Lech znów zwycięski
W meczu 7. kolejki Lotto Ekstraklasy Lech przy Bułgarskiej grał z wicemistrzem Polski Piastem Gliwice. Lechici wygrali ten mecz 2:0 po bramkach Formelli oraz Macieja Gajosa.
Piast do Poznania przyjechał podrażniony po porażce w pucharze Polski z Lechią Gdańsk, gdzie podopieczni Necka przegrali dopiero po karnych. Trener Kolejorza na konferencji prasowej powiedział, że nie liczy na handicap przez to, że gliwiczanie grali 120 minut w środę. "Aby czuć się zmęczonym graniem przez trzy dni trzeba grać regularnie, a nie jeden mecz. W ciągu trzech dni można się w 100% zregenerować" powiedział Urban.
Pierwsze minuty zdominował Lech, w pełnym tego słowa znaczeniu. Podczas gdy gracze Piasta ledwo wąchali linie pola karnego poznaniaków, ci drudzy w ciągu 5 minut mogli zdobyć przynajmniej dwie bramki. Raz przytomnie zachował się Szmatuła, zaś w drugiej akcji zabrakło lechitom szczęścia i szybkości Gajosa, by zamknąć w porę wrzutki Makuszewskiego.
Pawłowski zbawiciel, nazwanie tak zawodnika Lecha, na pewno nie jest nadużyciem. W 14. minucie ''zbawiciel'' miał 100% okazję do tego, by zdobyć pierwsza bramkę w spotkaniu. Robak bardzo przytomnie zauważył wybiegającego Pawłowskiego za plecy defensorów Piasta. Lechita pobiegł jak szalony, lecz w tym pędzie piłka zawieruszyła się między nogami byłego gracza Zagłębia i było po akcji.
Poznaniacy byli bardzo zdeterminowani do tego, by w końcu Szmatuła wyciągnął piłkę z bramki. Co kilka chwil można było oglądać strzały aktywnego Jevticia, czy rajdy Majewskiego. W końcu można było zauważyć bieg Marcina Robaka a nie jego bezproduktywne truchtanie w środku pola. Pawłowski przyzwyczaił wszystkich do dobrej gry i w tym spotkaniu nie odbiegał od przyjętego standardu.
W 25. minucie faulowany był Radosław Majewski na 20. metrze przed bramką. Do strzału podszedł sam poszkodowany i bardzo niewiele brakowało, by były gracz ligi angielskiej zdobył bramkę. Piłka przeleciała centymetry nad poprzeczką Szmatuły.
Jakby ktoś mnie zapytał: Gdzie był Piast przez większość pierwszej połowy? Odpowiedziałbym: Na pewno nie w Poznaniu. Goście popełniali sporo niewymuszonych błędów, zaś ataki gliwiczanie można było policzyć na palcach jednej ręki. Podopieczni Necka wyszli z szatni dopiero pod owiec pierwszej połowy. W 40. minucie groźnym strzałem postraszył poznańską publiczność Bukata, ale gracz Piasta zbyt mocno uderzył i piłka poszybowała nad bramką Putnockiego.
Lech zdominował pierwszą część spotkania, lecz wynik utrzymywał się nadal remisowy. Można przyznać, że była to najlepsza połowa w wykonaniu lechitów w tym sezonie.
Na początku drugiej połowy to Lech został w szatni i przez dobre 10. minut to piłkarze z Gliwic mieli inicjatywę w tym meczu. Jednak Poznaniacy mogli nieco zgasić zapał piłkarzy Piasta. Marcin Robak otrzymał świetne podanie ze środka pola i pomknął na bramkę. Uderzył bardzo precyzyjnie, ale Szmatuła wykazał się wyśmienitym refleksem i zdołał wyciągnąć piłkę zmierzającą przy słupku.
W 73. minucie Formella zrzucił kamień z serca poznańskiej publiczności. Lekkim precyzyjnym strzałem umieścił piłkę w bramce. Warto dodać, że w przekroju całego spotkania to była jedna bardzo dobrze wykonana akcja w wykonaniu byłego gracza Arki.
Lech był bardzo łakomy na kolejne gole. 200% sytuacje mieli Arajuuri lecz Fin trafił w Szmatułę, Formella - ale on też strzelił w bramkarza Piasta oraz Marcin Robak, ale zawsze uderzenia lądowały na bramkarzu Piasta. Wyglądało to tak, jakby Szmatuła zaszedł piłkarzom Lecha za skórę, bo przyjmował w siebie istną kanonadę uderzeń.
90 minuta. Ostatnie minuty meczu. Piast przeprowadza akcje. Gliwiczanie strzelają gola. Spalony. Szybkie wznowienie Lecha. Gajosa biegnie z piłką. Celuje i uderza. Gol dla Lecha. Futbol jest dziwny, muszą to państwo przyznać.
Lech ostatecznie wygrywa w pełni zasłużenie 2:0. Poznaniacy cały mecz mieli pod kontrolą i pną się w tabeli. Piast w stagnacji pikuje w dół i nie wiadomo kiedy ta machina się zatrzyma. Jedno jest pewne, poprawy w meczu z Lechem nie było widać, zaś piłkarze Kolejorza odbijają się od dna ligowej tabeli i krok po kroku odrabiają straty do czołówki.
LECH POZNAŃ 2:0 PIAST GLIWICE
Bramki: 73 Formella, 90` Gajos
WIDZÓW: 11254
SĘDZIA: Paweł Raczkowski
SKŁADY:
LECH POZNAŃ:
Putnocky - Kędziora, Bednarek, Arajuuri, Gumny - Trałka, Tetteh, Pawłowski, Majewski, Jevtic - Robak.
PIAST GLIWICE:
Szmatuła - Sedlar, Korun, Hebert, Mraz - Pietrowski, Murawski, Bukata, Masłowski - Badia, Jankowski.
-
AktualnościPremier League: Liverpool wykorzystał wpadkę Manchesteru City. Pokonał Aston Villę i umocnił się na pozycji lidera
Karolina Kurek / 9 listopada 2024, 22:55
-
EkstraklasaPKO Ekstraklasa: Szaleństwo w Krakowie, rozpacz we Wrocławiu (WIDEO)
Kamil Gieroba / 9 listopada 2024, 22:45
-
AktualnościPremier League: Fatalna passa Manchesteru City trwa. Nawet gol Erlinga Haaland nie pomógł (WIDEO)
Karolina Kurek / 9 listopada 2024, 20:32
-
Ekstraklasa"Kontrakt nie kończy mu się na pewno w przyszłym roku" – Zieliński o utalentowanym zawodniku Legii
Kamil Gieroba / 9 listopada 2024, 18:48
-
AktualnościPKO BP Ekstraklasa: Radomiak sensacyjnie wygrywa w Szczecinie (WIDEO)
Michał Szewczyk / 8 listopada 2024, 22:42
-
EkstraklasaPKO BP Ekstraklasa: Motor lepszy od Piasta. Mraz bohaterem (WIDEO)
Michał Szewczyk / 8 listopada 2024, 20:05