Flora Tallin
fot. Zdjęcie: Janek Eslon
Udostępnij:

Czy Flora Tallin sprawi problemy Legii Warszawa? Wywiad z Dawidem Czemko

Dawid Czemko, ekspert od ligi estońskiej i założyciel strony Estoński Futbol opowiedział o Florze Tallin - przyszłym przeciwniku Legii Warszawa w II rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów. Mówił o tym na, jakich piłkarzy z drużyny przeciwnika trzeba zwrócić uwagę. Gdzie Flora może szukać swoich szans na pokonanie mistrza Polski i do jakiego znanego trenera można porównać szkoleniowca Estończyków.

Konrad Szymański: Skąd u Ciebie zainteresowanie piłką nożną w Estonii? Ten sport nie wydaje się popularny w tym kraju. A Ty już od kilku lat prowadzisz stronę internetową poświęconą tej tematyce.

Dawid Czemko (Estoński Futbol): Trudno mi powiedzieć, kiedy dokładnie zainteresowałem się piłką nożną w Estonii. Kilka lat temu zaciekawił mnie sam kraj ze względu na błyskawiczną transformację gospodarczą na tle innych państw bloku wschodniego. Podziwiam ich również za szybkie przystosowywanie się do wykorzystywania nowoczesnych technologii. W tamtym czasie już byłem dużym fanem piłki nożnej, więc naturalnie przyszło mi również zainteresowanie ligą estońską. 

Według danych statystycznych wartość wszystkich zawodników zarejestrowanych do gry w lidze estońskiej można porównać do wartości piłkarzy Legii Warszawa. Czy dysproporcje na boisku będą na tyle widoczne, że Florę Tallin możemy sprawdzić do miana drużyny "ogórkowej"?

O ile niedawnego estońskiego rywala Śląska Wrocław, czyli zespół Paide można nazwać „ogórkowym”, to już Flory Tallinn zdecydowanie nie. Jest to poważny zespół z aspiracjami. Myślę, że może być to nawet najsilniejszy klub grający w regionie bałtyckim (Litwa, Łotwa, Estonia). Mają bardzo dobrego trenera i jak na ligę estońską mocną kadrę. W dwumeczu z Legią nie spodziewam się, że Flora będzie grała jak równy z równym, ale również nie przewiduję wysokich wyników na korzyść mistrza Polski.

Mówisz, że Flora Tallin to zespół z mocną kadrą. Gdzie możesz upatrywać ich szans w starciu z Legią?

Atutem Flory zdecydowanie może być zgranie zespołu. W kadrze zespołu są sami Estończycy. Wszyscy tam się dobrze znają i każdy z nich ma określoną pozycję w zespole. Nie doszukamy się tam regularnych roszad transferowych.

Flora będzie opierała swoją grę na duecie Konstantin Vassiljev i Rauno Sappinen. Może ze względu na swoje boiskowe pozycje oni nie wymieniają wielu podań i nie współpracują przez 90 minut, ale są to zdecydowanie dwa największe zagrożenia dla Legii.

Pewnym punktem zespołu jest również trener, Jürgen Henn. Jest młody i dobrze rozumie się z całym zespołem Flory. Umie świetnie przygotować drużynę pod przeciwnika. Podczas meczu dobrze koryguje grę swojego zespołu. Dobrze było to widać w dwumeczu z Hibernians (rywal Flory Tallinn w I rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów). Pierwszy mecz i zwycięstwo 2:0 było jak najbardziej pozytywne, ale dobra gra rozpoczęła się dopiero po czerwonej kartce dla przeciwnika. Podczas następnego tygodnia trener odpowiednio zmienił taktykę i w konsekwencji tego grę swojej drużyny. Skutkiem było łatwe zwycięstwo 3:0  w meczu rewanżowym.

