blank
fot. fot. telegraph.co.uk
Udostępnij:

Aston Villa w końcu pozbyła się drogiego problemu

Aston Villa w końcu pozbyła się Rossa McCormacka. Szkot kosztował The Villans kilkanaście milionów funtów, a w zamian nie dał im choćby cienia jakości piłkarskiej.

W Anglii dosyć popularnym zjawiskiem są napastnicy, którzy w Championship robią co chcą, a po transferze wyżej kompletnie im nie idzie. Flagowym przykładem w ostatnich latach jest Dwight Gayle. Zawodnik Newcastle będąc na wypożyczeniach na zapleczu Premier League czy też kiedy same Sroki tam walczyły, był zawsze jednym z kandydatów do korony króla strzelców. Jednak na najwyższym szczeblu w Anglii walczy o zdobycie chociaż kilku bramek.

Ross McCormack też takim mógł być, ale swoje strzelanie zakończył jeszcze w Championship. Aston Villa po sezonie 15/16, w którym zajęli ostatnie miejsce w Premier League z ledwie 17 punktami na koncie chciała jak najszybciej wrócić do elity. W tym miał pomóc 30-letni Szkot, który w ostatnich latach robił w Championship liczby w okolicach 20. bramek na sezon i na plecach ciągnął walczące wówczas o utrzymanie Fulham. Napastnik kosztował spadkowicza 15 milionów euro i tu zaczął się problem z McCormackiem.

W debiutanckim sezonie na Villa Park Szkot zdobył zawrotne 3 bramki w 22 meczach. W międzyczasie McCormack zaczął omijać treningi, w tym kilka z ciekawego powodu. Jak sam mówił, nie może się wydostać ze swojego domu, bo nie działa mu brama elektryczna i musi czekać na fachowców. Zdenerwowany Steve Bruce (ówczesny trener Aston Villi) sam przyjechał pod jego dom i zrobił zdjęcie muru otaczającego budynek. A Mur miał wysokość 1,5 metra i Bruce był wściekły, że zawodnik nie mógł po prosty się wspiąć po tej "wielkiej przeszkodzie" i pojechać na trening, np. taksówką. Wtedy było już wiadome, że dni McCormacka na Villa Park są raczej policzone. Zimą trafił na wypożyczenie do walczącego o utrzymanie Nottingham Forest, ale szału tam nie zrobił, a w pewnym momencie nie łapał się nawet do kadry meczowej.

Odbudowa formy z kangurami

Po powrocie znów został wypożyczony, a że ciężko znaleźć chętnych na 31-letniego napastnika bez formy to trafił on do Melbourne City FC. W lidze australijskiej sobie oczywiście nastrzelał przez pół roku, bo to w końcu o wiele niższy poziom, ale gdy wrócił zimą do Aston Villi to do końca sezonu ani razu nie pojawił się w kadrze meczowej. A pensja wpadała.

Sezon 18/19 wyglądał podobnie. McCormack zaczął na trybunach, później został wypożyczony do Australii, gdzie w Central Coast Mariners zagrał 5 meczów i doznał urazu. Zimą wrócił do Birmingham, gdzie został wypożyczony do swojej ojczyzny. W Motherwell FC nie zagrał nawet 45 minut, nabawił się kolejnej kontuzji i Szkoci go oddali do Birmingham. Na sezon 19/20 nie został zgłoszony nawet do rozgrywek.

Wielkie pożegnanie

I na tym się kończy przygoda McCormacka w Aston Villi. Klub poinformował, że nie przedłuży kontraktu z 33-letnim Szkotem, nie wspominając już nawet o aneksie do umowy, aby grał do końca sezonu w Anglii jak niektórzy zawodnicy. Jak informuje Aidan McCartney, dziennikarz brytyjskiego "Reach PLC", pensja McCormacka miała wynieść więcej niż sam transfer, który wynosił 15 milionów euro. 33-latek miał zarobić nieco ponad 16 "baniek".

https://twitter.com/aidanmccartney/status/1276225385420722177


Avatar
Data publikacji: 26 czerwca 2020, 12:30
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.