fot. www.fcbarcelona.com
Udostępnij:

LaLiga redaktorskim okiem, czyli co działo się w 35. kolejce

W ostatnim tygodniu sporo się działo. Andrés Iniesta ogłosił, że odchodzi z Barcelony po zakończeniu sezonu. Vincezno Montella został zwolniony za słabe wyniki. Deportivo La Coruna oficjalnie spada do Sekunda, a Barcelona została mistrzem Hiszpanii. 

Barcelona, Atlético i Real już na pewno zagrają w następnym sezonie w Lidze Mistrzów, Valencia matematycznie tych szans jeszcze nie ma. Jednakże patrząc na ligową tabelę Nietoperze są bardzo blisko osiągnięcia tego celu. Wciąż toczy się również walka o Ligę Europy. Jak na razie triumfuje Betis, a na kolejnych dwóch miejscach znajdują się Villarreal oraz Getafe. Sevilla po porażce z Levante wypadła na moment poza pierwszą siódemkę. Władze tego klubu liczą, że Joaquín Caparrós uratuje końcówkę sezonu. Matematyka ich broni. Przy założeniu, że wygrają wszystkie swoje spotkania ( Real Sociedad, Real Madryt, Real Betis, Deportivo Alaves ) i przy złej formie zespołów nad nimi mają szansę na zajęcie piątego miejsca. Poznaliśmy także trzeciego spadkowicza. Do Malagi i Las Palmas w niedzielę dołączyło Deportivo La Coruna. Clarence Seedorf nie zdołał uratować swojej drużyny przed degradacją do drugiej ligi. Więcej informacji w opsach poszczególnych spotkań.

Zacznijmy więc z analizą meczów

Piątek 21.00, Levante - Sevilla 2:1

13. marca, starcie z Manchesterem United - to wtedy Los Nervionenses wygrali po raz ostatni. Piątkowa porażka przelała wszelkie czary goryczy wśród władz, wskutek czego z posadą trenera musiał pożegnać się Vincezno Montella. Dojście do finału Copa Del Rey oraz do 1/4 finału Ligi Mistrzów nie wystarczyło. Sytuacja w lidze jest wręcz fatalna, a kalendarz również im nie sprzyja. Starcie z Levante miało być spotkaniem na przełamanie, lecz zespół, który już na dobre utrzymał się w lidze postawił twarde warunki. Niestety goście z Andaluzji im nie sprostali i musieli obejść się smakiem. Strzelanie zaczął w 11. minucie Roger Marti. Zaledwie pięć minut później wyrównał Carlos Fernández po kapitalnym uderzeniu w lewe okienko. W drugiej połowie goście zmniejszyli obroty, z ich gry można było odczytać, że zadowolą się tym remisem jaki mieli. Niestety w 74. minucie skarcił ich José Luis Morales. Posłał on piłkę pod nogami bramkarza i dał radość kibicom z trzeciego zwycięstwa ligowego z rzędu. Sevilla zajmuje ósme miejsce, następny mecz rozegra przeciwko Realowi Sociedad, zaś levante podejmie Leganes.

Sobota 13.00, Espanyol - Las Palmas 1:1

Mecz drużyn, które już o nic nie walczą. Pewni spadku goście z wysp Kanaryjskich zremisowali z ekipą dowodzoną przez Davida Gallego.  Szczegółowego opisu tego meczu dawać nie będę dla zaoszczędzenia czasu. Bramki w tym spotkaniu zdobywali Jonathan Calleri z rzutu karnego oraz Gerard Moreno na kwadrans przed końcowym gwizdkiem.

Sobota 16.15, Real Sociedad - Athletic Bilbao 3:1

Derby kraju Basków obfitowały wszytko co w futbolu najlepsze: bramki, samobóje, czerwone kartki itp. Największym pechowcem tego spotkania bez wątpienia był Mikel San José. W 15. minucie źle interweniował przy rzucie rożnym i wpakował piłkę do własnej bramki. Przed przerwą prowadzenie dla gospodarzy podwyższył Mikel Oyarzabal. Po wznowieniu gry San José zaliczył drugą pechową interwencje. Chcąc przeciąć dośrodkowanie niefortunnie skierował piłkę do bramki strzeżonej przez Kepę. Gości z Bilbao było stać tylko na jedną bramkę. Zdobył ją Raúl García z rzutu karnego. Został on podyktowany za zagranie ręką przez Diego Llorente. Real Sociedad ma stratę trzech punktów do siódmego miejsca i na pewno piłkarze tego zespołu nie złożyli broni w walce o Ligę Europy. Następny mecz dla nich może być kluczowy. Ekipa z Anoeta uda się do Andaluzji i zmierzy się z Sevillą. Athletic zaś nie walczy już o nic. W następnej kolejce podejmą u siebie Real Betis.

Sobota 18.30, Real Madryt - Leganes 2:1

Zidane wystawił w tym meczu skład rezerwowy oszczędzając tym samym kluczowych zawodników na rewanż Ligi Mistrzów przeciwko Bayernowi Monachium. Na odpoczynek udali się między innymi Cristiano Ronaldo, Segio Ramos i Raphaël Varane. Real zagrał tak, jakby miał odhaczyć kolejny mecz z listy, grał bez przekonania i z jak najmniejszym nakładem sił. Cel ten udało im się osiągnąć, ale dużo lepiej od nich prezentowało się Leganes. Królewscy strzelili dwie bramki w pierwszej połowie autorstwa Garetha Bale'a i Mayorala, które pozwoliły im sięgnąć po trzy punkty w tej konfrontacji. Goście zaś wyglądali lepiej, częściej bywali pod bramką strzeżoną przez Kiko Casillie. Niestety z ich wysiłku padł tylko jeden gol, którego zdobył Darko Brašanac. Następne starcie dla Realu będzie niezwykle ważne, bowiem zmierzą się przeciwko Barcelonie na Camp Nou.

