blank
fot. sassuolocalcio.it
Udostępnij:

O la Boga, co za drybler z Marsylii!

Sztuka doskonalenia swoich umiejętności powinna przyświecać każdemu piłkarzowi, który traktuje ten zawód jako pomysł na siebie. Przeprowadzka do Włoch, do Serie A była właściwym wyborem. U.S. Sassuolo jest najlepszym klubem dla takich dzieciaków jak ja, którzy chcą zabawić się z przeciwnikiem i popisać się przed drużyną prezentującą wyższy poziom. Jérémie Boga wszedł na poziom uprawniający go do powrotu tam, gdzie wszystko się zaczęło. Jedno jest pewne, że Emilia-Romania robi się już za ciasna dla marsylczyka. Warto więc sięgnąć głębiej do kieszeni tym możniejszym, aby mieć w swoich szeregach jednego z lepszych dryblerów na Starym Kontynencie.


Marsylczyk uwolnił pełnię swojego talentu. Szkoda tylko, że koronawirus krzyżuje dogranie obecnego sezonu. Jérémie Boga nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i nie trudno dojść do takiego wniosku, jeżeli popatrzy się jak świetnie radzi sobie skrzydłowy Sassuolo na boiskach Serie A. Piłka nożna schodzi na drugi plan, gdy słyszy się o kolejnych przypadkach zakażenia wirusem, który oczywiście nie omija również ludzi ze świata sportu. Włochy to przecież jeden z najbardziej dotkniętych przez epidemię krajów. Należy uzbroić się więc w cierpliwość i kierować się zdrowym rozsądkiem, aby najszybciej jak to jest możliwe – pokonać zarazę. Wszystko zależy od nas. Wracając do urodzonego w Marsylii reprezentanta Wybrzeża Kości Słoniowej – w obecnym sezonie potwierdza się, że suma jego indywidualnych akcji przekłada się na statystyki. Liczba bramek i asyst w klubie środka tabeli ligi włoskiej może zadowalać. Boga mając na swoim koncie 8 trafień i 4 asysty ustępuje jedynie Francesco Caputo (17) i Domenico Berardiemu (14) w klasyfikacji kanadyjskiej.

Roberto De Zerbi przyjechał do Sassuolo, a wraz z nim Jérémie Boga i od początku, mozolnie krok po kroku stawiał na 23-latka. „Jérémie Boga posiada „szalony talent” do gry w elitarnym klubie, ale jak już się tam znajdzie musi poprawić kilka rzeczy, jak choćby ciągłe bycie pod grą. Musi zostać jeszcze kilka lat w Sassuolo” – dodał szkoleniowiec jeszcze w listopadzie ubiegłego roku. Trzy miesiące później, gdy Iworyjczyk doszedł do swojej formy życia, zalajkował swojego wodza wysublimowaną gadką: „Trener De Zerbi bardzo mi pomógł, tak wiele poprawiłem pod kątem taktycznym, zarówno w obronie, jak i w ataku zdobywając przestrzeń do strzelania bramek. Jestem bardzo szczęśliwy.”

Chemia powinna być obecna w drużynie, aby móc osiągać sukcesy. U.S. Sassuolo jest średniakiem Serie A i jeśli spojrzeć na aktualną tabelę, nic tej opinii nie zmienia. Powtórzenie roku 2016 i zajęcie szóstego miejsca gwarantującego europejskie pucharu staje się dzisiaj barierą nie do przeskoczenia. Wówczas za plecami I Neroverdi znalazł się Milan oraz Lazio. Wspaniały i najlepszy okres pod kierownictwem Eusebio Di Francesco, krótkiej historii klubu z Mapei Stadium-Città del Tricolore na najwyższym szczeblu rozgrywek ligowych w Italii. Siła ataku rozłożona była wówczas właściwie na czterech zawodników: Defrel, Berardi, Nicola Sansone oraz Politano, gdzie średnia wieku wynosiła 22 lata. Domenico Berardi najmłodszy z całej czwórki będący już ikoną Sassuolo, choć od dawna mówi się o jego przenosinach do top europejskiego klubu. Ani Defrel, ani Sansone, a nawet Matteo Politano nie zrobili lub też nie robią światowej kariery. Nie sięgnęli oni do tej pory po żadne znaczące trofeum, ale czy ten zaszczyt dosięgnie Jérémiego Bogę. Jeżeli dobrze pokieruje swoją karierą posiada predyspozycje, aby pójść drogą choćby Mohameda Salaha.

