Sadio Mane
fot. fcbayern.com
Udostępnij:

Sadio Mane nie przeniósł kreatywności i nieprzewidywalności do Bayernu Monachium

Przenosiny Sadio Mane do Bayernu Monachium z Liverpoolu nie wszystkim stronom się opłaciło, a bójka w szatni Bawarczyków przelała czarę goryczy.

Jak zauważono, The Reds stracili jeden z filarów ofensywy, a Niemcy nie pozyskali zawodnika, który mógłby choć częściowo wypełnić lukę po odejściu Roberta Lewandowskiego do Barcelony. Senegalczyk nie osiągnął poziomu z jakiego był znany na Anfield Road.

Do tej pory 31-latek strzelił 11 bramek w 32 meczach. Mane wchodził z ławki rezerwowych w ośmiu z tych występów. Co gorsza, we wtorek po porażce z Manchesterem City (0:3) wdał się w bójkę z Leroyem Sane. Konflikt zaczął się na boisku i przeniósł się do szatni, a 95-krotny reprezentant Senegalu uderzył niemieckiego zawodnika i rozciął mu wargę.

W rezultacie kierownictwo Bayernu postanowiło zawiesić Mane w sobotnim meczu 1. Bundesligi z TSG Hoffenheim i ukarać go grzywną. - Sam nie widziałem tego incydentu, ponieważ byłem w pokoju trenerów. Zależało mi na tym, aby rozwiązać tę sprawę przed kolejnym treningiem. Oczyściliśmy atmosferę. Nie jesteśmy pierwszą drużyną, w której coś takiego się dzieje i nie będziemy ostatnią – powiedział Tuchel.

Tymczasem Mane przeniósł się z powrotem na skrzydło. Miał też problem z odnalezieniem swojego idealnego punktu w często używanym przez Juliana Nagelsmanna systemie 3-4-2-1. Stracił pewność siebie, która kiedyś pozwalała mu wchodzić w pojedynki jeden na jednego. Jego kreatywność i nieprzewidywalność nie trafiły jeszcze na niemiecki grunt.


Avatar
Data publikacji: 15 kwietnia 2023, 10:45
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.