fot.
Udostępnij:

Kwestia Lewandowskiego

Na łamach stałej rubryki „Plusy i minusy” pojawił się interesujący wpis kolegi Kamila Radomskiego. Autor pisze: (…) Zwycięzcę poznamy 11 stycznia 2016 roku. Co do dwóch pierwszych, że się znaleźli w finale nie mam żadnych wątpliwości. Natomiast do Brazylijczyka już jakieś mieć można. Zapewne Neymar wygrał z Lewandowskim dzieki temu, że gra w Barcelonie. Kryterium oceny gry Neymara jest niejasne, a zdefiniowanie wątpliwości dotyczących wyboru Brazylijczyka do najlepszej trójki wydaje się zadaniem karkołomnym.

Zakładam w ciemno, że Kamilem Radomskim kierowało silne, choć w tym przypadku niestety irracjonalne poczucie patriotyzmu. Ogólny szum medialny i wizerunek ostatecznej trójki to jedna sprawa, druga to realne porównanie boiskowych statystyk.

Neymar na obu płaszczyznach deklasuje Lewandowskiego. O ile ciężko zmierzyć szeroko pojętą popularność (można by posłużyć się np. ilością polubień na Facebooku, albo ilością obserwujących na Twitterze, jednakże nie mam zamiaru tutaj pogrążać Polaka), o tyle suche liczby nie pozostawiają złudzeń. Lewandowski sprawia wrażenie piłkarza jednowymiarowego, a jego głównym zadaniem jest strzelanie bramek. Kapitan reprezentacji Polski świetnie się z tego wywiązuje, rzecz w tym, że napastnik Barcelony nie jest o wiele gorszy (45 goli tylko w 2015, Robert Lewandowski 47). Asyst więcej nazbierał Neymar (17, Lewandowski 14). Pod względem klasyfikacji kanadyjskiej obaj zawodnicy są na podobnym poziomie.

Dystans między piłkarzami zaczyna powiększać się w przypadku stwarzanych sytuacji, kluczowych podań, dryblingów etc. Przytaczanie tych statystyk nie ma zbyt dużego sensu, bo po stronie Polaka zobaczymy kilka zer, natomiast Brazylijczyk m.in.  kreuje sporo okazji swoim kolegom, skuteczniej i częściej drybluje itd.

Oczywiście, na korzyść Roberta Lewandowskiego niewątpliwie działa reprezentacja. Jako lider kadry doprowadził drużynę do finałów Mistrzostw Europy 2016… ale o awans nigdy nie było tak łatwo.

Ronaldo, Neymar, Lewandowski, Suarez, Müller, Pogba, ktokolwiek. Lista piłkarzy mogących znaleźć się w ostatecznej trójce plebiscytu jest dowolna. Poziom absurdu wybierania najlepszego zawodnika w danym roku świetnie podkreślił sam Lewandowski (istnieją uzasadnione obawy, że zupełnie nieświadomie!), głosując na kolegów z własnej szatni.

Wesołe przedstawienie w Zurychu i tak zamkną dwa słowa.

Leo Messi.


Avatar
Data publikacji: 8 grudnia 2015, 18:43
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.