Józef Djaczenko
fot. Zdjęcie: Lech Poznań
Udostępnij:

Józef Djaczenko: Lech jest faworytem, ale głowy za awans bym nie dał

Józef Djaczenko, poznański dziennikarz oraz autor książki „W moim sercu Lech” odpowiedział nam na kilka pytań przed meczem Kolejorza ze Stalą Mielec. W opinii pana Józefa, to Kolejorz jest faworytem środowego starcia, ale nie wiemy czego możemy spodziewać się po zawodnikach, po dwóch miesiącach przerwy.

Gdyby spojrzeć tylko i wyłącznie na stan faktyczny, w opinii wielu, to właśnie poznański Lech jest faworytem ćwierćfinałowego meczu Pucharu Polski. Zespół, który biję się o miejsca premiowane awansem do europejskich pucharów, kontra ekipa z ligi niżej. Niestety dla wszystkich związanych z Kolejorzem, wskutek epidemii koronawirusa nic nie jest pewne. O tych i o innych kwestiach związanych z drużyną Dariusza Żurawia porozmawiałem z Józefem Djaczenko.

Czy dla pana Lech jest faworytem meczu w Mielcu?

Gdybyśmy spojrzeli na klasę zawodników, na doświadczenie i na to, na jakim poziomie grają na co dzień to teoretycznie Lech byłby zdecydowanym faworytem. Wiemy jednak, że jest to Puchar Polski, a w tych rozgrywkach zdarzają się wyniki najbardziej abstrakcyjne. Pamiętajmy, że Lechowi nie zawsze wychodziły mecze z teoretycznie słabszymi rywalami. Przekonywaliśmy się o tym już kilkukrotnie. Tak po prawdzie, to każdy wynik jest możliwy. Dodatkową trudnością jest kompletny brak wiedzy o formie poszczególnych drużyn.

A czego kibice powinni oczekiwać od swoich ulubieńców? Pamiętając to, jak Lech wyglądał przed wymuszoną przerwą.

I to jest bardzo pytanie! Myślę, że późnym wieczorem będziemy dużo mądrzejsi. Dziś wiemy na co stać zawodników Lecha, a raczej na co było ich stać przed przerwą w rozgrywkach. Jednak nie mamy zielonego pojęcia w jakiej dziś są formie. Trener zarzeka się, że zawodnicy z dnia na dzień wyglądają lepiej i robią założone postępy. Są to jednak wnioski wyciągnięte po wewnętrznych gierkach. Tylko czy tak z pewnością jest, to my nie wiemy. Przygotowanie zespołu jest ogromnym wyzwaniem, ponieważ żaden trener na świecie nie spotkał się nigdy z taką sytuacją. Pamiętamy, że jeszcze nie tak dawno piłkarze mogli trenować tylko w swoich domach. Brak zagrania choćby jednego sparingu z innym rywalem również jest istotny. Nie było możliwości sprawdzenia się.

Jak ta machina się rozpędzi i Lech rozegra kilka spotkań, coś będzie można powiedzieć.

Trzeba powiedzieć, że Kolejorz ma start najtrudniejszy z możliwych. Starcie być albo nie być i pojedynek z Legią Warszawa.

W mojej opinii dzisiejszy mecz będzie trudniejszy od tego sobotniego starcia z warszawską Legią. W Mielcu zawodników Dariusza Żurawia czeka naprawdę ciężki bój. Stal Mielec również jest dla nas wielką niewiadomą. Niby to drużyna z 1 ligi, ale taka, która biję się o awans do Ekstraklasy. Może być tak, że za kilka miesięcy Lech będzie się mierzył ze Stalą, ale już o ligowe punkty. Atutem Stali jest z pewnością własny obiekt. Jak już jednak wspomniałem, na razie to czarna magia. Przed przerwą Stal rozegrała dwa mecze. Jeden wysoko wygrany, a drugi gładko przegrany. Ciężko o sensowne wnioski.

Wiem, że klub przeżywał pewne problemy organizacyjne. Brakowało pieniędzy i wydawało się, że nic nie będzie z ewentualnego awansu. Wszystko zostało jednak opanowane. O tym, że Stal Mielec potrafi grać w piłkę, przekonała się Warta Poznań, która dwukrotnie przegrała w pojedynkach ze Stalą.

Uważa Pan, że zawodnicy Lecha będą dobrze przygotowani do wznowienia rozgrywek?