Jeśli nawiązałeś już do dwumeczu z Hibernians, to chciałbym właśnie zapytać Cię o tzw. europuchary. Dotąd żaden zespół z Estonii nie zagrał w rozgrywkach europejskich. W tamtym roku było niezwykle blisko, aby udało się tego dokonać. Po odpadnięciu w I rundzie eliminacji do LM Flora doszła aż do play-offów o LE. Po wyrównanym meczu przegrała 3:1 z Dinamem Zagrzeb. Czy po doświadczeniu z poprzedniego sezonu w Estonii są nastroje, aby w tym roku udało zakwalifikować się do europejskich pucharów?

Po raz pierwszy od wielu lat w Estonii jest duża presja, aby zagrać w rozgrywkach europejskich. Pojawiła się przecież szansa związana z powołaniem Ligi Konferencji Europy. Teraz trzeba wygrać zaledwie dwa dwumecze w kwalifikacjach, bo da to szansę na grę właśnie w tych trzecich rozgrywkach. Mistrz Estonii już połowę tego planu zrealizował. Taka okazja może się już nie powtórzyć, tym bardziej że Flora wydaje się być dobrze przygotowana do tego sezonu.

Ich gra jest dwa razy lepsza niż rok temu. Wtedy w kwalifikacjach mieli szczęście w losowaniu i w przebiegu tych meczów. Męczyli się, grając z zespołami z Litwy, Islandii czy Malty, a swój najlepszy mecz zagrali z Dinamem Zagrzeb. To pokazuje, że potrafią się świetnie ustawić i zmotywować pod teoretycznie mocniejszego rywala. I nie jest to wcale jednorazowy przypadek. Dwa lata temu przegrali dwa razy po zaledwie 2:1 z Eintrachtem Frankfurt. Jak pamiętamy, niemiecki zespół doszedł później do ⅛ finału Ligi Europy.

Po pokonaniu maltańskiego Hibernians Flora będzie grała teraz z Legią. Nie wróżę im wielkiego sukcesu w tej rywalizacji. Jednak nawet, jeśli odpadną, to zagrają w III rundzie eliminacji do Ligi Europy. Będą tam rozstawieni, więc trafią na rywala na podobnym lub słabszym poziomie. 

Flora Tallin ma również w swojej kadrze aż czterech zawodników, których możemy pamiętać z występów w Ekstraklasie. Najbardziej szumnymi nazwiskami są oczywiście Konstantin Vassiljev oraz Henrik Ojamaa. W jakiej oni są formie i czy będą stanowić dla Legii faktyczne zagrożenie?

Vassiljev od momentu przejścia do Flory pokazuje swoje doświadczenie, jakie zdobył, gdy grał w Polsce, Rosji czy Słowenii. Pomimo zaawansowanego wieku (36 lat) jest gwiazdą całej ligi. Jego boiskowa charakterystyka się nie zmieniła. Nie bazuje na niesamowitej motoryce czy wytrzymałości, ale ma umiejętność tworzenia akcji. We Florze, jak w reprezentacji Estonii — każda akcja przechodzi przez Vassiljeva. Gołym okiem widać, że posiada technikę, jakby urodził się na zachodzie Europy.

Natomiast Henrik Ojamaa jest nowym nabytkiem Flory. Przyszedł przed tym sezonem, po nieudanej przygodzie w Widzewie Łódź. Zazwyczaj gra na wahadle lub na skrzydle. U niego nic się nie zmieniło, lepsze mecze przeplata gorszymi.

Muszę również zapytać o chyba największą gwiazdę całej Flory Tallin, czyli o Rauno Sappinena. Napastnik jest 38-krotnym reprezentantem kraju. W 222 meczach dla Flory strzelił 127 goli. Został również w 2020 roku wybrany zawodnikiem roku w Estonii. Patrząc na jego liczby, aż nie chce się wierzyć, że nie gra on obecnie w o wiele lepszej lidze. Czy ma obawy przed kolejnym odejściem z Flory? Nie poszło mu, gdy wyjeżdżał do Beerschot, Den Bosch czy Domzale.

