Paweł Wszołek nie szukał usprawiedliwień po porażce z beniaminkiem

Paweł Wszołek nie chciał szukać żadnych usprawiedliwień dla porażki ze Stalą Mielec (2:3). – Zdarzają się takie mecze. Lepiej żeby takie spotkanie zdarzyło się raz w sezonie – mówi.

– Taka jest piłka nożna. Ja nie potrafię sobie przypomnieć sytuacji, w której straciłbym trzy bramki z rzutów karnych w jednym meczu. Musimy o tym jak najszybciej zapomnieć i powiedzieć sobie kilka słów w szatni. Mamy teraz nad czym pracować i wcale nie chodzi mi o zawodników, którzy te karne sprowokowali, bo we wcześniejszych meczach byli to inni piłkarze – ocenia.

Skrzydłowy “Wojskowych” nie chce, by za przegraną winić Artura Jędrzejczyka i Mateusza Wieteskę, którzy wielokrotnie na przestrzeni całej rundy pokazywali jakość. – Takie mecze mogą się po prostu zdarzyć. Nie szukam oczywiście usprawiedliwień, ale po prostu są takie spotkania, w których nawet faworyt przegrywa z zespołem wcześniej skazanym na porażkę. Musimy się podnieść i skupić się nad tym co jest przed nami, bo ta drużyna ma ogromny potencjał – dodał.

Paweł Wszołek przeprosił fanów, bo nie tak miało wyglądać zakończenie zmagań ligowych w tym trudnym dla wszystkich roku. Nie jest to łatwa sytuacja, gdy tracisz trzy bramki po rzutach karnych. Jesteśmy jednak Legią Warszawa i w każdej sytuacji powinniśmy się podnieść. Pokazała to pierwsza stracona bramka. Podnieśliśmy się na 2:1, mieliśmy swoje sytuacje – twierdzi. Słyszałem po meczu, że należał nam się karny na 3:3, jednak nie chcę się na ten temat wypowiadać na gorąco po spotkaniu. Sytuacja nie jest komfortowa, gdy starasz się tworzyć akcję, a rywale strzelają gole. Przyjęliśmy trzy gongi i nie potrafiliśmy się po nich otrząsnąć – podsumował Wszołek.

Ekipa @fksstalmielec aż trzykrotnie w starciu z @LegiaWarszawa wykonywała rzuty karne, za każdym razem skutecznie. A tak to się wszystko zaczęło!#LEGSTM 2:3 pic.twitter.com/45DjdzxaHW

— PKO BP Ekstraklasa ? (@_Ekstraklasa_) December 18, 2020

źródło: legia.com / własne