Udostępnij:

Madryt pokonuje Levante

27. kolejka La Liga to pojedynek pomiędzy będącym bez formy, drugim w tabeli Realem Madryt, a okupującym 18. miejsce Levante. Królewskim z Madrytu w ostatnich meczach zdecydowanie nie szkło najlepiej, co poskutkowało utratą pozycji lidera w La Liga na rzecz odwiecznego wroga FC Barcelony. Z drugiej strony barykady Levante desperacko walczy o utrzymanie w lidze na kolejny sezon i można być pewnym, że nie przyjadą na Santiago Bernabeu z opuszczonymi głowami, czekając na wyrok. Plan drużyny prowadzonej przez Ancelottiego był prosty. Znaleźć jakikolwiek promyk nadziei przed zbliżającym się El Clasico.

W związku z tym, iż Real Madryt nie może pozwolić sobie w tym momencie na stratę punktów oto jedenastka wystawiona przez Ancelottiego:

Real Madryt: Keylor Navas - Carvajal - Pepe - Ramos - Marcelo - Modrić - Lucas Silva - Isco - Bale - Benzema - Cristiano

Jak widać mamy zmianę na posterunku bramkarza. Słabo spisujący się ostatnio Iker Casillas został zastąpiony przez gwiazdę mundialu w Brazylii Keylora Navasa.

Z drugiej strony Levante prowadzone przez pana Lucasa Arcaraza wyszło na to spotkanie w poniższej jedenastce:

Levante: Marino - Tono - Ramis - Navarro - Ivan - Morales - Simao - Camarasa - Xumetra - Uche - Barral

Początkowy obraz meczu to absolutna dominacja drużyny z Madrytu. Pomimo absolutnej przewagi, jaką wypracowali sobie piłkarze w białych koszulkach, nie mogli oni strzelić pierwszego gola. Na drodze do szczęścia stawali obrońcy, ale także w przypadku strzału Ronaldo, słupek. Niestety dla drużyny Levante nic nie trwa wiecznie. Piłkę po przebitce w polu karnym wygrał Gareth Bale i z prawej nogi wykończył akcję strzelając swoją pierwszą bramkę od 9 spotkań. Niestety drużyna Alcaraza nie zmieniła swojego stylu gry i to ciągle Real Madryt rozdawał karty w tym spotkaniu. Zemściło się to na drużynie Levante już w 40. minucie spotkania. Strzał Cristiano Ronaldo z okolicy 16. metra i gol. Jedyną wątpliwością pozostaje strzelec, ponieważ piłka po drodze odbiła się od Garetha Bale'a. Prawdopodobnie ta bramka wyląduję na koncie Walijczyka, a Ronaldo doliczy sobie do swojego konta kolejną asystę. Tak czy inaczej w końcówce pierwszej połowy mieliśmy już 2:0 dla drużyny Ancelottiego i to praktycznie zniweczyło już jakiekolwiek szansę dla drużyny gości na chociażby jeden punkt w tym spotkaniu.

Druga połowa to spokojna gra zespołu Królewskich, którzy doskonale wiedzieli, że zdobywając drugą bramkę w 40. minucie spotkania zapewnili sobie w tym meczu 3 punkty. Jedyną zagadką, jaką można było wysnuć w przerwie to ilość goli, jaką zdoła strzelić w tym meczu Cristiano Ronaldo. Okazało się, że Portugalczyk zatrzymał się na liczbie zero. Oczywiście tylko w tedy, gdy zaliczymy drugą bramkę Garethowi Bale. Na wyróżnienie zasługuję również świetny strzał Karima Benzemy, który wykazał się niebywałą techniką przy genialnym strzale piętką, który niestety wylądował na spojeniu.

W sercach kibiców sympatyzujących z drużyną Realu Madryt pojawiła się iskierka nadziei na powrót dawnej formy swojej drużyny akurat na mecz z FC Barceloną. Z drugiej strony, czy mecz z Levante może być jakimkolwiek wyznacznikiem formy zespołu? Jedyne co wiadomo po tym spotkaniu to wynik. 2:0 dla Madrytu.


Avatar
Data publikacji: 15 marca 2015, 22:48
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.