fot. Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)
Udostępnij:

Przed meczem Legii ze Śląskiem: zęby w roli głównej

W pierwszym rozgrywanym na Łazienkowskiej spotkaniu rundy wiosennej, Legia Warszawa podejmie Śląsk Wrocław. Mistrzowie Polski powinni spokojnie poradzić sobie z prezentującą nierówną formę drużynę Jana Urbana.

Śląsk bezzębny i bez wyrazu

Dla szkoleniowca wrocławian jest to ósmy mecz w karierze przeciwko swojemu byłemu klubowi. Jan Urban trzykrotnie zwyciężał, raz zremisował i czterokrotnie poniósł porażkę.

W ostatnim spotkaniu z Cracovią jego podopieczni nie zaprezentowali się najlepiej. W pierwszej połowie udało im się zdobyć gola, ale to rywale dominowali co potwierdzili zdobywając po przerwie dwa gole. Śląsk dużo goli traci (jest na czwartym miejscu pod tym względem w lidze), a jeśli chodzi o zdobywanie bramek gorsze są tylko Sandecja, Termalika, Pogoń oraz Piast. Kiepskie towarzystwo dla klubu, który celuje w górną ósemkę. Na konferencji prasowej zarzucano piłkarzom Śląska, że w porównaniu z rywalami niewiele biegali (mniej przebiegli tylko piłkarze z Nowego Sącza).

Jan Urban mimo to nie traci jednak wiary w swoich podopiecznych. Każdy zespół jest do ugryzienia w naszej lidze, co pokazują wyniki. Tyczy to też oczywiście Legii. Nie zmienia to jednak faktu, że musimy zagrać naprawdę dobre spotkanie, aby wywieźć jakieś punkty z Warszawy. - mówił szkoleniowiec na środowej konferencji prasowej.

Śląsk już raz w tym sezonie pokonał Legię 2:1, dzięki trafieniom Marcina Robaka. To był ostatni mecz Jacka Magiery na ławce trenerskiej. Zdaniem "Przeglądu Sportowego" snajpera wrocławian może zabraknąć w starciu ze stołecznym klubem z powodu urazu kostki. Za kartki pauzuje Arkadiusz Piech, a w duecie z Robakiem zdobyli w tym sezonie aż 18 goli. O zdobycze bramkowe może być więc w stolicy naprawdę trudno, a po porażce szanse Śląśka na awans do ósemki dramatycznie spadną.

Gryźć to my, a nie nas

Mistrzowskie aspiracje Legii spełnią się tylko wtedy, jeśli takie mecze jak ten dzisiejszy będą wygrywać spokojnie i bez niepotrzebnych błędów. W starciu z Zagłębiem na początku rundy, defensywa Legii błędów się nie ustrzegła, ale William Remy na środku obrony zaprezentował się bardzo solidnie. Domagoj Antolić oraz defensywny pomocnik Chris Phillips również pozostawili po sobie dobre wrażenie. Wygląda więc na to, że projekt "Legia Mistrzem Polski 2018" zmierza we właściwym kierunku.

Za Legią przemawia również historia starć u siebie z dzisiejszym rywalem. WKS nie wygrał na Łazienkowskiej od listopada 2011 roku. I raczej dziś także Śląsk nie zdoła tego dokonać. Największym wyzwaniem będzie powstrzymanie będącego w gazie Jarosława Niezgody. W wywiadzie dla "Piłki Noznej" prezes Dariusz Mioduski powiedział, że dopiero oferta o wysokości 10 milionów euro skłoniłaby klub od sprzedaży zawodnika. Z kolei Romeo Jozak na konferencji przed meczem ze Śląskiem skomplementował 22 - latka. Wszyscy znamy Eduardo. Wiemy, że grał w wielkich klubach: Szachtarze, Arsenalu. Kontuzja zatrzymała jego rozwój. Ale siedzący obok mnie Jarek Niezgoda zrobi większą karierę.

W starciu ze Śląskiem być może po raz pierwszy zobaczymy byłego napastnika Ruchu w duecie z Brazylijczykiem. Zabraknie kontuzjowanego Sebastiana Szymańskiego, który w starciu z Zagłębiem skompletował asystę. Na lewej obronie w miejsce pauzującego za kartki Adama Hlouska wystąpi Łukasz Broź. Na zakończenie odpowiedź Niezgody na słowa Jana Urbana. Przegraliśmy we Wrocławiu, ale teraz gramy przed własną publicznością i to my jesteśmy faworytem. Dlatego to my ugryziemy rywali, a nie oni nas.

 Kto kogo ugryzie? Początek spotkania o 20:30.


Avatar
Data publikacji: 16 lutego 2018, 15:59
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.