fot. Ronaldo7.net
Udostępnij:

Ronaldo się skończył – odcinek 267

W karierze każdego piłkarza nadchodzi taki moment, gdy się już wypala i nie ma nic do zaoferowania swoją grą. Z meczu na mecz notuje coraz to gorsze statystyki. Nie omija to także największych gwiazd takich jak np. Cristiano Ronaldo. Tyle że on w przeciwieństwie do Giovinco, Pirlo czy Pato za każdym razem wychodzi z tego obronną ręką. Po chwili każdy uznaje ten "koniec" za jedynie chwilową nieskuteczność, a Portugalczyk odbiera kolejną Złotą Piłkę.

W tym sezonie CR7, mówiąc łagodnie, nie prezentuje najwyższej formy. Gola strzela średnio co 116 minut, a gdyby spojrzeć tylko na występy w La Liga, to na trafienie do siatki potrzebował aż sześciu spotkań. Jest to więc jego najgorszy pod względem skuteczności sezon w karierze. Według portalu WhoScored.com wypada nawet najsłabiej w Europie, gdyż strzela gola raz na 40 oddanych strzałów. Zresztą nie tylko pod względem skuteczności, bo oglądając spotkania Królewskich trudno pozytywnie ocenić grę Portugalczyka.

Dochodzimy więc do momentu, w którym należy zadać sobie pytanie - czy słynny CR7 już się skończył? Powoli zaczyna przypominać to jakiś słaby hiszpański serial gdzie widzowie przez 500 odcinków czekają aż postać X w końcu zwiąże się z postacią Y. Każdy wie, że kiedyś to nadejdzie, lecz nikt nie wie kiedy. Tak samo jest z nami, fanami futbolu oczekującymi na efektowny upadek 4-krotnego zdobywcy Złotej Piłki, lecz gdy myślimy, że nadszedł już ten moment, on strzela 3 gole Bayernowi, potem 2 Atletico i po raz kolejny ucisza głosy krytyki.

Prawdą jest, że im Ronaldo starszy, tym mniej efektowny. Na próżno szukać akcji rodem z Kapitana Tsubasy, jakie CR7 prezentował za czasów gry w Manchesterze United. Ma on już 32 lata i zrozumiał, że zamiast biegania przez 90 minut na pełnej szybkości bardziej opłaca się wykańczać akcje stworzone przez kolegów. Do tej pory to skutkowało naprawdę niezłymi cyframi, lecz nawet ten sposób zdobywania bramek nie wychodzi mu w tym sezonie. Trzeba więc przyznać, że tak słabej wersji Ronaldo nie widzieliśmy od dawna, lecz zanim ogłosimy jego koniec, powinniśmy poczekać przynajmniej do końca roku. Wtedy właśnie odbędzie się gala wręczenia Złotej Piłki, a jeśli Cristiano utrzyma obecną formę aż do grudnia, być może będziemy świadkami niespodziewanego zwycięstwa Leo Messiego, który już w czerwcu został spisany na porażkę w tym plebiscycie? Cóż, wszystko może się zdarzyć, tak samo, jak to, że Ronaldo załaduje jutro cztery bramki Las Palmas.


Avatar
Data publikacji: 4 listopada 2017, 18:42
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.