Chelsea zauważyła to coś w „młodym samorodku”

Urodzony we Francji – Boga – będąc młodym chłopakiem przeprowadził się wraz z rodziną na Wyspy Brytyjskie, gdzie pracował jego ojciec. Chodził do szkoły znajdującej się na przedmieściach południowo-zachodniego Londynu. Richard Challoner School, do której chodzili również inni piłkarze, na przykład były reprezentant Irlandii, Steven John Reid. Tak naprawdę piłka nożna była od początku jego przeznaczeniem. To właśnie podczas turnieju młodzików w Prowansji, wysłannicy Chelsea F.C. dosłownie zakochali się w młodym atakującym mającym 11 lat i kilka miesięcy. „Słyszeli o mnie, przyszli na finał, zaliczyłem dobry mecz kończąc grę jako najlepszy zawodnik turnieju.” Potem tydzień testów, wszystko poszło jak z płatka i The Blues zabrało go do siebie z maleńkiego zespołu L'ASPTT Marsylia. Macierzysty klub nie otrzymał żadnej rekompensaty finansowej za szkolenie Jérémiego Bogi.

– W wieku 12-stu lat zamieniłem Morze Śródziemne na londyńską mgłę, a mleko ze zbożami na talerz z jajkami i boczkiem. Nigdy tego nie trawiłem. Przez pierwsze dwa lata było naprawdę ciężko – powiedział Jérémie dla jednej z angielskich stacji telewizyjnych.

Jean-François Verlaque, czyli prezydent L'ASPTT Marsylia z dumą opowiada o „małym samorodku” doskonale pamiętając pierwszy trening Francuza iworyjskiego pochodzenia: „Miał pięć lat i był wysoki jak trzy jabłka przy innych dzieciach, które miały sześć i pół, siedem lat. Bierze jedną ze swoich pierwszych piłek, kozłuje ją, mija wszystkich i zdobywa gola. Wszyscy patrzyliśmy na siebie nie dowierzając. Totalne oszołomienie.” Romain Verlaque, syn prezydenta, a zarazem wychowawca Bogi w drużynie U-7 krzyknął wówczas: „Nie wiem, czy pewnego dnia znów zobaczymy taką osobę.” Trener ASPTT dodaje, że Jérémie był miłym, pomocnym oraz hojnym dzieckiem, kochanym przez bliskie sobie otoczenie. „Na szczęście szybko opuścił Marsylię” – zakończył.

Bliskim kumplem Bogi w Chelsea był Tammy Abraham, który dzisiaj jest najlepszym napastnikiem pierwszej drużyny. Sztamę trzymał również z Loftus-Cheekiem i Charly Musondą. Chłopaki wspólnie dużo osiągnęli wygrywając młodzieżową Premier League, czy UEFA Youth League ( odpowiednik Ligi Mistrzów ). W Londynie praktycznie nic mu nie brakowało. Miał menadżera, blisko rodziców i znajdował się w jednym z najlepszych centrum szkoleniowych na świecie, a jednak czegoś brakowało. Przecież to właśnie José Mourinho maczał palce w tym, że zaledwie 17-latek podpisał profesjonalną umowę latem 2014 roku. Marsylczyk nie doczekał się debiutu w seniorskim zespole za rządów portugalskiego szkoleniowca, który wolał poczekać jak dojrzeje „francuski samorodek” zanim wpuści go na głęboką wodę. Nie zdążył, gdyż później nastąpiła zmiana na stanowisku trenerskim i schedę po José Mourinho przejął Antonio Conte. Włoch nawet postawił na Bogę w premierowym meczu sezonu Premier League 2017/18 przeciwko Burnley, lecz po niespełna 20. minutach zdjął nieco zdezorientowanego młodzieniaszka. „Conte niewiele ze mną rozmawiał. Kiedy dowiedziałem się, że jestem w wyjściowym składzie na Burnley, rzekł do mnie tylko: Jutro jest twoja kolej.” Falstart, ale także świadomość, że przed nim wyżej w hierarchii stoją: Eden Hazard, Pedro oraz Willian. On za wszelką cenę potrzebował grać. Musiał więc nastąpić smutny moment pożegnania. Z drugiej strony Jérémie Boga nie żałował tej decyzji. Powrót do Francji, a konkretniej wypożyczenie do Stade Rennais. Powróciły miłe wspomnienia, gdy 18 marca 2016 roku jego nowy klub podejmował Olympique Marsylię na Stade Vélodrome – stadion położony bardzo blisko sąsiadującego klubiku, w którym pierwsze kroki stawiał Boga. Doszło do dobrej okazji, aby przyjaciele zobaczyli jak radzi sobie ich wychowanek przeciwko utytułowanej ekipie Ligue 1.

