Udostępnij:

Barcelona wyrywa zwycięstwo w El Clasico! Szalona druga połowa spotkania

FC Barcelona wyrywa zwycięstwo w El Clasico! Po kapitalnym pojedynku pokonuje Real Madryt 2:1 i umacnia się na fotelu lidera rozgrywek. Szczególnie szalona była druga połowa spotkania.

Kuriozalny samobój i bramka do szatni

Już od samego początku meczu do ofensywy przystąpił zespół gospodarzy. W 3. minucie Lewandowski przyjął piłkę przed polem karnym, odwrócił się do bramki i huknął z dystansu. Strzał obronił Courtois. Belgijski bramkarz miał okazję do następnej interwencji już niecałe 12o sekund później. Uderzał wtedy głową Raphinha, próbując wykorzystać dośrodkowanie Busquetsa. Sparowaną piłkę w siatce próbował umieścić Sergi Roberto, ale piłka po jego strzale o włos minęła poprzeczkę.

FC Barcelona atakowała, ale to Real Madryt pierwszy zdobył gola. Dość kuriozalnego trzeba przyznać. Piłkę na lewym skrzydle miał Vinicius, który postanowił z ostrego kąta dośrodkować w pole karne. Warto odnotować, że nie było tam zbyt wielu jego kolegów, a wrzutka sama w sobie była raczej skazana na porażkę. Futbolówka jednak dość niespodziewanie odbiła się od głowy Ronalda Araujo i kompletnie zaskoczyła ter Stegena, wpadając do bramki.

Zaledwie kilka chwil dobrą okazję do wyrównania mógł mieć Lewandowski. Piłka przypadkowo trafiła do niego w polu karnym, ale Polak szybko został otoczony przez defensorów Realu Madryt, a piłka została wybita. Barcelona atakowała dalej. Dobre okazje na trafienie na 1:1 miał Christensen. Najpierw w 24. minucie uderzał głową po dośrodkowaniu Raphinhi, a potem w 32. minucie oddał wizualnie efektywny strzał piętką, który był jednak banalnie prosty do złapania przez Courtois. Groźnie uderzał też sam Raphinha, który złamał akcję z prawego skrzydła do środka i "huknął" lewą nogą. Piłkę nad poprzeczką przeniósł bramkarz "Królewskich"

FC Barcelona starała się zdobyć wyrównujące trafienie jeszcze przed przerwą i ta sztuka udała im się praktycznie w ostatniej akcji pierwszej połowy. Najpierw uderzał Raphinha, natomiast strzał został zablokowany przez Militao, piłka trafiła pod nogi Sergiego Roberto, który wpakował ją do siatki.

Szalona druga połowa

Remis zdawał się kompletnie nie satysfakcjonować drużynę Xaviego Hernandeza, bowiem jego podopieczni rzucili się do ataku od samego początku drugiej części gry. Kolejną dobrą okazję miał Robert Lewandowski, który przyjął piłkę tyłem do bramki, odwrócił się i uderzył lewą nogą. Piłka zrikoszetowała od jednego z obrońców i minęła słupek bramki o milimetry wychodząc na rzut rożny. Polak miał również dogodną sytuację w 67. minucie, kiedy po dośrodkowaniu, które ominęło wszystkich stojących w polu karnym, zdecydował się uderzyć nożycami. Trafił jednak nieczysto w piłkę oddając niecelny strzał. Świetnie dysponowany w tym spotkaniu był Courtois, który odbijał strzał za strzałem gospodarzy. W 74. minucie kolejny raz próbował pokonać go Raphinha i kolejny raz przegrał pojedynek z belgijskim golkiperem.

Real Madryt też miał swoje okazje. W 80. minucie po dekoncentracji piłkarzy Barcelony do strzału doszedł Karim Benzema. Od napastnika takiej klasy w takiej sytuacji wymaga się jednak oddanie zdecydowanie groźniejszego uderzenia.

Niecałe sześćdziesiąt sekund później po strzale Benzemy, piłkę w pole karnym dośrodkował Carvajal, nogę przystawił Asensio i piłka trafiła do siatki. Sędzia dał jasno do zrozumienia, że musi skonsultować się z wozem VAR, bowiem Asensio mógł być na spalonym. Stadion zamilkł, podczas tych kilku chwil, kiedy Baskijski arbiter rozmawiał przez słuchawkę z innymi sędziami. W końcu po kilku długich momentach, sędzia podniósł rękę do góry, sygnalizując spalonego. Warto odnotować, że był on na prawdę kosmetyczny.

To nie był jednak koniec emocji. Już w doliczonym czasie gry, a konkretniej w drugiej minucie tego czasu miała miejsce akcja Barcelony lewą stroną boiska. Fantastycznie piętą do Balde dograł Robert Lewandowski. Lewy obrońca "Blaugrany" dośrodkował w pole karny na jedenasty metr, gdzie stał kompletnie niepilnowany Kessie, który dołożył nogę i celnym strzałem pokonał Courtois. Stadion oszalał z radości.

FC Barcelona wygrywa z Realem Madryt u siebie i powiększa przewagę nad odwiecznym rywalem do dwunastu punktów. Na dwanaście spotkań przed zakończeniem ligi wszystko wskazuje na to, że "Duma Katalonii" sięgnie po kolejny w swojej historii puchar.

FC Barcelona - Real Madryt 2:1 (1:1)

Bramki: S. Roberto 45', Kessie 90+2' -Araujo 9' (og)

FC Barcelona: Ter Stegen; Balde, Christensen, Koundé, R. Araujo; Gavi (Fati), Busquets, F. de Jong, S. Roberto (Kessie); Lewandowski, Raphinha (F. Torres)

Real Madryt: Courtois; Nacho (Mendy), Rüdiger, Militão, Carvajal; Kroos (Rodrygo), Camavinga (Ceballos), Modrić (Tchouameni), Valverde (Asensio); Vinícius Jr, Benzema

Sędzia: R. Bengoetxea

Stadion: Camp Nou

 


Avatar
Data publikacji: 19 marca 2023, 23:16
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.