Masz rację, odbił się od wymienionych przez Ciebie klubów i lig, w których występowały. Nie sądziłem, że to zderzenie będzie tak drastyczne, ale rzeczywiście nie pokazał nic wielkiego. Po tych nieudanych wojażach wrócił do Flory. Myślałem, że to znów będzie transfer na chwilę, strzeli parę goli i wyjedzie. Jednak Sappinen został i od tego czasu bardzo się rozwinął. Obecnie nie jest już tylko graczem, do którego podajesz, a on wykańcza akcję i na tym koniec. Stał się zawodnikiem bardziej wszechstronnym. Potrafi rozegrać akcję, strzelić z główki, jest bardzo groźny w polu karnym. Legia zdecydowanie musi na niego uważać.

Wiem, że Sappinen dostaje już oferty od długiego czasu. W styczniu był bardzo bliski odejścia, ale transfer nie doszedł do skutku. Ten sezon jest promocją jego umiejętności i nie wykluczam, że odejdzie do mocniejszego klubu.

Sappinena zabrakło w meczu z Dinamem Zagrzeb i od razu było widać, że gra Flory nie wyglądała tak dobrze. Nie miała tego gościa, który wykończyłby akcję.

Tak, ale możliwości występu w tym spotkaniu pozbawił się na własne życzenie. Gdy awansowali do play-offów po karnych z maltańską Florianą, Sappinen dostał żółtą kartkę za dyskusje z sędzią. To ona wykluczyła go ze starcia z chorwackim rywalem.

Ciekawą postacią w drużynie Flory, o której już wspomniałeś, jest również trener. Jürgen Henn, bo o nim mowa pracuje w klubie od sierpnia 2018 roku. Pomimo zaledwie 34 lat, klub poprowadził w 115 meczach i ma świetną średnią punktową 2.46 na mecz. Czy to jest szkoleniowiec mający przed sobą świetlaną przyszłość i ambicję na trenowanie większych drużyn?

Nazywam go potocznie “estońskim Nagelsmannem”. Faktycznie jest młody, a podobnie, jak Niemiec ma wśród zawodników spory posłuch. Jego umiejętności i charyzma imponują nawet tak doświadczonym piłkarzom jak Vassiljev. Tak, jak wspomniałem już wcześniej, Henn wyciąga z każdego meczu wnioski i potrafi przekuć je w przyszłości na lepsze rezultaty. Jest też postacią, która wprowadziła do szatni Flory nową jakość. Za jego kadencji zespół nauczył się płynnie zmieniać ustawienie podczas meczu, czego żadna drużyna w Estonii nigdy nie robiła.

Podsumowując, z mojej perspektywy najważniejszymi postaciami zespołu Flory są: Rauno Sappinen, Konstantin Vassiljev i Henrik Ojamaa. Na kogo jeszcze warto zwrócić uwagę?

Zdecydowanie wartym uwagi piłkarzem jest Michael Lilander. To prawy obrońca posiadający naturalny ciąg na bramkę rywala. Boiskowa technika może nie jest jego mocną stroną, ale potrafi nieźle dośrodkować. 

W środku pola występują dwaj młodzi zawodnicy. Pierwszym z nich jest Markus Soomets. W przeszłości grał w juniorskich zespołach Sampdorii Genua. Dysponuje dobrą lewą nogą i w ostatnim czasie jego forma wyraźnie idzie do góry. Z bardzo dobrej strony pokazał się,  chociażby w dwumeczu z Hibernians. Moim zdaniem po Sappinenie był najlepszym zawodnikiem Flory.

Natomiast drugim ciekawym piłkarzem występującym w środku pola jest Markus Poom. Kiedyś był w zespołach juniorskich w angielskim Watfordzie. Na początku wnosił sporo do gry zespołu, ale ostatnio jest w trochę gorszej formie. Jednak również ma nadal bardzo ważną rolę w zespole. Trzeba uważać na jego strzał z dystansu.

Jak widzisz ten dwumecz? W procentowym rozłożeniu, jakie szanse na awans do następnej rundy dajesz Florze, a jakie Legii?

Myślę, że szanse na awans rozkładają się w stosunku 85-15 na korzyść Legii.

Dziękuję.


Avatar
Data publikacji: 17 lipca 2021, 10:00
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.