fot.
Udostępnij:

Podsumowanie 13. kolejki Ligue 1

Zabrakło Polaków w trzynastej kolejce Ligue 1, ale nie zabrakło niespodzianek. Taktyka na "obronę Częstochowy" okazała się skuteczna w kilku przypadkach. Walka o utrzymanie robi się coraz ciekawsza.

 

Lille OSC - RC Strasbourg Alsace 0:0

Niebywała pula szczęścia nawiedziła strasburski zespół. Bramkarz gości, Matz Sels, absolutnie zasłużył na nagrodę najlepszego bramkarza tego tygodnia. Duet Bamba-Pepe znowu grał olśniewająco i styl LOSC był niezwykle miły dla oka. Aż 23 strzały oddali gracze Lille, ale żaden nie znalazł drogi do bramki! Jak nie obrońca, to bramkarz - Strasburg bronił znakomicie! Niestety mecz był bardzo jednostronny. Strasbourg oddał tylko cztery strzały, w tym jeden celny. Olbrzymia przewaga Lille, jedynie zabrakło szczęścia, tego czego Strasbourg momentami miał aż za dużo. Strata punktów, ale nie należy bić na alarm przy granicy z Belgią.

 

 

EA Guingamp - Olympique Lyon 2:4

Zmiana szkoleniowca pozytywnie wpłynęła na ofensywę Guingamp, która zaprezentowała się lepiej niż wcześniej. Jocelyn Gourvennec wprowadził odrobinę jakości w krótkim okresie, ale główną uwagę powinien poświęcić grze w defensywie, bo ta jest dramatyczna. Zaskakująco, to Guingamp objęło prowadzenie po bramce Marcusa Thurama. Syn legendarnego obrońcy strzelił w tym spotkaniu dwukrotnie, później z rzutu karnego. Lyon dysponował w sobotę kapitalnym Memphisem Depay'em. Holender strzelił dwa gole, w tym przepiękny z rzutu wolnego, i asystował przy dwóch pozostałych. Mówiąc krótko: Depay wywalczył wszystkie cztery bramki i tym sposobem Lyon wyszarpał trzy punkty w Bretanii. Było to żywe, bardzo ofensywne starcie - najlepsze w tej kolejce.

 

 

Bramka sezonu?

 

 

AS Saint-Étienne - Stade de Reims 2:0

Mathieu Debuchy otworzył wynik spotkania już po kilkudziesięciu sekundach, wykorzystując dośrodkowanie ze stałego fragmentu gry z głębi pola. Szybka strata gola nie zabiła emocji spotkania, wręcz przeciwnie i niespodziewanie, Reims kilkukrotnie zagroziło bramce Saint-Étienne. Gospodarze dużo zawdzięczają niezłej formie Ruffiera w bramce, ale i Wahbiemu Khazriemu. Tunezyjczyk był odpowiedzialny za świetne dośrodkowanie z pierwszej minuty, a przed zejściem do szatni trafił do bramki rywali. Ostatecznie, Zieloni dopisali do swojego dorobku kolejne trzy punkty i niebezpiecznie dla reszty zbliżają się do podium tabeli Ligue 1.

 

 

Nîmes Olympique - OGC Nice 0:1

Pomimo trzech punktów, był to jeden z najsłabszych występów Nicei w obecnym sezonie rozgrywek. Nîmes miało wyjątkowego pecha. Bernard Blaquart musiał złapać się za głowę po pierwszej połowie, w czasie której jego zawodnicy zaliczyli kilka niechlubnych popisów. Bozok nie wykorzystał jedenastki, a dwóch pozostałych kolegów wyleciało z boiska: Faitout Maouassa za drugą żółtą kartkę (w dwadzieścia minut!) i Loick Landre za ochydne wejście w nogi rywala. Jedyny gol padł po godzinie gry. Youcef Atal wykorzystał dobrą wrzutkę, uderzył na długi słupek i jeszcze po nodze jednego z obrońców piłka znalazła drogę do bramki.

