blank
fot. agf.dk
Udostępnij:

Kamil Grabara popełnił fatalny błąd! Kolejny raz!

Kamil Grabara był i nadal przez wielu jest postrzegany jako potencjalny następca Wojciecha Szczęsnego w bramce reprezentacji Polski. Bardzo szybko wyjechał do Liverpoolu, a kompilacje jego parad z drużyn młodzieżowych LFC zyskały dużą popularność w internecie. Czas jednak płynął, a Grabara wciąż brylował jedynie w piłce młodzieżowej. W futbolu seniorskim znacznie częściej mówi się o popełnianych przez niego błędach, niż o fenomenalnych występach.

Kamil Grabara ma duże ambicje. Nie miał problemu, by powiedzieć, że nie ma większych różnic między nim a pierwszym bramkarzem Liverpoolu - Alissonem Beckerem. Słowa te padły dwa lata temu, gdy Grabara był 19-latkiem. Uważał, że, jak to się mówi, siedzi przy jednym stole z największymi tuzami bramkarskiego fachu. Rzeczywistość okazała się nieco bardziej brutalna. Wypożyczenie do Danii, nieudany pobyt w Huddersfield i ponowne włączenie do drużyny Aarhus. To dotychczasowy przebieg kariery golkipera młodzieżowej reprezentacji Polski. Być może nie brzmi to źle, w końcu w przeciwieństwie do niektórych, przynajmniej gra. Niestety wysokie mniemanie o sobie nie pomaga mu w budowaniu własnej marki. Deklaracje, jakoby należał do najlepszej czwórki bramkarzy w Polsce, pogarda do Ekstraklasy i lekkość w krytykowaniu każdego, nakładają na niego presję, której jednak nie dźwiga.

Wiosną tego roku w mediach krążyły wypowiedzi, których Grabara udzielił w wywiadzie z Kubą Polkowskim i Łukaszem Wiśniowskim. Komentował wówczas swoje poważne błędy i krytykował sytuację w Huddersfield. Nie przyjmował wtedy winy za stracone bramki w stu procentach na siebie. Ciekawe, jakie będzie jego stanowisko w sprawie wczorajszego kuriozalnego błędu.

W meczu Aarhus z Nordsjaelland Kamil Grabara zaliczył fenomenalną "asystę". Niestety piłka została posłana do jego bramki. Fatalne zagranie polskiego bramkarza pozwoliło ustawić wynik meczu na 3:1.

Sytuacja jest o tyle absurdalna, że w zeszłą niedzielę to Grabara był krytykującym. W niewybrednych słowach zaatakował obrońców swojej drużyny za to, że nie zdołali zablokować piłki lecącej do pustej bramki, po tym jak wyszedł zwycięsko z sytuacji jeden na jednego.

Pozostaje nam życzyć Kamilowi nieco pokory, dużo cierpliwości i solidnej pracy na treningach, a będziemy w przyszłości cieszyć się z dobrego bramkarza. Grającego oczywiście na zachodzie.


Avatar
Data publikacji: 30 listopada 2020, 19:00
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.