fot. Liverpool Echo
Udostępnij:

Pogrom na Anfield w hicie kolejki

Chyba na dzisiejszy mecz nie mogę Państwa zaprosić innymi słowami niż „dobry wieczór, siadamy głęboko w fotelach, zapinamy pasy i startujemy!”, hit kolejki, na Anfield zagości dziś Arsenal, niepokonany w lidze Liverpool spróbuje utrzymać swoją serię.
Nie można lepiej spędzić sobotniego wieczoru jak nie przed tym wyjątkowym spotkaniem.

To 45 minut przejdzie do historii Premier League, pierwszy raz mam okazję pisać relację spotkania, które będzie bazować na bramkach.
Zaczynamy maraton 5 bramek w pierwszej połowie.
Wynik otworzyli na Anfield Kanonierzy.
Strata bloku defensywnego Liverpoolu przy rozegraniu piłki, przejmuje ją Iwobi, rusza lewym skrzydłem w pojedynczej akcji, dorzuca piłkę na dłuższy słupek, zza pleców van Dijka wyskakuje Niles i gooool! Arsenal prowadzi, 0:1!

Sytuacja zmieniła się w mgnieniu oka, ping pong w wykonaniu Kanonierów..

Salah prowadził piłkę przed polem karnym Arsenalu, fantastyczny wślizg Sokratisa, lecz piłka została podbita w stronę bramki Leno, tam pechowo interweniował Lichsteiner chcący wybić piłkę nabił ją o Mustafiego, a ta spadła pod nogi walczącego do końca Firmino i skierował piłkę do pustej bramki, 1:1!

Firmino raz, Firmino dwa..
Strata Torreiry w środku pola na rzecz Brazylijczyka, który fantastycznie zatańczył z obrońcami Arsenalu i zmieścił piłkę w siatce Leno, 2:1!

Liverpool ani myślał nad zatrzymaniem się w tym spotkaniu..
Dalekie zagranie do Salaha, ten poradził sobie z Lichsteinerem, wystawił piłkę będącemu sam na sam z Leno Mane i ten nie pomylił się, 3:1, pogrom!
Wydawało się że w tej połowie nie da sie już Arsenalu bardziej pogrążyć, a zrobił to po raz kolejny Egipcjanin.

Wznowienie piłki przez Alissona, długie podanie do Salaha, ten zabawił się w polu karnym z Sokratisem i wywalczył rzut karny.
Własnoręcznie wykonał wyrok na Anfield, 4:1!

Niestety, już teraz mogę powiedzieć, że druga połowa nie była tak okazała.
Arsenal musiał, Arsenal próbował, ale to Liverpool okazał się dojrzalszą drużyną. Kanonierzy nie byli w stanie nawet złapać choć cienia nadziei, ich próby były kończone przez naprawdę dobrze sprawującą się drużyną Kloppa.
Bramka w tym meczu padła, lecz w słabym stylu.

Dośrodkowanie w pole karne, a w nim Lovren pada niczym rażony prądem, a sędzią Oliver sięga po gwizdek, kolejny karny, powtórki nie rozjaśniają niczego, ciężko powiedzieć czym kierowana jest ta kara wymierzona w Arsenal. 

Tym razem do piłki podszedł Firmino i skompletował swoją 3 bramkę w dzisiejszym spotkaniu, 5:1, Arsenal na kolanach.

Druga połowa miała być ciekawa niczym pierwsza, chyba wiele osób liczyło na podobne emocje co w ostatnim ligowych derbach Londynu.
Liverpool rozgromił dziś Arsenal, Liverpool pokazał, że to jego rok.

 

Brighton - Everton 1:0
Fulham - Huddersfield 1:0
Leicester - Cardiff 0:1
Tottenham - Wolverhampton 1:3
Watford - Newcastle 1:1


Avatar
Data publikacji: 29 grudnia 2018, 20:28
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.