 

 

Angers SCO - Montpellier HSC 1:0

Największe rozczarowanie trzynastej kolejki to postawa Montpellier. Porażka z bądź co bądź słabym rywalem jakim jest Angers, w momencie kiedy drużyna uplasowała się na podium ligi - to nie tak miało wyglądać. Szczególnie biorąc pod uwagę naprawdę dobrą serię Montpellier. Nawet przebieg spotkania nie przypominał ostatnich występów MHSC. Angers stworzyło sobie lepsze okazje, a jeden z rzutów rożnych zakończył się wygranym pojedynkiem główkowym i trafieniem. Czarno-biali skupili się na grze z kontrataku i im to na dobre. Powoli można pokusić się o stwierdzenie, że Angers ma jeden z najlepiej funkcjonujących kontrataków z lidze, szczególnie mówiąc o zespole z takim potencjałem kadrowym.

 

 

Toulouse FC - Amiens SC 0:1

Pozycja Tuluzy spada na łeb, na szyję. Utrata punktów przeciwko Amiens to głośny dzwonek dla Purpurowych, gdyż zła passa przybiera niebezpiecznego kształtu. Tutaj nie można powiedzieć o złym meczu Tuluzy. Zespół zagrał dobrze, imponował zaangażowaniem i z łatwością dochodził do sytuacji. Problemem było strzelenie bramki, co znacznie utrudniło świetnie, choć rozpaczliwie broniące Amiens. Los spłatał figla w dwudziestej ósmej minucie, kiedy Alexis Blin lekkim, ale precyzyjnym strzale po ziemi pokonał bramkarza Tuluzy. Od tego momentu dominacja na boisku była coraz bardziej widoczna, lecz wynik nie uległ zmianie, za to Amiens zapewniło sobie kilka tygodni spokoju, zanim wyścig ślimaków w drodze do spadku nabierze tempa.

Rafał Kurzawa spędził cały mecz na ławce rezerwowych.

 

 

Pierwsze zwycięstwo Amiens na wyjeździe

 

 

Girondins de Bordeaux - SM Caen 0:0

W największym uproszczeniu: pierwsza połowa dla Bordeaux, druga dla Caen. Czwartkowy remis z Zenitem Petersburg był dobrym znakiem dla zespołu Ricardo Gomesa, ale ofensywna nieporadność okazała się zbyt dużą przeszkodą do pokonania Stade Malherbe. Dwie sytuacje wyróżniły się na przestrzeni dziewięćdziesięciu minut: fatalna obrona Samby na początku, kiedy niezrozumiale wypuścił piłkę i sytuacja z samej końcówki, kiedy tenże Samba wybronił sytuację jeden na jeden z Francois Kamano. Ciągle brakuje czegoś w ofensywie Caen. Zespół potrafi wypracować sobie niezłą okazję, ale brakuje klasowego napastnika, który będzie potrafił ustawić się w polu karnym i wykorzystać dobrze posyłane piłki.

Igor Lewczuk znalazł się poza kadrą ze względu na kontuzję.

 

 

Olympique Marsylia - Dijon FCO 2:0

Spotkanie dwóch klubów pogrążonych w kryzysach. Kryzys dla Dijon znaczył brak zwycięstwa ligowego od 25 sierpnia, dla Marsylii - utratę wielu punktów i beznadziejną postawę w Lidze Europy. Początek spotkania był dobry dla gości. Musztardy oddawały dobre uderzenia z dystansu. Wtem na Stade Velodrome zapanował śmiech przez łzy, ponieważ pudło Kostasa Mitroglou do pustej bramki z najbliższej odległości stała się hitem francuskiego internetu. Grek zagrał poniżej oczekiwań, stracił zaufanie kibiców, ale również Rudiego Garcii, który zdecydował się zmienić Mitroglou już w przerwie. Najlepszym snajperem i graczem okazał się środkowy obrońca - Adil Rami. Spisywany przez wielu na straty, strzelił gola i zaliczył asystę, ale praktycznie rzecz biorąc należy wpisać mu dwa trafienia. Dwukrotnie znakomicie odnalazł się w polu karnym. Przy pierwszym golu Lucas Ocampos tylko dobił i tak lecącą w światło bramki piłkę Ramiego, przy drugiej bramce już nikt mu nie zabrał trafienia. Rami udźwignął ciężar spotkania, ale Marsylia nadal nie zachwyca, za to Dijon ciągle nie potrafi się przełamać. Widmo spadku nadal na horyzoncie i dopóki Monaco oraz Guingamp są w beznadziejnej formie, toteż w Dijon będzie odrobina spokoju.

