Radosław Majdan: – Kick and rush to już przeszłość, Szkoci naprawdę potrafią grać w piłkę!
Przedstawiamy wywiad "FourFourTwo" z Radosławem Majdanem o ostatniej prostej w eliminacjach EURO 2016.
Lada moment gramy ze Szkotami i możemy przesądzić o naszym awansie na Euro 2016. Myśli pan, że uda się dokonać tej sztuki już w czwartek?
Radosław Majdan: - Będzie to jeden z najcięższych meczów tych eliminacji. Na pewno z tego względu, że Szkoci grają o sportowe życie. Typowe „być albo nie być”, bo jeśli nie zdobędą trzech punktów - ostatecznie mogą pożegnać się z jakimikolwiek marzeniami na awans i baraże. Nasi rywale naprawdę zmienili się na przestrzeni ostatnich lat i mam przed tym spotkaniem pewne obawy. To rywal bardzo niewygodny pod każdym względem. Gracze Strachana wkładają we wszystko wielkie zaangażowanie, mają serce do fizycznej, twardej gry, a przy tym zrezygnowali z typowego i archaicznego "kick & rush". Nie ma już wrzutek, nie ma tylko walki o kolejną wygraną główkę. Ten zespół po prostu gra w piłkę. Nasza reprezentacja na szczęście potrafi jednoczyć się w trudnym momencie. Gra dobrze, mimo twardych warunków postawionych przez drugi zespół i jest w stanie uzyskać dobry rezultat. Tam nie ma strachu, a jest za to świadomość, że da się powalczyć i zrobić swoje. Remis byłby naprawdę dobrym rezultatem.
Największe obawy dotyczą chyba brutalności rywali, bo dobrze pamiętamy, wyprawiali przy remisie 2:2 na Narodowym.
- Nie uznawałbym tego za nasz największy problem. Polacy kompletnie nie poradzili sobie wtedy w środku pola. Szkoci nas zdetronizowali, a nasi stoperzy byli zmuszani do rozgrywania piłki. Wiadomo, że przez to nie mogliśmy rozwinąć akcji na skrzydle. Gra była szarpana. Pamiętam momenty, kiedy nie mogliśmy zawiązać przez kilka minut żadnej kreatywnej akcji. Normalna sprawa, że środkowi obrońcy są od bronienia, a nie rozgrywania. Szkoci wymusili to na Polakach i zrealizowali w pełni swoje założenia. Gordon Strachan odrobił pracę domową.
Można powiedzieć, że jego gracze znaleźli sposób na zatrzymanie Roberta Lewandowskiego, który w początkowej fazie rywalizacji dostał potężnego kopniaka od jednego z obrońców.
To było skandaliczne zagranie. Jeszcze raz dzisiaj zobaczyłem ten faul i chyba nikt nie kwestionuje tego, że Szkocja gra zwykle na pograniczu faulu... To mogło być otwarte złamanie, które rozbiłoby karierę Roberta. Rozumiem determinacje, ale nigdy nie zrozumiem ataku wyprostowaną nogą. Niech się później taki zawodnik nie dziwi, że ludzie nazywają go topornym i ostrzegają, że może zrobić komuś krzywdę. Lewandowski na dzień dobry został bardzo brutalnie potraktowany i widać było, że kuleje i musiał dostać zastrzyk. Trudno grać wtedy na swoim optymalnym poziomie. Sędzia jest od tego, żeby chronić piłkarzy tej klasy, na których się poluje. Robert będzie miał bardzo trudne zadanie, bo będzie skupiał na sobie uwagę. Zrobi jednak trochę miejsca dla innych zawodników, jak choćby Arka Milika. Jeśli nie jutro, jestem przekonany, że ukąsi z Irlandią i zostanie królem strzelców eliminacji.
Jedna ze szkockich gazet prowokacyjnie nazywa go jednak primadonną. Insynuuje, że będzie płakał jak dziecko, kiedy tylko ktoś spróbuje w zdecydowany sposób odebrać mu piłkę.
Szkoci mają dziś wiele pretensji, że wciąż przypominamy faul z rywalizacji w Warszawie, ale to normalne - czepiają się wszystkiego. Prowadzą swoją grę psychologiczną i sugerują, że my też nie należymy do aniołków. Wszystko zweryfikuje boisko, ale oczywiste jest, że nie mają piłkarza klasy Lewandowskiego. Zaznaczam - nie będzie to jednak dla niego łatwy mecz. Po tym co wyprawia w Bundeslidze i Champions League, do jego krycia może się zabierać nawet dwóch, trzech rywali.
