fot.
Udostępnij:

Ekstraklasa: Pewne zwycięstwo Śląska w Lublinie

Mecz w Lublinie nie spełnił naszych oczekiwań. Zabrakło koronkowych akcji oraz błysku w grze zawodników obu drużyn. Aba zespoły miały swoje szanse, ale tylko Śląsk je wykorzystał. Zwycięstwo wrocławian nie było przypadkiem. Podopieczni Mariusza Rumaka zagrali mądrze.

Spotkanie rozpoczęło się dość spokojnie. Obie drużyny próbowały strzałów z daleka i dośrodkowań w pole karne. Wydawało się, że to Górnik przejdzie do ofensywy, jednak było to tylko złudzenie.

W 9. minucie gospodarze mieli fenomenalną sytuację. Po wrzutce w pole karne, napastnik uderzył piłkę głową, lecz Śląsk uratował tym razem Kamenar. Górnik próbował, Górnik starał się, jednak to Śląsk otworzył wynik. W 15.minucie Morioka oddał precyzyjny strzał z rzutu wolnego tuż przed polem karnym i Prusak był bezradny.

Minęło 5 minut i było już 0:2. Biliński otrzymał piłkę przed polem karnym i uderzył futbolówkę z woleja. Golkiper gospodarzy nie miał szans na uratowanie zespołu przed stratą bramki.

Śląsk kontrolował przebieg meczu i próbował jeszcze raz skutecznie zaatakować, lecz nie podejmowali zbytniego ryzyka.

Po 30 minutach gry było już 0:3. Alvarinho pobiegł na lewym skrzydle z piłką, dośrodkował, a Prusak niefortunnie odbił piłkę pod nogi Grajciara, który trafił do pustej bramki.

Tuż przed przerwą gospodarze mogli wpakować piłkę do siatki, jednak całe zamieszanie w polu karnym rozwiązało się na korzyść gości.

Wynik 0:3 do przerwy nie był do końca odwzorowywał przebieg meczu, ale można rzec, że Górnik schodził do szatni przy takim stanie na własne życzenie. Oba zespoły miały swoje sytuacje, lecz tylko Śląsk zdołał je wykorzystać. Mecz mógł się w miarę podobać.

Tuż po przerwie gospodarze mieli dobrą sytuację, jednak potężny strzał Bonina z 16 metrów ominął bramkę. Górnik wyszedł na drugie 45 minut bardzo zmotywowany. Goście cofnęli się bardziej do defensywy i czekali na możliwość wyprowadzenia kontrataku.

Gospodarze próbowali atakować, lecz wszystko to bez pomysłu. Defensywa Śląska była jak mur - nie do przebicia. Dużo też niedokładności w wykończeniu prezentowali piłkarze z Łęcznej.

Tempo meczu zdecydowanie spadło. Spotkanie stało się po prostu nudne. Nie działo nic wartego uwagi. Wiele błędów z obu stron. Brakowało nam czegoś w grze. Dopiero końcówka zaowocowała w kilka sytuacji.

Kilka minut przed upływem regulaminowego czasu gry jeden z zawodników gospodarzy miał najlepszą sytuację na zdobycie bramki honorowej w tym spotkaniu, jednak Kamenar wyszedł zwycięsko z tego pojedynku sam na sam. Chwilę później Prusak odbił bombę Bilińskiego, a piłka po strzale Riery trafiła w słupek. Wynik nie uległ już zmianie do ostatniego gwizdka.

GÓRNIK ŁĘCZNA 0:3(0:3) ŚLĄSK WROCŁAW
Morioka 15`, Biliński 20`, Grajciar 29`

GÓRNIK: Prusak, Mierzejewski (Sasin 75`), Szmatiuk, Gerson, Leandro, Danielewicz, Drewniak, Bonin, Piesio (Śpiączka 64`), Hernandez, Pitry (Grzelczak 82`).

ŚLĄSK: Kamenar, Dwali, Celeban, Kokoszka, Augusto, Grajciar (Riera 64`), Goncalves (Stjepanović 86`), Dankowski, Morioka, Alvarinho (Madej 58`), Biliński.

Żółte kartki: Gerson - Grajciar, Kokoszka

Sędzia: Mariusz Złotek


Avatar
Data publikacji: 29 października 2016, 17:24
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.