 

 

Stade Rennes FC - FC Nantes 1:1

Zwycięska passa Nantes dobiegła końca. Starcie dwóch drużyn z północno-zachodniej części Francji stało na wysokim poziomie i dostarczyło wielu emocji. Obie bramki padły bardzo szybko. W ósmej minucie prowadzenie objęli gracze Stade Rennes. Clement Grenier doskonale wykonał rzut wolny z boku pola karnego. Piłka została zagrana mocno po ziemi i po delikatnym kontakcie ze stopą Jakoba Johanssona padł pierwszy gol. Niecałe dziesiąć minut później Lucas Lima dośrodkował w pole karne, gdzie kapitalną główką popisał się Emiliano Sala. Tym samym, Argentyńczyk dogonił Kyliana Mbappe w klasyfikacji strzelców i ma już 11 bramek na koncie w obecnym sezonie Ligue 1! Druga połowa przyniosła rzut karny dla Stade Rennes. Niestety dla kibiców na Roazhon Park, Grenier najpierw źle wykonał jedenastkę (Tatarusanu sparował uderzenie) i nie dał rady dobić piłki. Z perspektywy całego meczu - sprawiedliwy remis.

 

 

Wymowny obrazek po niewykorzystanej jedenastce

 

 

AS Monaco - Paris Saint-Germain 0:4

Lista kontuzjowanych zawodników Monaco wyglądała "imponująco" jeszcze przed rozpoczęciem niedzielnego meczu, podczas którego doszło do kolejnych osłabień, gdyż kontuzji doznali Chadli, oraz, zastępujący ex-gracza West Bromwich Albion, Mbouli. Sytuacja zespołu Henry'ego wygląda gorzej niż dramatycznie i tak też wyglądało Monaco w starciu z Paris Saint-Germain. To w ogóle nie przypominało poprzednich batalii tych zespołów. PSG wygrało na totalnym luzie i wydawało się grać przeciwko, nie umniejszając, Amiens. Nieco ponad dziesięć minut wystarczyło do wypracowania dwubramkowej przewagi. Wynik 0:4 był najmniejszym wymiarem kary. Paryżanie strzelili dwa gole więcej, lecz zabrakło odrobiny timingu i uniknięcia pozycji spalonej. Monaco również posiadało kilka sytuacji, ba!, były to świetne okazje, ale w kilku przypadkach wykończenie było zwyczajnie fatalne i Henry musi wziąć swoich graczy na trening strzelecki.

Sporo dyskusji wniósł system VAR, który okazał się niezbędny do przeprowadzenia poniekąd hitowego spotkania. Dwa pierwsze gole zostały początkowo nieuznane, a decyzje sędziego zostały naprawione dzięki dostępnej technologii. Nieco później sędzia liniowy pozwolił uznać gola, toteż VAR bramkę anulował. Komisja ligi powinna być dumna z działania systemu, ale jednocześnie wziąć pod lupę przygotowanie ekip sędziowskich.

Kamil Glik znalazł się poza kadrą ze względu na kontuzję odniesioną we wtorkowym meczu Ligi Mistrzów przeciwko Club Brugge.

 

 

 

Jedenastka 13.kolejki Ligue 1 wg L’Equipe:

Tabela Ligue 1:


Avatar
Data publikacji: 13 listopada 2018, 8:00
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.