To nie koniec popisów tamtejszych mediów. Kolejny z dzienników pisze, że to nie „Lewy” jest największym zagrożeniem, a Łukasz Piszczek. I to jego nazwano… napastnikiem Bayernu Monachium. Ignorancja, głupota czy dziwna próba wyprowadzenia naszych z równowagi?
Bardziej ignorancja. Jeśli ktoś nie zna Roberta po jego wyczynach, kompletnie nie interesuje się piłką nożną. Uznajmy to za poważne przejęzyczenie. Nie wierzę, że z Łukasza Piszczka da się nagle zrobić ponownie napastnika i to Bayernu Monachium, z którym nie ma nic wspólnego. Żenująca wpada. To robota szkockich dziennikarzy, a nie piłkarzy. Ci drudzy na pewno nas nie zlekceważą. To nie w ich stylu, bo zawsze wychodzą na boisko jak na wojnę. Niezależnie czy naprzeciwko stanie Gibraltar, Polska lub Niemcy. Przegrali co prawda ostatnio z Gruzją, coś ewidentnie nie zaskoczyło. Potwierdza się tylko, że w domu są znacznie groźniejsi.
Adam Nawałka powołał dokładnie tę samą drużynę, co miesiąc temu. Czy to dobry wybór? Spójrzmy na przykład na Kamila Wilczka, który w ogóle nie gra w Serie A.
Najwyraźniej selekcjoner widzi w nim potencjał. Słyszałem od Sławka Peszki i Sebastiana Mili, którzy sami pytali – „Co teraz, skoro gramy mniej w klubie lub gorzej niż zwykle?” Nawałka odpowiadał, że ma atmosferę i nie zamierza niczego burzyć. To dla niego klucz. Dokonywał już w przeszłości drobnych korekt przy powołaniach i to niczego nie poprawiało. Mowa o zawodnikach, którzy i tak nie wyjdą w pierwszym składzie, a mogą być dżokerami. Trzeba jechać na ten mecz w dobrych nastrojach i wszystko jest w jak najlepszym porządku. Poziom nie ucierpi, proszę mi wierzyć. Moment na szukanie odpowiednich zawodników już był i będzie po dwóch następnych grach. Przyjdą sparingi, zgrupowania. Pojawi się czas na to, żeby weryfikować kolejne nazwiska pod kątem tego czy nadają się do występów w biało-czerwonych barwach. Na razie jest jeszcze zadanie do wykonania. Podkreślam – ciężkie.
Odniosłem wrażenie, że bardziej się pan obawia Szkocji, która w grupie jest jednak za Irlandią i bukmacherzy jak choćby Fortuna zdają się odzwierciedlać te nastroje, nie wskazując wyraźnego faworyta w czwartkowym.
Szkocja faktycznie wydaje mi się groźniejsza. A jeśli Irlandia przegra z Niemcami - na co liczę - wystarczy nam z nimi punkt. Nie możemy pozwolić sobie wtedy na porażkę, bo w dodatku gramy u siebie. Nie widać tego po dorobku punktowym, ale najostrzejszy bój szykuje się w czwartek.
-
Niższe ligiKrzysztof Przeradzki rezygnuje ze stanowiska prezesa zarządu TS Podbeskidzie S.A.
Mateusz Polak / 5 listopada 2024, 18:00
-
1 Liga PolskaĆwierć miliarda przychodów pierwszoligowych klubów
Mateusz Polak / 5 listopada 2024, 17:06
-
1 Liga PolskaBetclic 1 Liga: Wisła traci punkty z GKS-em Tychy
Michał Szewczyk / 4 listopada 2024, 20:51
-
AktualnościTrzy ekstraklasowe mecze! Znamy pary 1/8 finału Pucharu Polski
Michał Szewczyk / 4 listopada 2024, 16:43
-
News dnia"Fryzjer" wyszedł z więzienia
Kamil Gieroba / 30 października 2024, 16:01
-
PolecaneBędzie film o "Fryzjerze"
Kamil Gieroba / 26 października 2024, 15:29