Udostępnij:

Co by było gdyby… #1 Ekstraklasa nie przeszła reformy

Każdy dobrze wie, że czasu się nie cofnie, ale z biegiem lat można dokładniej i spokojniej przeanalizować sytuacje, które były dosyć sporne. Oczywiście w takich przypadkach, historia może potoczyć się różnie, dlatego przedstawiamy kilka alternatywnych scenariuszy zamiast jednego. Na pierwszy ogień idzie mocno kontrowersyjna decyzja o podzieleniu Ekstraklasy na grupę mistrzowską i spadkową. 

Scenariusz I
Tutaj liczymy na razie tylko tryumfatorów i spadkowiczów (bez europejskich pucharów). We wszystkich przypadkach mistrzem zostałaby Legia, która jest kapitalna jeśli chodzi o rundę zasadniczą. W dodatkowych 7 kolejkach jest nieco gorzej, o czym przekonaliśmy się w poprzednim sezonie (ligę wygrał Lech) i przekonujemy się też w tym (Legia ma wprawdzie spore szanse na mistrza, ale i tak roztrwoniła sporą przewagę). W kwestii spadku natomiast prawie nic się nie pozmieniało. Wyjątek może stanowić Podbeskidzie Bielsko-Biała, które w tegorocznych rozgrywkach zajmowało 9 miejsce po sezonie zasadniczym i do resztek sił walczyło o grę w grupie mistrzowskiej, ale jednak będzie się musiało pożegnać z ligą. Jeśli jednak wyobrazimy sobie, że Ekstraklasa nie przeszła reformacji to ligę wedle tabeli powinny opuścić Górnik Zabrze i Górnik Łęczna. Już teraz jednak wiemy, że tak się nie stanie.

Scenariusz II
Teraz przejdźmy do nieco bardziej szczegółowej symulacji, czyli kto by grał w europejskich pucharach, a kto nie. Tutaj akurat sytuacja jest bardzo podobna, a wręcz taka sama, z jednym wyjątkiem. W sezonie 15/16 po rundzie zasadniczej na trzecim miejscu byli zawodnicy Pogoni Szczecin. W dodatkowych 7 kolejkach ich forma bardzo spadła, przekreślając tym samym szanse na Ligę Europy, a gwarantując tym samym udział (najprawdopodobniej) Cracovii. Wróćmy jeszcze na chwilę do tematu mistrzostwa z sezonu 14/15, gdzie to Lech na ostatniej prostej wyprzedził Legię. Gdyby Ekstraklasa nie przeszła reformy na grupy, to w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów widzielibyśmy rozpędzonych Warszawiaków, którzy z taką formą mogliby realnie pomyśleć o grze w LM, natomiast Lechowi przyszłoby się zadowolić kwalifikacjami do LE.

Scenariusz III
Teraz zjedziemy na dół tabeli, symulując jakby wyglądała tam gra przed reformą. W sezonie 13/14 blisko spadku były Widzew, Zagłębie, Podbeskidzie i ewentualnie Piast i Śląsk. Te zespoły nie miały zbyt wielkiej presji na sobie w ostatniej kolejce sezonu zasadniczego, gdyż wiedziały, że będą w grupie spadkowej, a do końca zostało im jeszcze 7 kolejek. A gdyby ta kolejka miałaby być ostatnią? Zapewne zespoły w okolicach miejsc spadkowych miałyby większą mobilizację, aby ugrać punkty większym drużynom. Pewnie Zawisza bardziej postarałaby się w meczu z Ruchem ( w którym przegrała o:3), w przypadku zwycięstwa zawodnicy z Bydgoszczy wyeliminowaliby niebieskich z europejskich pucharów (Ruch miałby tyle samo punktów co Pogoń, ale gorszy bilans meczy bezpośrednich). Podobna sytuacja mogłaby mieć miejsce w sezonie 14/15, gdzie to (tym razem) broniący się przed spadkiem Ruch mierzył się w 30 kolejce z Jagiellonią. Chorzowianie jednak nie mieli zbytnio mobilizacji, więc przegrali 0:2, ale gdyby wygrali mogliby pozbawić Jagiellonię szans na LE.

Oczywiście można wyobrazić sobie jeszcze masę innych scenariuszy jak to ma wyglądać, ale my przedstawiamy te 3 najbardziej prawdopodobne. Jak się okazuje na suchych faktach i tabelach różnica nie byłaby aż tak powalająca, ale jakbyśmy zajrzeli do psychiki piłkarzy i powiedzieli im, że 30. kolejka będzie tą ostatnią, wiele rozstrzygnięć mogłoby nas zaskoczyć...


Avatar
Data publikacji: 13 maja 2016, 19:02
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.