Sobota 20.45, Villarreal - Celta Vigo 4:1

Drużyna Villarreal rozegrała znakomity mecz przeciwko Celcie. Po dwutygodniowej przerwie ( przełożony mecz z Barceloną ) wyszli na boisko naładowani w stu procentach i z zimną krwią wykorzystywali wszystkie błędy gości jakie popełnili, a było ich dużo. W roli egzekutora, kata wcielił się Carlos Bacca. Kolumbijczyk otrzymał dwa znakomite podania od Raby oraz Rodriego i bez najmniejszych problemów pokonywał trzykrotnie Sergio Álvareza. Linia defensywna Celty grała w tym meczu bardzo wysoko, co z łatwością wykorzystywali gospodarze. Czwartą bramkę zdobył Samuel Castillejo, a honorowego gola strzelił Pione Sisto. Goli mogło być więcej, ale dwie stuprocentowe okazje zmarnował Daniel Raba. Nie obyło się również od pomyłek sędziego. Już w pierwszej minucie zamiast rzutu karnego podyktował rzut wolny. Na dodatek druga bramka Bacci padła ze spalonego. Kilkakrotnie gwizdał w sytuacjach, w których nie powinien. Villarreal w następnej kolejce rozegra derby z Valencią, natomiast Celta zmierzy się z Deportivo La Coruna. Celta tą porażką definitywnie zamknęła sobie drogę do Ligi Europy.

Niedziela 12.00, Getafe - Girona 1:1

W niedzielne popołudnie na Coliseum Alfonso Pérez rozegrano chyba najżywsze, najbardziej energiczne spotkanie w tym sezonie. Getafe zagrało dobry, otwarty mecz ( przynajmniej pierwszą połowę ) przeciwko Gironie. W 18. minucie Amath Ndiaye dał prowadzenie gospodarzom, Wydawało się, że kwestia kolejnych bramek była kwestią czasu. Niestety fatalny w skutkach błąd popełnił Damián Suárez. Za swój czyn otrzymał czerwoną kartkę, a goście rzut karny. Jedenastkę na gola zamienił Cristian Stuani. Getafe w drugiej połowie mogło wyjść na prowadzenie, lecz rzut karny zmarnował Jorge Molina. Przyjezdni grając w przewadze zdominowali drugą połowę, niestety nic z tego nie wynikło. W ostateczności oba zespoły podzieliły się punktami.

Niedziela 16.15, Deportivo Alaves - Atlético Madryt 0:1

Typowe Atlético, typowe 1:0 chciałoby się rzec. Podobnie jak ich odwieczny rywal z miasta wyszli na to spotkanie rezerwowym składem. Mimo to zdołali wyjść z tej konfrontacji zwycięsko. Dziękować mogą pomocnikowi z Ghany - Mubarak Wakaso. Dwukrotnie przewinił on w polu karnym. Pierwszy rzut karny zmarnował Fernando Torres, jego intencje wyczuł Fernando Pacheco. Do drugiej jedenastki podszedł Kevin Gamiero i bez problemu umieścił piłkę w siatce. Ekipa Diego Simeone w najbliższy czwartek zmierzy się z Arsenalem w rewanżu Ligi Europy.

Niedziela 18.30, Valencia - Eibar 0:0

Bezbramkowy remis padł na Mestalla, gdzie Valencia mierzyła się z Eibar. Nietoperze byli zespołem dominującym, ale nie potrafili przełożyć czynów na efekty, w skutek czego musieli zadowolić się jednym punktem.

Niedziela 20.45, Deportivo La Coruna - FC Barcelona 2:4

Barcelonie do zdobycia mistrzostwa potrzebowała zaledwie jednego punktu. W każdym momencie spotkania scenariusz dla nich układał się pomyślnie, nawet wtedy, gdy gospodarze w szalonej pogoni wyrównali na 2:2. Blaugrana jednak poszła na całość, fantastyczny występ zaliczył Messi, który zdobył kolejnego hattricka w karierze. Efektowna również była bramka Coutinho. Gospodarze walczyli dzielnie, warto docenić fakt, że zdołali wyrównać. Dwukrotnie w polu karnym zaspała obrona, a Ter-Stegen nie miał nic do powiedzenia przy uderzeniach Lucasa Péreza i Emre Çolaka. Barcelona wciąż jest niepokonana w lidze, a do końca sezonu pozostało jej tylko cztery mecze. Czy powtórzą osiągnięcie Arsenalu ? Smutną informacją jest za to odejście Andrésa Iniesty z zespołu po zakończeniu sezonu.

Poniedziałek 21.00, Real Betis - Malaga 2:1

Betis po raz kolejny potwierdza, że nie zajmuje tak wysokiego miejsca bez powodu. W starciu z Malagą odnieśli kolejne zwycięstwo, a bramki Rizy Durmisiego i Fabián Ruiz coraz bardziej przybliżają zespół z zielonej części Sewilli to udziału w Lidze Europy. Sytuacja przed Gran Derbi robi się więc niezwykle ciekawa. Derby miasta odbędą się za dwa tygodnie.

Najlepsi strzelcy

Tabela LaLiga 

Wyniki meczów

 


Avatar
Data publikacji: 30 kwietnia 2018, 23:47
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.