Perfekcyjna godzina i Pan Liga Mistrzów. – Analiza Borussia Dortmund – Real Madryt
Trudno wskazać drugi taki obiekt, na którym Real Madryt radziłby sobie tak fatalnie. Signal Iduna Park to prawdziwe Westerplatte dla Królewskich. Mimo iż zawsze na teren wroga wkraczali jako faworyt, wracali na tarczy. "Dalej grajcie tak samo, jutro przełamiemy tę klątwę" - przekazywał piłkarzom Zidane'a. Na końcu każdego treningu Francuz zbiera wszystkich zawodników w kółeczku, gdzie przekazuje najważniejsze założenia i motywuje graczy. W przypadku Ligi Mistrzów, dziennikarze w pierwszym kwadransie dopuszczani są na poziom murawy, skąd wyłapują cenne uwagi Francuza.
BEZ ZASKOCZEŃ
Przyglądając się pierwszej jedenastce Los Merengues, szczęka nie opadała nam na poziom wątroby, a w naszej głowie nie rodziły się myśli analizujące pomysł Zinedine'a na wtorkowy mecz. Skład wyglądał sztampowo. Tak naprawdę brakowało w nim jedynie dwóch zawodników, których przy pustym szpitalu w Madrycie z całą pewnością zobaczylibyśmy od pierwszych minut. Pierwszym zawodnikiem jest Benzema, który wciąż leczy uraz. Drugim z nieobecnych jest bezdyskusyjny król lewej flanki, Marcelo. Brazylijczyk doskonale rozumie się z Cristiano i razem tworzą szkrzydło idealne. Za Marcelo zagrał madrycki człowiek od zadań specjalnych, czyli Nacho. Hiszpan zdolny jest do gry na każdej pozycji w formacji defensywnej, przez co wczoraj osłabiona lewa strona, funkcjonowała równie dobrze co pod rządami Brazylijczyka. Pozycja Benzemy nie została zastąpiona jeden do jednego. Panowała tam wymienność i swoboda ruchów piłkarzy, jaką lubi dawać im trener. W meczu z Alaves w pierwszym składzie nieobecni byli Bale i Modrić. Polityka rotacji Zidane'a jasno wskazywała, że mocno eksploatowani zawodnicy, przed meczem takiej rangi jak z Borussią powinni odpocząć. Genialny Francuz znów się nie pomylił.
NIE PODWOIĆ PROBLEMU
24 kwietnia 2013 roku stało się coś, co nagiminnie wspominane jest przed każdym starciem Borussi z Realem. Lewandowski strzela 4 bramki, w rewanżu Real był blisko powrotu, ale ostatecznie to BVB awansuje do półfinałów. Stadion w Dortmundzie pozostawał niezdobyty dla Galacticos przez 6 meczów. 3 remisy i 3 dotkliwe porażki, z takimi wynikami wyjeżdzali z obiektu Borussi. Podopieczni Petera Bosza grali z nożem na gardle bowiem od momentu losowania, uznawano, że o drugie miejsce bić będzie się właśnie Borussia z Tottenhamem. Pierwszy z tych pojedynków stoczony został w pierwszej kolejce w Londynie. BVB uległo wówczas 1:3 w meczu pełnym kontrowersji. Wczoraj Spurs dołożyło wyjazdowe zwycięstwo z APOEL'em, powiększając tym samym swój dorobek punktowy do 6 "oczek". Celem Realu było wyłącznie zwycięstwo. Po słabym początku sezonu ligowego, koszmarem dla Blancos byłoby skomplikowanie sobie sytuacji na europejskiej arenie. Ciężko bowiem poradzić sobie z problemami na dwóch frontach (Jak ujęła to sarkastycznie Dobitka, jeśli nie wierzycie, spytajcie Adolfa). Trudno jest grać na każdym stadionie, ale to prawda, że nigdy tu nie wygraliśmy. To wyzwanie, by jutro tego spróbować. Zawsze wychodzimy po zwycięstwo. - powiedział na konferencji przedmeczowej Zidane.
