fot. FCNaija
Udostępnij:

Juventus remisuje ze Spurs. Dwie bramki dla każdej ze stron

Juventus zremisował 2:2 (2:1) z Tottenhamem po emocjonującym spotkaniu w 1?8 finału Ligi Mistrzów. Gonzalo Higuain strzelił najszybszy dublet w historii Champions League, a Cristian Eriksen popisał się pięknym trafieniem na wagę remisu.

W porównaniu z meczem ligowym z Arsenalem, Mauricio Pochettino zdecydował się na wpuszczenie od pierwszych minut Erika Lameli (co zaskakujące, kosztem Sona), a na prawej stronie pojawił się Serge Aurier. Massimiliano Allegri zdecydował się dać szansę na prawej stronie Mattii de Sciglio oraz zrezygnował z usług Claudio Marchisio na rzecz przesunięcia Bernardeschiego bliżej środka i zagrania wariantu z Douglasem Costą na skrzydle.

Minęło ledwo półtorej minuty i Gonzalo Higuain otworzył wynik spotkania. Zaskakujące dla obrony Tottenhamu rozwiązanie rzutu wolnego, snajper Juve uciekł Delemu Alliemu i Lloris wyciągał piłkę z siatki.

Zaskoczenie defensywy było tak duże, że nie wyszła z niego aż do ósmej minuty. Niczym innym niż totalnym osłupieniem nie da się wytłumaczyć braku myślenia obrony w sytuacji, gdy faulowany w polu karnym przez Bena Daviesa był nieupilnowany Bernardeschi. I znów Lloris musiał uznać wyższość Argeńtyńczyka, choć, tak jak w pierwszej sytuacji, był blisko obrony.

Tottenham usiłował oczywiście jak najszybciej odpowiedzieć, ale brakowało w tym wszystkim zagrań z głową. Próbowali dośrodkowań, podań na dobieg. Harry Kane usiłował wykorzystać kontakt z rywalem i wywalczyć jedenastkę. Dopiero akcja z 26 mniuty zmusiła do wysiłku Gianluigiego Buffona. Było blisko gola, z główki uderzał Kane. Później próbował jeszcze płaskim strzałem, ale znów górą był Gigi. Cztery minuty później powinno być 3:0. Hat - tricka mógł skompletować Higuain, który oszukał przed polem karnym trzech obrońców. W 35. minucie kres czystemu kontu Juventusu położył Harry Kane. A po drodze "położył" jeszcze na murawie Gianluigiego Buffona. Kluczowe było niedokładne podanie w drugiej linii Juventusu, skutkujące potem stratą Chielliniego.

Przez kilka minut szala przechylała się na korzyść Spurs. W pewnych momentach Stara Dama potrafiła ustawić się "5" w obronie" i liczyć na kontrę. W samej końcówce kontrę jednoosobową przeprowadził Douglas Costa. Brazylijczyk "odpalił silniki" i jedynym wyjściem dla Auriera był faul. Wyjścia dla Gonzalo Higuaina były dwa - "wybrał" to mniej korzystne.

Pierwszy kwadrans drugiej połowy to akcje cios za cios. Mocniejsze ciosy wyprowadzało Juve. W 58. minucie po dobrej kontrze kąśliwie uderzył Federico Bernardeschi. Po tym strzale pozycję do strzału głową wywalczył Mandzukić, który powinien uderzyć lepiej. Spurs potrafili wymienić sporo celnych podań, dotrzeć pod pole karne rywala, ale w ostatnich kluczowych momentach obrońcy gospodarzy przerywali groźnie zapowiadające się akcje. Wydawało się, że Juventusowi uda się utrzymać ten rezultat. Tak się wydawało do 71. minuty. Buffon po raz kolejny został oszukany, tym razem przez Cristiana Eriksena. Włoski bramkarz mógł zachować się lepiej.

Obrona Juventusu nie ustrzegła się błędów. a Tottenham po słabej pierwszej połowie załatał dziury w obronie i wyszarpał gola wyrównującego. Przyjęli inny styl gry niż Juventus, wymuszony też przebiegiem spotkania. Musieli rozgrywać piłkę, wymieniać wiele podań i szukać luk w defensywie rywala. Dlatego Stara Dama szukała akcji szybkich, wymiany jak najmniejszej liczby podań, by w szybkim tempie dostać się w pole karne. Oba style gry okazały się jednakowo skuteczne i wydaje się, że wynik był sprawiedliwy. Rewanż 7 marca na Wembley.


Avatar
Data publikacji: 13 lutego 2018, 22:39
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.