Koncert Moralesa. Levante pokonuje Betis
Levante znakomitym meczem przeciwko Realowi Betis 3:0 (1:0) pokazało, że w nadchodzących kolejkach rozpoczętego właśnie sezonu zamierza wielokrotnie napsuć krwi rywalom.
Spotkanie Levante z Betisem było kwintesencją tego, na co czekał każdy fan La Liga. Nieustępliwość, walka do samego końca i piękne gole po znakomitych akcjach. Nie zabrakło również kontrowersyjnej decyzji sędziego, ale akurat za tym chyba nikt nie tęsknił.
Zimny prysznic
Już na długo przed meczem wiadomo było, że zdecydowanym faworytem do zwycięstwa będzie Betis. Ale do przerwy okazało się, że faworyt będzie się musiał nieco postarać, by udowodnić swoją klasę. Gospodarze co prawda dłużej utrzymywali się przy piłce i w typowy dla siebie sposób starali się dostać w pole karne Levante, ale długo ich ataki nie przynosiły rezultatu. Celne, mocne strzały niemal wprost w ręce Oiera (który i tak o mały włos nie popełnił błędu kosztującego utratę gola), to nie to, co chcieli oglądać widzowie na Benito Villamarin.
Zadziałał dopiero zimny prysznic w postaci bramki Rogera. Najwięcej pracy wykonał w tej akcji Jason, który po rajdzie na prawym skrzydle dostrzegł kolegę wbiegającego na pełnym sprincie w pole karne. Betis wziął się wówczas zdecydowanie do pracy i niewiele brakowało, by tuż przed przerwą Guardado płaskim strzałem w kierunku prawego słupka doprowadził do remisu. Druga połowa zapowiadała się ciekawie, mimo perspektywy tego, że Levante miało za cel wyłącznie obronę jednobramkowego prowadzenia.
(Super)bohater Morales
Zapowiadała się tym ciekawiej po tym, jak Jose Morales, kapitan Levante, wyrzucił poprzednie zdanie tego tekstu do śmietnika. Zrobił to fenomenalnym rajdem z 53. minuty. Przebiegł z piłką przy nodze przez 77 metrów (!) boiska, minął w fantastycznym stylu czterech rywali i znakomicie uderzył obok bezradnego Adana zewnętrzną częścią stopy. Przymiotniki chyba jednak chyba tego nie oddadzą, to trzeba zobaczyć.
pic.twitter.com/mJ5YRfFhHu— @VideoGoals_HD (@HD_VideoGoals) 17 sierpnia 2018
Zdobycie bramki nie przeszkodziło jednak Levante w skutecznym zamurowaniu dostępu do bramki i stopniowym zabijaniu, nie tyle meczu, co ochoty przeciwników do kolejnych (bezproduktywnych, zresztą) ataków. Spotkanie żyło nadal, dzięki okazjom do kontr dla zespołu Paco Lopeza. Jose Morales po jednej z nich, w 73. minucie powinien mieć na koncie asystę. Jasonowi w wymarzonej sytuacji piłka jednak "zeszła" ze stopy.
Antonio Luna zasługuje na parę zdań w tym tekście. W ciągu 16 minut swojego występu w tym meczu obrońca gości najpierw spowodował upadek Sergio Canalesa w polu karnym, a potem dostał jeszcze żółtą kartkę za spowalnianie gry. VAR musiał analizować sytuację w polu karnym i widocznie uznał, że nieodgwizdanie karnego nie było oczywistym błędem arbitra, pana Ignacio Villanuevy. Co nie znaczy, że kibice nie odczuwali wątpliwości. Decyzję można spokojnie uznać za kontrowersyjną. Levante dobrą grą w defensywie długo sprawiało, że najlepszą okazją Betisu był strzał Guadrado tuż przed przerwą. W końcówce znakomitą okazję miał Inui, ale jego uderzenie zatrzymał świetną paradą Oier. Bohaterem meczu był jednak niesamowity Morales. Najpierw zmarnował "setkę" i po chwili znakomicie wykorzystał podanie Dwameny, kompletując dublet.
Oba dzisiejsze mecze LaLiga z ponad 70% posiadania jednej z ekip. Levante wygrywa 0:3 przy 25% posiadania piłki. #LaZabawa
— Michał Kosim (@kosimmichal95) 17 sierpnia 2018
Real Betis - Levante (0:1) 0:3
Roger 37', Morales 54', 90+5'
-
AktualnościLKE: Jagiellonia remisuje i wypada z najlepszej ósemki
Michał Szewczyk / 19 grudnia 2024, 23:23
-
AktualnościUrbański jednak zostanie w Bolonii. Właśnie przedłużył kontrakt
Michał Szewczyk / 18 grudnia 2024, 21:08
-
Ligi zagraniczneOficjalnie: RB Salzburg z nowym trenerem. Powrót w nowej roli
Kamil Gieroba / 18 grudnia 2024, 12:33
-
La Liga"Dzięki temu wiem, że jestem na dobrej drodze" - Vinicius po gali FIFA The Best
Kamil Gieroba / 18 grudnia 2024, 11:03
-
La LigaLaporta: Musimy odpowiednio nastawić zespół, aby każdy mecz był jak spotkanie Ligi Mistrzów
Kamil Gieroba / 17 grudnia 2024, 19:20
-
AktualnościKolejna młodość Fabiańskiego. Angielskie media zachwycone
Michał Szewczyk / 17 grudnia 2024, 18:04