fot.
Udostępnij:

Derbi Madrileño dla Atletico

W 266 Derbi Madrileño górą okazała się ekipa mistrzów Hiszpanii - Atletico Madryt.  Jest to 65 tryumf "Los Coljoneros" w rywalizacji z "Królewskimi". Zwycięstwo smakuje tym lepiej, że zostało odniesione na Santiago Bernabeu. To już trzeci kolejny mecz bez zwycięstwa Realu w konfrontacji z rywalem zza miedzy, oraz trzeci kolejny ligowy pojedynek z "Los Rojiblancos" w którym nie wygrywają. To najgorsza seria od 1967 roku (cztery kolejne ligowe remisy w derbach Madrytu). 

Atletico zwyciężyło dzieki twardemu charakterowi, choć to Real jako pierwszy mógł objąć prowadzenie. Już w piątej minucie na bramkę Moyi strzelał Benzema, lecz strzał był tak delikatny, że bramkarz Atletico nie miał najmniejszych szans z wyłapaniem piłki.  Później kontrolę nad spotkaniem przejęli na moment goście. W dziesiątej minucie wynik otwarł strzałem głową po rzucie rożnym Tiago. Rozdrażniło to Real Madryt, lecz najpierw niecelnie uderzył Cristiano Ronaldo, a następnie James Rodriguez. W 18"minucie Atletico wywalczyło kolejny rzut rożny, lecz tym razem obrońcy Realu zdołali wybić piłkę. W 22" minucie żółtą kartkę za faul na CR7 obejrzał Diego Godin. Wcześniej żółty kartonik za symulowanie obejrzał James. Sedzia podyktował rzut wolny, który wykonał Gareth Bale. Bramkarz "Atleti" z problemami obronił strzał, nie był to jednak koniec problemów drużyny gości. Wbiegającego w pole karne Cristiano Ronaldo sfaulował Siqueira. Sędzia nie wahał się ani chwili i wskazał na wapno. Karnego na bramkę zamienił sam poszkodowany. Bramka podziałała na gospodarzy na płachta na byka. Najpierw Ronaldo, potem Benzema i Kroos strzelali na bramkę Moyi, lecz żaden nie zdobył gola. Najbliższej bramki był Francuz, który zmarnował sytuację "sam na sam". Francuski snajper próbował jeszcze zrehabilitować się strzałem z dystansu, lecz uderzył niecelnie. Chwilę później na bramkę Moyi uderzał Ronaldo, lecz i tym razem górą bramkarz. Szanse na gola 'do szatni" zmarnował Pepe, który nie uderzył celnie po rzucie rożnym. Drugą połowę otwarł niecelny strzał Jamesa, chwilę później szansę na strzelenie gola zmarnował Koke. Kolejne minuty przebiegały podobnie do ostatnich minut pierwszej połowy. Real Madryt marnował na potęgę sytuacje, próbując strzałów z dystansu i marnując stałe fragmenty gry. Warto tutaj również pochwalić bramkarz Atletico - Miguela Angela Moyę, który rozgrywał fantastyczny mecz. Spotkanie zmieniło sie diametralnie po wejściu na boisko Ardy Turana. Turek był wszędzie i czuł głód piłki. Atletico z Turkiem na boisku z minuty na minutę atakowało coraz śmielej i śmielej. Wreszcie w 75"minucie po strzale Turana, Atletico wywalczyło rzut rożny. Ekipa mistrzów Hiszpanii zamieniła stały fragment na gola, a strzelcem bramki był nie kto inny, a właśnie Turan.  Chwilę później mogło być juz 3:1 dla gości, jednak Raul Garcia został złapany na spalonym. W odpowiedzi strzał oddał Kroos, jednak uderzył niecelnie. Chwilę później dośrodkowanie Rodrigueza wyłapał Moya. W jednej z ostatnich akcji Atletico moglo pograżyć Real, jednak Antoine Griezmann uderzył jedynie w boczną siatkę.

Real Madryt 1:2 (1:1) Atletico Madryt  

bramki:

10"Tiago (Atletico)

26"Cristiano Ronaldo (Real Madryt, rzut karny)

76"Arda Turan (Atletico)

składy:

Real: Iker Casillas - Álvaro Arbeloa (77" Raphaël Varane), Pepe, Sergio Ramos,  Fábio Coentrão -  Toni Kroos, Gareth Bale (72" Isco), James Rodríguez, Luka Modrić,Cristiano Ronaldo - Karim Benzema (63" Javier Hernández).

Atlético: Miguel Ángel Moyà - Juanfran, Miranda, Diego Godín, Guilherme Siqueira - Raúl García,  Gabi (61" Arda Turan), Tiago, Koke - 11" Raúl Jiménez (64" Antoine Griezmann), Mario Mandžukić (78" Mario Suárez).

żółte kartki: Rodríguez, Modrić, Arbeloa, Hernández - Siqueira, Godín, Gabi, Mandžukić, Miranda, Suárez.

sędzia: Antonio Mateu


Avatar
Data publikacji: 13 września 2014, 22:11
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.