blank
fot. GRAF1676. SEVILLA, 29/09/2019.- Los jugadores del Sevilla FC celebran el gol marcado por Lucas Ocampos (d), el segundo del equipo, ante la Real Sociedad durante el partido entre ambos equipos correspondiente a la séptima jornada de LaLiga Santander, disputado este domingo en el estadio Ramón Sánchez-Pizjuán de Sevilla. EFE/ Raúl Caro
Udostępnij:

La Liga: Szalona końcówka na Pizjuan! Sevilla z kompletem punktów!

Ostatnie już starcie w 33. kolejce La Liga miało miejsce w południowej części Hiszpanii, w gorącej i ciepłej Andaluzji. Sevilla dążyła do powiększenia przewagi nad Villarrealem, ale do tego potrzebowali trzech oczek w starciu z Eibarem. Ten cel udało się zrealizować. 

Sevilla po wpadce Villarrealu z Barceloną - co z resztą było do przewidzenia - miała szansę na powiększenie przewagi nad Żółtą Łodzią Podwodną. W przypadku wygranej byłoby to już sześć punktów co stanowi dobry zapas na ewentualną wpadkę w kolejnych starciach. Eibar z kolei miał plan na szybkie otwarcie i powolne uspokajanie tempa gry. I to ich działania przełożyły się bardziej na to co zobaczyliśmy - przynajmniej w pierwszej połowie.

Eibar wyszedł rezerwami, ponieważ uznali, że mecz z Leganes za kilka dni jest dużo ważniejszy. To też spowodowało, że ci, który nie dostawali szans chcieli pokazać się z jak najlepszej strony. To też przełożyło się na liczne okazje pod bramką Vaclika. Jednak po upływie pół godziny to gospodarze zaczęli stopniowo przejmować inicjatywę. Przed przerwą doszło do kontrowersji z udziałem arbitra. Antonio Mateu Lahoz nie dopatrzył się ewidentnego zagrania ręką jednego z defensorów, do którego doszło podczas dośrodkowania z lewej flanki. Mało tego - nie zdecydował się na skorzystanie z VAR-u pomimo wyraźnej sygnalizacji przez zawodników Julena Lopeteguiego. Wielkie szczęście miał Eibar, że nie schodził do szatni ze strat gola!

Po zmianie stron gospodarze mieli już więcej swobody, lecz brakowało im takiego pazura. Coraz częściej dochodzili do okazji podbramkowych, lecz defensywa gości funkcjonowała bez zarzutu. Do czasu! W 56. minucie Jesus Navas w jednym ze swoich rajdów na prawej stronie wypatrzył na drugim skrzydle Lucasa Ocamposa. Argentyńczyk otrzymał idealne podanie od kapitana drużyny, które później zamienił na gola. Podopieczni Jose Luisa Mendilibara podrażnieni taki obrotem sprawy szybko ruszyli w poszukiwaniu bramki wyrównującej. Jego zawodnicy stworzyli sobie okazje, niestety zabrakło w nich skuteczności. W doliczonym czasie Kike miał szansę na wywalczenie remisu, ale ostatniej akcji meczu trafił w słupek.

To jednak nie koniec! W tej akcji kontuzji doznał Tomas Vaclik, który został zniesiony z boiska na noszach. Między słupkami w ostatnich sekundach stanął... Lucas Ocampos! Ten który strzelił gola miał za zadanie sprawić, aby teraz gola nie wpuścić. Akcja rozpoczęła się na linii bocznej, piłka została wrzucona do w pole karne, a tam szansę na gola miał... Marco Dmitrović - golkiper Eibaru! Ocampos jednak wybronił to uderzenie, ale zagrożenie nie minęło. Ostatecznie do Jesus Navas wybił piłkę po kolejnym uderzeniu, a chwilę później Mateu Lahoz zakończył te zawody, które w sumie trwały ponad 100. minut!


Avatar
Data publikacji: 7 lipca 2020, 0:12
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.