Udostępnij:

LOTTO Ekstraklasa: Derby na remis

Arka Gdynia zremisowała w szlagierowym pojedynku z Lechią Gdańsk 1:1. Na boisku było gorąco, na trybunach również. Kibice nie szczędzili rac, krzeseł i gardeł.

Derbami trójmiasto żyło od wielu godzin. Na boisku jeszcze przed rozpoczęciem spotkania było gorąco. W ruch poszły race, butelki, krzesła. Palono barwy przeciwnika i robiono wiele innych rzeczy, które zepsuły z pewnością odbiór tego meczu. Początek spotkania mógł zaskakiwać. Tym razem to nie Lechia weszła wysoko. Arka od początku starała się atakować, co prawda mało skutecznie, a pierwszym groźnym strzałem dla Arki był półwolej Da Silvy (5 minuta). Lechia natomiast wyszła na ten mecz z ogromnym spokojem. Po pierwszej połowie sprawiała wrażenie zespołu bardziej wyrachowanego. Starali się przede wszystkim zamknąć Arkę na własnej połowie. Nie było to najlepsze 45 minut w wykonaniu Lechii. Podobnie jak w poprzednich meczach Arka grała dość słabo w obronie. Niepewna pierwsza połowa Jałochy i częste niedoskakiwanie do graczy Lechii sprawiły że Ci mieli sporo miejsca w polu karnym i większość sytuacji jakie mieli, mieli z około 5 metrów od pola karnego. W takim właśnie stylu w pierwszej połowie Lechia Gdańsk strzeliła bramkę i wyszła na prowadzenie. Strzelał Paixao, podawał Peszko. Bramka nieco zszokował Gdynian, którzy zaczęli pod wpływem boiskowych emocji łatwo tracić piłkę. Lechia do szatni schodziła bogatsza o jedną bramkę, bramkę, która jak się później okazało rozdrażniła Arkę Gdynia.

Patrząc z przebiegu całego spotkania. Było to najlepsze 90 minut Gdyńskiego zespołu w przeciągu co najmniej ostatniego miesiąca. Wyszli zmotywowani, zaczęli grać ofensywnie, co nieco wybiło z rytmu Lechię, która miała prosty plan - grać z kontry. Pozwalała na to obrona Arki i niepewna gra bramkarza. Tworzyli oni duże przestrzenie i dosyć wolno reagowali. Wraz z upływem czasu na boisku zaczęło się kotłować, dochodziło do bójek. Apogeum boiskowego napięcia była czerwona kartka Flavio Paixao, który z dala od akcji zaatakował  łokciem. W ferworze walki Arce  udało się wyrównać. Zamieszanie w polu karnym po rzucie wolnym wykorzystał Adrian Błąd, który parę chwil wcześniej się rozgrzewał, teraz doprowadził całą Gdynię do radości. Parę minut później na stadionie było równie głośno. Gola ze spalonego strzelił Paweł Abott. Na stadionie każdy wierzył w zwycięstwo Arki. Do końca meczu Lechia atakowała jeszcze bardziej oszczędnie. Raczej nie zależało im specjalnie na tym by zaryzykować. Mimo to grali mocno emocjonalnie. Finalnie sędzia powinien pokazać więcej kartek dla Lechii. Podział punktów jest jak najbardziej zasłużony. Arka wyszła zmotywowana. Może właśnie ten mecz pozwoli na powrót na dobre tory Arce Gdynia, a Lechii? Mecz do zapomnienia. Chcieli zagrać taktycznie i wyrachowanie, myślę że liczyli na znacznie więcej.


Arka Gdynia 1:1 Lechia Gdańsk

Strzelcy : `65 1:1 7.Błąd  |`31 0:1 19.Paixao

Skład Arki Gdynia: 13.Jałocha, 33.Zbozień, 4.Sołdecki, 3.Sobieraj, 23.Warcholak, 8. Da Silva, 17.Marciniak, 21.Sambea(`65 11.Siemaszko), 20.Hofbauer(`58 7.Błąd), 10.Szwoch, 9.Abott(`90 4.Nalepa)

Skład Lechii Gdańsk: 32.Milinkovic-Savić, 41.Stolarski, 22. Maloca, 2.Janicki, 3,Wawrzyniak, 6.Sałczew, 7.Krasic(`70 10.Mila), 21.Peszko, 28.Paixo, 11.Kuświk(`64 20.Chrapek), 19.Paixao(`83 17.Harasin)

Żółte kartki: (59)Da Silva, | (45)Krasic, (59)Peszko

Czerwone Kartki: - | (86)F.Paixao

Sędzia główny: Tomasz Kwiatkowski

Frekwencja na stadionie: 14 029


Avatar
Data publikacji: 30 października 2016, 21:22
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.