fot. Mikołaj Barbanell
Udostępnij:

La Liga: podsumowanie 31. kolejki

Kto wygra derby Madrytu, czy Barcelona zaliczy spacerek z Malagą, a może zobaczymy powrót Sevilli na trzecie miejsce w tabeli? Za nami 31. kolejka hiszpańskiej La Liga, a do końca sezonu coraz mniej czasu. Niewiadomych jest wiele. Jedno jest pewne zawodnicy wszystkich klubów dbają o nadmiar emocji dla kibiców! Zapraszamy na podsumowanie. 

Mikołaj Barbanell: Santiago Bernabeu i wielkie derby Madrytu. W przypadku wygranej Atletico podopieczni Diego Simeone śmiało mogą jeszcze rozmyślać o mistrzostwie. W poprzednim starciu obu drużyn Cristiano Ronaldo zapakował hattricka na Vicente Calderon. To wystarczające bodźce aby Atletico zagrało o pełną pulę. Królewscy mieli swoje powody. Ostatecznie 160. ligowe derby stolicy Hiszpanii zakończyły się remisem. Bramkę dla Realu zdobył Pepe, a wyrównał Griezmann. Ogólnie mecz nie porwał, ot po prostu podział punktów.

Porwał za to mecz Blaugrany. Na La Rosaleda padły dwie bramki... obie dla gospodarzy. Szok i niedowierzanie. Malaga ogrywa Barcelonę 2:0. Do tego czerwoną kartkę otrzymuje Neymar, który zbyt intensywnie okazywał frustrację. Gra Realu i Barcy ostatnio jest poniżej oczekiwań. Warto przypomnieć, że to właśnie te ekipy walczą o mistrzostwo kraju i niedługo zagrają w wielkim El Clasico.

Z letargu obudziła się Sevilla. Ich ofiarą po emocjonującym spotkaniu stało się Deportivo La Coruna. Do przerwy zobaczyliśmy aż pięć trafień i na tablicy widniał rezultat 3:2 dla gospodarzy. W drugiej połowie wynik ustalił Ben Yedder i ostatecznie Sevilla nie składa broni w walce o ligowe podium. Aktualnie wygląda to tak: Real, Barca, Atletico i Sevilla.

Solidnie zagrały również ekipy Las Palmas i Valencia. Ta pierwsza odprawiła Betis aż 4:1. Ta druga na spokojnie ograła Granadę 3:1. Warto odnotować, że kolejną bramkę w La Liga zdobył Jese. Tym razem w meczu z Betisem wykorzystał rzut karny. Dla Valencii dwie bramki zaś zdobył negatywny bohater Euro 2016 - Simone Zaza.

Osasuna Pampeluna... wygrała mecz. To też wydarzenie na miarę małej sensacji kolejki. Było to dla gospodarzy drugie zwycięstwo z rzędu, a trzecie zwycięstwo (na 31. spotkań oczywiście), a zarazem pierwsze na własnym boisku! Wygrali z Leganes 2:1. Kto wie, może jeszcze jakimś cudem się utrzymają.

Karol Kowalski: Oczy całej Hiszpanii były w ten weekend skupione na Santiago Bernabeu. To właśnie na mitycznym stadionie Realu odbyły się 160. ligowe Derby Madrytu. Obie ekipy przystępowały do bezpośredniego starcia w bardzo dobrej dyspozycji, po serii zwycięstw. Na placu gry lepsi niemal przez cały mecz (oprócz ostatniego kwadransa) byli Królewscy, tyle że Rojiblancos mieli w swoich szeregach doskonałego Jana Oblaka, który fantastycznymi paradami pozwolił zespołowi gości pozostać w grze. Oblak skapitulował tylko raz, Atleti odpowiedziało także jednym golem i mecz zakończył się podziałem punktów, po którym większy niesmak musieli odczuwać piłkarze Zidane'a.

Jeszcze bardziej gorzko musiało zrobić im się po wieczornym spotkaniu Barcelony, która miała szansę zrównać się punktami z liderem tabeli. Szansy tej jednak nie wykorzystała, ponosząc dotkliwą porażkę ze słabą w tym sezonie Malagą 0:2. Przegrana będzie jeszcze bardziej dotkliwa w skutkach, jeśli Komisja Ligi nałoży na Neymara karę większą niż jednego spotkania zawieszenia w związku z jego zachowaniem po otrzymaniu czerwonej kartki, co poskutkuje brakiem gry w El Clasico, które odbędzie się już w przyszły weekend.

Jeden punkt Atletico zdobyty w starciu z Realem otworzył również Sevilli drzwi do podgonienia bezpośredniego rywala w walce o trzecią lokatę na jeden punkt. Po serii sześciu spotkań z rzędu bez wygranej we wszystkich rozgrywkach, podopieczni Sampaolego w końcu się przełamali. Na Sanchez Pizjuan w niezwykle emocjonującym spotkaniu z Deportivo La Coruna wygrali 4:2.

Swoje spotkania wygrały także solidarnie ekipy bijące się o miejsce premiowane awansem do Ligi Europy. Zarówno Villareal, Real Sociedad, jak i Eibar odprawiły swoich przeciwników z kwitkiem. Żółta Łódź Podwodna podejmowała jedną z drużyn walczących o ten sam cel - Athletic Bilbao. Baskowie nie byli w tym spotkaniu odpowiednio dysponowani i wracali do domu z pustymi rękami po porażce 1:3. W takim samym stosunku, na zamknięcie kolejki, Real Sociedad pokonał znajdujący się w strefie spadkowej Sporting Gijon. Eibar zaś gościł w Vigo i po raz kolejny w tym sezonie pokazał, że zasłużenie zajmuje tak wysokie miejsce w tabeli. Na trudnym terenie, jaki jest Balaidos, podopieczni Mendilibara wygrali 2:0 po bramkach Kike i Pedro Leona.

Dobrą passę z ostatnich tygodni podtrzymała Valencia. Nietoperze już po dwudziestu minutach prowadziły z Granadą po dublecie Zazy i do końca meczu nie oddały szybko zdobytego prowadzenia. W drugiej części dołożyły jeszcze jedno trafienie i trzecia wygrana ligowa z rzędu stała się faktem. Gospodarzy stać było zaledwie na bramkę honorową i ich spadek staje się co raz bardziej pewny.

Warta odnotowania była także pierwsza(!) domowa wygrana w tym sezonie czerwonej latarni ligi - Osasuny. Zespół z Pampeluny przełamał się w starciu beniaminków, pokonując Leganes 2:1.


Avatar
Data publikacji: 11 kwietnia 2017, 22:40
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.