fot. Twitter
Udostępnij:

PKO Ekstraklasa: Lechia przegrała sama ze sobą, komplet punktów dla Zagłębia

Ciąg dalszy problemów Lechii ze skutecznością. Gdańszczanie przeważali przez 80 minut meczu z Zagłębiem, a i tak nie zdołali ugrać choćby punktu. Zagłębie za to dzięki szczelnej obronie, i niemałej dozie szczęścia, wygrało już trzeci mecz z rzędu.

Patrząc na kilka ostatnich spotkań tych drużyn, a także na kilka ubiegłych kolejek Ekstraklasy, można się było spodziewać niezłego widowiska. I mecz w Gdańsku rzeczywiście taki był. Kibiców na trybunach nie było wielu, bo niecałe 9 tysięcy, ale ci, którzy przyszli, nie mogli narzekać na brak emocji. W dużym uproszczeniu, na wynik tego meczu złożyły się trzy główne czynniki: fatalna skuteczność Lechii, duże szczęścia Zagłębia przy bramce na 1-0, i indywidualny błąd Mario Malocy.

Spotkanie od początku toczyło się na wysokich obrotach. Gra obu drużyn wyglądała naprawdę nieźle, ale pierwsza bramka padła w kompletnie kuriozalnych okolicznościach. Podanie Czerwińskiego posłane "na walkę" w pole karne Lechii odbiło się od Błażeja Augustyna w tak niefortunny sposób, że piłka wpadła za kołnierz Kuciaka i pod poprzeczkę bramki gospodarzy. Lechia rzuciła się do odrabiania strat, i w przeciągu pięciu minut stworzyła sobie trzy świetne okazje bramkowe. Artur Sobiech trafił nawet do siatki, ale sędzia odgwizdał spalonego.

Od momentu straty bramki Lechia zdecydowanie przeważała, ale nie bardzo była w stanie znaleźć drogę do bramki Hładuna. Kubicki dostał świetną wrzutkę od Fili, ale jego strzał głową poszybował tuż obok bramki. Maloca znalazł się w świetnej sytuacji po rzucie wolnym, ale chyba sam był zaskoczony, że piłka w ogóle do niego dotarła, i nie zdołał jej opanować. Peszko za to, po świetnym indywidualnym rajdzie strzelił w sytuacji sam na sam wprost w bramkarza. Zagłębie natomiast, nie licząc przypadkowo zdobytej bramki, w pierwszej połowie tylko raz na poważnie zagroziło bramce Lechii. Świetny strzał z dystansu w wykonaniu Lubomira Guldana został obroniony przez golkipera Lechii.

Po przerwie Lechia dalej naciskała, ale też dalej nie była w stanie strzelić bramki wyrównującej. Cała ofensywna trójka: Peszko, Haraslin i Sobiech, marnowała kolejne dogodne sytuacje pod bramką Hładuna. Bramkę strzeliło za to Zagłębie. Maloca popełnił błąd przy wyprowadzaniu piłki, dzięki czemu w sytuacji oko w oko z Kuciakiem stanął Bohar. Słoweniec nie pomylił się, i podwyższył na 2-0. Trener Stokowiec przeprowadził roszadę, zdjął z boiska obu skrzydłowych a w ich miejsce wprowadził Flavio Paixao i Rafała Wolskiego.

Niespełna 5 minut później gdańszczanie w końcu się przełamali. Artur Sobiech strzelił swoją czwartą bramkę w sezonie, a gospodarze złapali kontakt z Zagłębiem. W okolicach 80. minuty fatalna skuteczność Biał0-Zielonych dała o sobie znać po raz kolejny. Gdańszczanie wjechali z piłką w pole karne, i w ciągu kilku sekund mieli szansę oddać 4 strzały z odległości paru metrów. Żadne z uderzeń nie znalazło jednak drogi do bramki, a ostatnie trafiło do siedzącego na ziemi bramkarza gości.

Do końca meczu wynik nie uległ zmianie. Lechia dominowała w zasadzie cały mecz, a kończy dzień bez choćby jednego punktu. Zagłębie przedłużyło zwycięską serię do trzech spotkań. W 12. kolejce, po przerwie reprezentacyjnej, Miedziowi zagrają u siebie z Pogonią, a Lechię czekają wyjazdowe derby z Arką.


11. kolejka PKO Ekstraklasy, 02.10.2019, Stadion Energa, Gdańsk

Lechia Gdańsk 1-2 Zagłębie Lubin

Bramki:
Sobiech 67' - Augustyn 8' (sam.), Bohar 63'

Lechia: Kuciak - Udovicić, Augustyn, Maloca (Lipski 76'), Fila - Łukasik, Kubicki, Gajos - Peszko (Wolski 65'), Sobiech, Haraslin (Paixao 65')

Zagłębie: Hładun - Oko, Guldan, Kopacz, Czerwiński - Tosik, Ślisz, Bohar, Starzyński, Zivec - Szysz (Sulijć 59')


Avatar
Data publikacji: 5 października 2019, 21:55
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.