blank
fot. Krzysztof Drobnik (Piłkarski Świat)
Udostępnij:

El. LKE: Legia i Wisła zagrają w decydującej rundzie! (WIDEO)

Legia Warszawa i Wisła Kraków zagrają w czwartej rundzie eliminacji do Ligi Konferencji Europy! Niestety, z rozgrywkami w kontrowersyjnych okolicznościach pożegnał się Śląsk Wrocław, który został wyeliminowany przez St. Gallen. 

Zwycięski remis Legii

Legia miała za zadanie obronić jednobramkową przewagę nad Broendby. W Warszawie to goście wyszli na prowadzenie a bramkę dla Broendby zdobył Daniel Wass w 38. minucie zamieniając rzut karny na bramkę. Na szczęście Legia zdążyła wyrównać jeszcze przed przerwą. Do siatki rywali trafił Radovan Pankov w doliczonym czasie gry. Przez całą drugą połowę "Wojskowi" skupili się na bronieniu wyniku, który dawał im awans do decydującej rundy eliminacji. Ta sztuka się udała i Legia zmierzy się z kosowską Dritą w dwumeczu, którego stawką będzie faza grupowa Ligi Konferencji Europy.

Horror w rzutach karnych z happy endem

Wisła stała przed trudnym zadaniem ponieważ w Trnavie padł wynik 3:1 dla słowackiego zespołu. Impuls do odrobienia strat dał oczywiście Angel Rodado, który wykorzystał rzut karny w 42. minucie. Hiszpan asystował również przy bramce na 2:0, gdy asystował przy trafieniu Starzyńskiego. Dwubramkowe zwycięstwo Wisły w po dziewięćdziesięciu minutach sprawiło, że o wyniku dwumeczu musiała przesądzić dogrywka. W niej padła trzecia tego dnia bramka dla Wisły, którą zdobył Alan Uryga. Niestety po kilku minutach trafił również Duris i w dwumeczu zrobiło się 4:4.

Wszystko musiało się rozstrzygnąć w rzutach karnych, które były jednym wielkim rollercoasterem. Najpierw Wisła prowadziła 1:0, by przegrywać 1:2 po trzech kolejkach. W piątej serii Bainović strzelał na wagę awansu Spartaka, ale nie trafił. Wtedy rozpoczęła się seria bezbłędnych karnych obu drużyn, która trwała aż do 14. kolejki. W niej trafił Jaroch, a Kosa został zatrzymany przez Kamila Brodę i to Wisła zagra w czwartej rundzie eliminacji. Tam czeka na "Białą Gwiazdę" belgijskie Cercle Brugge.

Mecz wymykający się logice

Śląsk podobnie jak Wisła przegrał na wyjeździe dwoma bramkami. Wrocławianie rozpoczęli jednak od straty kolejnej bramki i wzięli się do odrabiania strat, gdy w dwumeczu było 0:3. Między 41. minutą a gwizdkiem zamykającym pierwszą połowę Śląsk odrobił wszystkie trzy gole straty. Rozpoczął Petr Schwarz, który wykorzystał podanie Mateusza Żukowskiego i doprowadził do wyrównania. W 43. minucie na efektowny strzał z dystansu zdecydował się Piotr Samiec-Talar, wyprowadzając Wojskowych na prowadzenie. Arbiter doliczył jeszcze pięć minut, a Śląsk chciał wykorzystać sprzyjający moment. I właśnie podczas dodatkowego czasu po rzucie wolnym bramkę na 3:1 zdobył Alex Petkov. Wszystko, co najdziwniejsze w tym meczu rozpoczęło się w 77. minucie. W polu karnym po kontakcie z rywalem upadł Petkov. Sędzia początkowo wskazał na jedenasty metr, ale po analizie VAR zmienił decyzję, uznając, że Bułgar symulował i ukarał go żółtą kartką, która była dla Pekova drugą w tym meczu.

Sędzia doliczył do spotkania aż 12 minut. Kiedy wydawało się, że rywalizacja zmierza do dogrywki, futbolówkę w polu karnym ręką zagrał Matias Nahuel. Arbiter ponownie podszedł do monitora VAR i podyktował jedenastkę, wyrzucając Hiszpana z murawy także ze względu na drugą żółtą kartkę. Do piłki podszedł Christian Witzig, ale Leszczyński obronił jego strzał. Niestety dla gospodarzy okazało się, że golkiper zbyt wcześnie opuścił linię bramkową, dlatego rzut karny został powtórzony. Za drugim razem uderzał już Willem Geubbels i tym razem piłka zatrzepotała w siatce. Spotkanie łącznie przedłużyło się o prawie pół godziny a sędzia pokazał jeszcze jedną czerwoną kartkę dla gracza Śląska i w taki sposób wicemistrz Polski pożegnał się z szansami na Ligę Konferencji Europy.


Avatar
Data publikacji: 16 sierpnia 2024, 0:59
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.