Zapowiedź pamiętnego meczu Ligue 1 dla Jérémiego Bogi ( staderennais.com )

Duża ekscytacja, gdy lewoskrzydłowy Rennes w drugiej połowie wszedł na boisko za bohatera i zdobywcę dwóch bramek Yoanna Gourcuffa, który pociągnął czerwono-czarnych do wysokiego zwycięstwa. Sam klub z Bretanii nie omieszkał przeprowadzić wtedy krótkiego wywiadu z młokosem z Marsylii, a zapytany czy to jego pierwsza wizyta na Vélodrome odpowiedział:

– Tak, byłem tam wcześniej, ale tylko jako widz. Kiedy byłem małym chłopcem, często chodziłem tam z bratem bądź przyjaciółmi. Teraz zagram, powiedzmy, że to marzenie z dzieciństwa. Nie mogę się doczekać, aż będę tam, by wreszcie postawić stopę na tym gruncie.

https://www.instagram.com/p/Bab1F5iACSs/?utm_source=ig_web_copy_link

Serce, a rozum

Niemalże pewne, że latem Jérémie Boga opuści U.S. Sassuolo, chociaż ma status pożądanego w regionie Emilia-Romania i na całym Półwyspie Apenińskim. Roberto De Zerbi najlepiej przywiązałby swojego piłkarza do krzesła nie oddając go nikomu. Będzie trudno tak zrobić, gdyż powoli ustawia się kolejka po jednego z najlepszych dryblerów, jeżeli mowa o TOP 5 ligach w Europie. Potrzeba dynamiki, szybkości, aby wygrać pojedynek jeden na jeden. Marsylczyk to po prostu ma. Poniższa statystyka o dziwo pokrywa się z sezonem angielskiej Championship 2017/18. Adama Traoré na czele, natomiast Boga będący na wygnaniu w Birmingham na trzecim miejscu. Łatwo znaleźć owe zestawienie na Twitterze.

https://twitter.com/karolzuradzki/status/1247322169509543940

Reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej dosięgnął ponadto zaszczytu znalezienia się wśród 11-stu zawodników z najlepszym procentem skutecznych podań. Toni Kroos, Paulo Dybala, Kai Havertz, Jérémie Boga – to brzmi dumnie [ WhoScored.com ]. Wszystkie te wyróżnienia oddają na pewno jego ciężką pracę, ale także znajomość swoich umiejętności technicznych. Ryzyko, że zaczniesz się kiwać tracąc piłkę i tym samym narażasz kolegów na kontratak jest duże, ale kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana.

Napoli gotowe wyłożyć 20 milionów euro za lewoskrzydłowego, lecz warunkiem dla dyrektora sportowego Azzurrich, Cristiano Giuntoli oraz Prezydenta De Laurentiisa jest konieczność sprzedaży Hirvinga Lozano. Gennaro Gattuso wszak widzi nadal Meksykanina w taktyce 4-3-3. Innym kierunkiem, bardziej prawdopodobnym jest powrót na stare śmieci. Latem w Chelsea dojdzie do małej rewolucji kadrowej, a jedną z wadliwych pozycji są boki pomocy. Hakim Ziyech zaklepany, pozostają dalsze poszukiwania. Tutaj pojawia się znakomita okazja do aktywowania klauzuli odkupu Jérémiego Bogi za 12,8 miliona funtów. Następnym punktem przemawiającym za The Blues jest postać Franka Lamparda, który bardzo lubi pracować z młodymi zawodnikami. Sytuację tą znakomicie odzwierciedla debiutancki sezon 41-letniego trenera na Stamford Bridge. Kolejnym aspektem jest sam Boga, który chciałby udowodnić kilku niedowiarkom, że nie czuje się wcale słabszy od Salaha, czy Hazarda. Podkreśla on w wywiadach, że takowej opcji nie wyklucza i nie boi się podjąć tej rękawicy. „Chcę w tym sporcie osiągnąć jak najwięcej się da. Bawię się każdą grą na boisku i staram się dążyć do wygranej swojej drużyny, strzelając gole i zapewniając asysty” – powiedział dla Football Italia, Jérémie Boga. A dlaczego później nie sama Olympique Marsylia?

 


Avatar
Data publikacji: 7 kwietnia 2020, 11:00
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.