Wiemy, że jest to sytuacja nienaturalna. Pewien eksperyment. Takiego treningu, jaki mieli zawodnicy nikt nigdy wcześniej nie praktykował na świecie. Widzimy jak wyglądają mecze niemieckiej Bundesligi, gdzie niektóre zespoły grają miłą dla oka piłkę, natomiast inne kopią się po głowach. Ciekawe jest też to, że w wielu meczach pada mnóstwo goli. Świadczyć to może o dużej różnicy umiejętności między atakiem jednego zespołu, a defensywą drugiej drużyny.

Czyli „dzięki” tej przerwie różnice mogą się bardziej uwypuklić na korzyść teoretycznie lepszego?

Równie dobrze może być zupełnie odwrotnie. Dziś nie ma mądrego, który miałby gotową wizję i opowiedziałby jak będzie to wszystko wyglądało. Tym bardziej, że w razie kolejnych awansów Lecha czeka istny maraton meczów. To jest końska dawka. Na szczęście Dariusz Żuraw ma liczną kadrę. Słyszeliśmy, iż żałuje tego, że nie będzie możliwości przeprowadzenia pięciu zmian w meczu. Jednak ja nie jestem tym specjalnie zmartwiony. Wiem, że gdyby ten przepis został wprowadzony, to trener wykorzystałby go z pełną świadomością i mógłby wprowadzić na boisko tylko i wyłącznie młodzież.

A przecież skutek takich zmian wcale nie musiałby być pozytywny. Pamiętamy przecież, że w niektórych meczach grało wielu młodych zawodników. Moim zdaniem wręcz przeginał.

Wielokrotnie podkreślał Pan w naszych rozmowach, że nie można opierać gry zespołu tylko na młodzieżowcach.

Młody zawodnik to wielka niewiadoma. Może zagrać porywająco, ambitnie i nieobliczalnie, ale nigdy nie można mieć do nich stuprocentowego zaufania. Przecież są to cały czas nastolatkowie. Oczywiście oni powinni dostawać swoje szansę, ale wpuszczanie 6-7 na boisko w ważnych meczach jest błędem. Ja się cieszę, że trenerowi udało się zbudować młody i perspektywiczny zespół. Jednak nikt nie wie, czy gdyby trener tak często nie opierał gry na młodych zawodnikach, to Lech nie miałby kilku punków więcej. Najdobitniej przekonywał się o tym Joao Amaral, który często siedział w końcówkach meczów na ławce rezerwowych, a trener wprowadzał na murawę młodego piłkarza.

Widział Pan zdjęcia, na których widać Karlo Muhara? Wierzy Pan w jego przemianę?

Oczywiście widziałem go na zdjęciach z treningów, ale nie widziałem jak on gra po tej pauzie. On sam się chwali, że kilka kilogramów schudł i jest bardziej zwinny. Ja jednak nie do końca w to wierzę. Dla mnie najważniejsze jest to, żeby Karlo cały czas był skoncentrowany i nie popełniał tylu błędów co do tej pory. Wielokrotnie naraził zespół na niemałe niebezpieczeństwo. Owszem były momenty, w których potrafił przerwać akcje rywala. Jednak błędy Muhara stały się wręcz legendarne.

Uważa Pan, że wygranie w dwóch najbliższych meczach może na nowo zdefiniować sezon w wykonaniu piłkarzy Dariusza Żurawia?

Z pewnością byłby to niesamowity start, który wzmocniłby drużynę. Dał im tego przysłowiowego kopa i pozwolił ruszyć do przodu. Lech ma jednak młody zespół, a meczów będzie dużo. Wszystko tak naprawdę może się zdarzyć. Zarówno odpadnięcie z Pucharu Polski jak i porażka z Legią, a za chwilę będzie seria pięknych wyników, która wywinduje Lecha w górę tabeli. Wszystko jest możliwe.

Jako kibic Kolejorza, oczywiście wierzy Pan w awans do półfinału Pucharu Polski?

Jasne, że tak! Jestem przekonany, że Lecha stać na ten awans. Jednak nie mogę powiedzieć, że jestem całkowicie pewny, że tak się stanie. Niewiadomych jest bez liku, nie wiemy nic. Aktualnie możemy snuć teoretyczne rozważania. Trzymam się tego, że to Lech jest faworytem, ale głowy za bezbolesny awans nie dam.


Avatar
Data publikacji: 27 maja 2020, 8:00
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.