wykonał w stronę fanów jeden z piłkarzy. Siły na boisku szybko się jednak wyrównały. Po czterech minutach drugiej połowy swój udział w meczu zakończył Fode Ballo Toure. Obrońca gości źle przyjął piłkę i walcząc o nią z rywalem mocno zaatakował jego staw skokowy. Sędzia uznał, że mogło się to skończyć groźną kontuzją, więc wyciągnął z kieszeni czerwony kartonik. Kibice gospodarzy z pewnością uznali, że sprawiedliwości stało się zadość. W ogóle w całym spotkaniu więcej było fauli niż pięknych akcji. Piłkarze obu zespołów uzbierali łącznie jeszcze sześć żółtych kartek. Zwycięstwo pozwoliło Lille awansować z 18. na 14. miejsce w tabeli.

Przepiękne trafienie pognębia Amiens

Nice miało przewagę już w pierwszej połowie, ale cudowne trafienie Pierre'a Lees Melou z 66. minuty pokazało, że warto było czekać. Pocisk posłany na bramkę bezradnego Bouet'a nim wylądował w siatce odbił się jeszcze od poprzeczki. To już drugie uderzenie tego wieczoru na wagę trzech punktów, które przed minięciem linii bramkowej odbija się od "aluminium" - piłka odbiła się od słupka po uderzeniu Pepe. Trzecie zwycięstwo z rzędu u siebie sprawiło, że OGC Nice utrzymało szóstą pozycję. Za ich plecami na odległość punktu czai się Guingamp. Z kolei Amiens tylko potwierdza beznadziejną formę. To ich piąta przegrana z rzędu, licząc spotkania pucharowe.

Mecz dwóch odmiennych połów na remis

Kibice Montpellier mieli okazję oglądać dwa zupełnie różne oblicza swojej drużyny w starciu z mistrzem Francji. W pierwszych trzech kwadransach obrona gospodarzy nie pozwoliła zawodnikom z Księstwa nawet na oddanie celnego strzału. W drugiej połowie podopieczni Jardima dowiedli swojej dominacji, ale mimo skupienia na ofensywie nie potrafili zdobyć bramki. Ostatecznie rozczarowujący remis sprawia, że PSG ma szansę uciec najgroźniejszym rywalom na 13 punktów.

Troyes trafia z nieba do piekła

Zaczęło się pięknie. Po kombinacyjnej akcji gospodarzy i ewidentnym faulu w polu karnym sędzia dyktuje jedenastkę w 10. minucie. Saif - Edinne Kahoui musiał jednak uznać wyższość doświadczonego Benoit Costila. Pięć minut później Brazylijczyk Malcom udowodnił, że jest najjaśniejszą postacią Bordeaux w trudnym dla nich okresie. Po jego doskonałym podaniu w pole karne piłkę do siatki skierował głową Gaetan Laborde. Triyes w drugiej połowie nie oddało nawet celnego strzału, co tylko potwierdziło, że na trzy punkty w tym meczu zasłużyła drużyna Bordeaux. Żyrondyści zajmują obecnie 13. pozycję w tabeli.


Avatar
Data publikacji: 13 stycznia 2018, 22:12
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.