blank
fot. The Independent
Udostępnij:

Liga Mistrzów: City wygrywa z waleczną Borussią rzutem na taśmę

Nie był to tak łatwy mecz dla Manchesteru City, jak można było się spodziewać. Borussia grała z Anglikami jak równy z równym i dopiero gol w końcówce zadecydował, że to podopieczni Guardioli pojadą do Dortmundu z niewielką zaliczką.

Borussia w Bundeslidze rozczarowuje i to maksymalnie, tego podważyć nie sposób. Zajmują w rodzimych rozgrywkach dopiero 5. lokatę i o awans do Ligi Mistrzów w przyszłym sezonie będzie naprawdę ciężko. City zaś w Premier League gra jak z nut. Wygrywają lwią część spotkań i pewnie zmierzają po mistrzostwo kraju. Nie dziwi więc fakt, że to Citizens byli ogromnymi faworytami tego spotkania, tym bardziej, że grali u siebie. Mecz jednak bynajmniej nie okazał się tak łatwy i prosty jak mogło się wydawać.

Lepiej zaczęła Borussia, City rozkręcało się dopiero z czasem. Otwarcie w tym meczu przyszło zaś, jak to często bywa, po błędzie. Nieopodal swojego pola karnego futbolówkę wyprowadzał Emre Can. Miał sporo miejsca i chciał rozrzucić do boku. Zrobił to jednak doprawdy fatalnie i oddał rywalom posiadanie. Z takiego prezentu podopieczni Pepa Guardioli nie mogli nie skorzystać. W swoim stylu wymieniali szybkie podania, a niedługo później piłkę do siatki wpakował Kevin De Bruyne. Asystę zanotował zaś ten, któremu udało się piłkę zabrać w tej akcji - Riyad Mahrez.

Wyrównanie mogło nadejść jeszcze przed przerwą. Koszmarnym przyjęciem piłki popisał się Ederson i zabrał mu ją Jude Bellingham. Na pustą bramkę rzecz jasna trafił, ale sędzia gola nie uznał odgwizdując faul piłkarza Borussi. Jak pokazały późniejsze powtórki, arbiter odebrał Niemcom prawidłowo zdobytą bramkę. Oliwa okazała się sprawiedliwa dopiero w końcówce. Do wchodzącego w pole karne Reusa doskonale, z pierwszej piłki zagrał Haaland. Po takim podaniu Norwega, Reusowi zostało już tylko wyrównać, co zresztą uczynił. Techniczne uderzenie okazało się nie do wyjęcia dla golkipera gospodarzy.

Do końca meczu pozostało już tylko kilka minut, wydawało się, że to Dortmundczycy będą mogli cieszyć się z dobrego dla siebie remisu. Wtedy jednakowoż padł decydujący gol dla City. Piękne, długie podanie od De Bruyne na skrzydło, tam piłkę zgarnął Gundogan. Podał w pole karne a tam formalności dopełnił Phil Foden. Zanosiło się więc na sporą niespodziankę, a skończyło zwycięstwem faworytów. Z pewnością jednak Borussia może być zadowolona ze swojego występu i wciąż pozostaje w grze o półfinał.

Manchester City 2 : 1 Borussia Dortmund

19' De Bruyne, 90' Foden - 84' Reus

 


Avatar
Data publikacji: 6 kwietnia 2021, 23:13
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.