TOŻSAMOŚĆ ZWYCIĘZCÓW
Oficjalną wersją ustawienia Królewskich było 4-1-2-3 z Modrićem i Kroosem w środku pola, Casemiro grającym za nimi oraz trójką z przodu. Bale miał grac na swojej stałej pozycji w Realu, czyli prawym skrzydle, Ronaldo za Karima na dzięwiątce i Isco jako lewy pomocnik. Od początku meczu pozycje tridente z przodu nie wyglądały jak na grafikach przedmeczowych. Podopieczni Zidane'a wyszli na mecz w formacji przypominającej 4-3-3, gdzie na szóstce rolę przecinaka odgrywał Casemiro. Z przodu natomiast, w ataku pozycyjnym Ronaldo zostawał na środku i wychodził do rozegrania, natomiast Bale pełnił funkcję lewego pomocnika, a Isco grał po drugiej stronie. Działało to świetnie. Dodatkowo Isco z Ronaldo dostali pełną swobodę w wymianie pozycji z czego często wychodziły składne akcje krzyżowe. Dla Bale'a pozycja na lewej flance okazuje się być optymalna. Walijczyk zagrał na tej samej pozycji już w meczu z APOEL'em i jego precyzyjna lewa noga wraz ze świetnym przeglądem pola potrafi wykonać naprawdę świetnie podania w pole karne. Przykładem takiej akcji była ta bramkowa na 2:0, gdy na pełnym biegu dograł z lewej strony do wbiegającego w pole karne Ronaldo. Mecz ten był idealnie skrojonym pod Gareth'a. Intensywność obu drużyn, gra z kontry i dużo miejsca dla podających do dostarczania piłek. Wydawać by się mogło, że Książe Walii potrafi grać tylko z rywalami chcącymi grać w piłkę. Gdy rywale murują, Bale szybkościowiec nie widzi dla siebie miejsca. Szkoda, że jest tak nieuniwersalnym piłkarzem. Patrząc na ogół meczu, Isco zagrał poprawne spotkanie, jednak nic poza tym. Warto zaznaczyć świetne prostopadłe podanie do Bale'a, bliźniacze do tego z San Sebastian. Po Hiszpanie widać już nadmierną eksploatację i w następnym ligowym spotkaniu z Espanyolem prognozuję ławkę w celu regeneracji. Pisząc o popisach najbardziej ofensywnej formacji, koniecznie trzeba zaznaczyć rolę tych, którzy dostarczali im podania. Modrića już wiele razy określano mianem "maestro". Chorwat mając piłkę widzi tyle opcji zagrań, iż można odnieść wrażenie, że patrzy na boisko z perspektywy spider cam'a. Luka sprawnie zmieniał ciężar gry. Dzięki nisko położonemu środkowi ciężkości z niezwykłą łatwością wychodził spod pressingu rywali. Był wczoraj mózgiem i kreatorem drużyny, który miał znaczący udział przy niemal każdej akcji Królewskich. Przy okazji ostatniej analizy Realu z meczu z Alaves, sporo ponarzekałem na będącego w fatalnej formie Carvajala. Posunąłem się nawet do stwierdzenia, które zamieściłem na swoim Twitterze (https://twitter.com/ces_igor ) , że jeśli Hiszpan zagra dziś taki piach jaki grał do tej pory, to w meczu z Espanyolem od pierwszych minut zagra Achraf Hakimi. Tak się jednak nie stało i wczoraj wiedzieliśmy Carvajala grającego nie gorzej niż w drugiej połowie poprzedniego sezonu. Pierwsza połowa była dla niego niemal idealna. Odbierał piłkę Philippowi i świetnie podłączał się do ofensywy. Pod koniec pierwszej połowy odegrał świetną piłkę zwrotną w polu karnym do Ronaldo, jednak strzał Portugalczyka minął prawy słupek. Wisienką była asysta przy kapitalnym strzale Bale'a.
[su_youtube url="https://www.youtube.com/watch?v=62RyQ1nltYs" width="400" height="260" responsive="no"]
PERFEKCYJNA GODZINA I PAN LIGA MISTRZÓW
Królewscy uwielbiają grać o tej porze. Przy pełnych stadionach, przy sztucznym oświetleniu, ale przede wszystkim ze świadomością, że grają w najbardziej prestiżowych rozgrywkach Starego Kontynentu. Iście królewska noc. Mateusz Wojtylak zaproponował aby puszczać na Bernabéu hymn Ligi Mistrzów przed każdym meczem w lidze i wmawiać graczom Realu, że przeciwnicy przylecieli z Marsa. Mimo iż ten wpis to tylko satyra, to rzeczywiście coś w niej jest. Piłkarze Realu wiedzą, że to są ich rozgrywki i nawet pomimo spadku formy muszą pokazać że w Europie dominują. Wczoraj czterechsetne spotkanie w Realu rozgrywał Cristiano Ronaldo. Wrócił po długim zawieszeniu. Choć w ostatnich dwóch meczach ligowych nie zdołał zdobyć bramki, to na Signal Iduna Park pokazał dlaczego zwą go "Panem Liga Mistrzów", zwieńczając swój jubileusz dwoma bramkami. Po 400 spotkaniach w białych barwach ma na koncie 411 bramek. Wynik nieosiągalny dla żadnego innego piłkarza, za wyjątkiem jednego. CR7 w meczach z drużynami z Bundesligi w 21 spotkaniach zdobył już 25 bramek i zaliczył 5 ostatnich podań. Ramos z Varanem tworzyli we wtorek parę stoperów idealną. Aż dziwota, że Sergio nie zdobył w tym meczu gola. Kapitan Królewskich popełnił błąd dwukrotnie i dwukrotnie uciekał mu Aubameyang. Przy jednym z owych ucieczek, Gabończyk zdobył jedyną bramkę dla Borussi.
W Niemczech oglądaliśmy prawdziwe partizado i powstały z popiołów Real, który utarł nosa Boszowi. Nie zdziwi mnie, jeśli w kolejnym spotkaniu ligowym (któremu również się przypatrzymy) , na Bernabeu zobaczymy męczarnię Królewskich.
Podsumowanie i analiza przygotowane przez - Igor Ceś. Zapraszam również na swojego Twittera https://twitter.com/ces_igor
-
AktualnościLa Liga: Cholo Simeone przełamał klątwę! Atletico wygrywa w Barcelonie (WIDEO)
Michał Szewczyk / 21 grudnia 2024, 23:25
-
AktualnościLKE: Jagiellonia remisuje i wypada z najlepszej ósemki
Michał Szewczyk / 19 grudnia 2024, 23:23
-
AktualnościUrbański jednak zostanie w Bolonii. Właśnie przedłużył kontrakt
Michał Szewczyk / 18 grudnia 2024, 21:08
-
Ligi zagraniczneOficjalnie: RB Salzburg z nowym trenerem. Powrót w nowej roli
Kamil Gieroba / 18 grudnia 2024, 12:33
-
AktualnościKolejna młodość Fabiańskiego. Angielskie media zachwycone
Michał Szewczyk / 17 grudnia 2024, 18:04
-
AktualnościOficjalnie: Ryoya Morishita na dłużej w Legii Warszawa!
Victoria Gierula / 17 grudnia 2024, 15:58