Wszystkie problemy Antonio Conte
Chelsea przegrała wczoraj z Arsenalem 0-3, przerywając tym samym serię dziewięciu spotkań ligowych bez porażki z drużyną Arsene'a Wengera. Ten mecz, podobnie jak dwa poprzednie, z Liverpoolem i Leicester City, pokazał jak wiele problemów ma jeszcze drużyna Conte.
Po świetnym starcie sezonu przez chwilę można było odnieść wrażenie, że Chelsea wraca na właściwe tory. Kilka kolejnych spotkań z bardziej wymagającymi rywalami szybko zweryfikowało tę teorię. Koszmary zeszłego sezonu, może nieco stłumione, wciąż nękają The Blues. Na szczęście dla fanów, pozytywów nie trzeba daleko szukać. We wczorajszej wypowiedzi pomeczowej Conte nie owijał w bawełnę: "Jesteśmy dobrą drużyną tylko na papierze. Liczy się jednak boiskowa rzeczywistość, a rzeczywistość jest taka, że w każdym meczu tracimy dwie bramki. Mamy problem, a ja muszę ten problem rozwiązać." Tak otwarty ton wypowiedzi jest odświeżający po latach słuchania Jose Mourinho przerzucającego odpowiedzialność na wszystko i wszystkich, zamiast na siebie i swoich zawodników. Problemy są, ale z Conte u steru, i z odpowiednią ilością gotówki, ich naprawienie powinno być kwestią czasu.
Problem #1 - Bramka
Thibaut Courtois wracał z wypożyczenia do Atletico jako jeden z trzech najlepszych bramkarzy świata. Młody, świetnie zbudowany, z iście kocim refleksem. Nie bez powodu zrobiono dla niego miejsce wysyłając klubową legendę Petra Cecha na ławkę, i w efekcie do rywali z północnego Londynu. Teraz jednak większość zainteresowanych chętnie widziałaby czeskiego golkipera z powrotem na Stamford Bridge.
Courtois po zeszłosezonowej kontuzji mocno spuścił z tonu. Częściej niż o jego kapitalnych interwencjach mówi się o błędach. Co gorsza, jeszcze częściej w mediach pojawiają się jego osobiste wypowiedzi, w których regularnie wspomina swój pobyt w Madrycie. Belg w tym tygodniu jednoznacznie stwierdził że chciałby wrócić do stolicy Hiszpanii. Czy Chelsea potrzebny jest bramkarz, który sprawia wrażenie kompletnie niezaangażowanego w grę?
Problem #2 - Obrona
W 2012 roku para stoperów Cahill - Luiz przez 120 minut odpierała zaciekłe ataki napastników Bayernu Mnachium w wygranym finale Ligi Mistrzów. Dla obu był to szczytowy moment ich karier, obaj ostatnio do tego poziomu nawet się nie zbliżają. Gary Cahill praktycznie w każdym spotkaniu popełnia katastrofalne błędy, a Luiz, choć aktywny i skuteczny w rozegraniu, ma wyraźne braki w orientacji taktycznej w defensywie. Po prawej stronie gra Ivanović, który notorycznie daje się wyprzedzać i ma problemy z szybkim przejściem z ofensywy do obrony. Całe to zamieszanie stara się sklejać Azpilicueta, który chyba nigdy w swojej karierze nie zagrał słabego meczu. No ale ile może zdziałać jeden piłkarz?
Sytuacja w inii obrony powinna (przynajmniej częściowo) rozwiązać się sama. Za tydzień gotowy do gry będzie John Terry, Kurt Zouma po poważnej kontuzji odniesionej na wiosnę wrócił już do treningów i za kilka tygodni ma wróci pewnie do pierwszego składu. Ponadto do drużyny stopniowo wprowadzany jest Marcos Alonso, który może Davidem Alabą nie jest, ale w porównaniu z Ivanoviciem, mógłby być i Roberto Carlosem. Co najważniejsze, Alonso pozwala na przesunięcie Azpilicuety na prawo, gdzie ten jest w stanie dać drużynie najwięcej.
Nie oznacza to, że Chelsea nie potrzebuje pozyskać nowych piłkarzy na pozycje defensywne. Długa kariera Terry'ego powoli dobiega końca, a drużyna pokroju Chelsea potrzebuje przecież solidnych zmienników. Nie jest więc wykluczone, że Abramowicz zimą spełni w końcu oczekiwania Conte i wyłoży grube pieniądze za Manolasa, Rudigera czy Koulibaly'ego.
Problem #3 - Pomoc
Patrząc na listę nazwisk łatwo zrozumieć co ma na myśli włoski trener Chelsea mówiąc, że na papierze są mocną drużyną. Nazwiska robią wrażenie, ale niestety nie grają. Z tych świetnych przecież zawodników trzeba stworzyć - nie cierpię tego słowa - kolektyw. Ostatnio dużo się mówi o Fabregasie, który stacił miejsce w pierwszym składzie. Conte wystawiał za to dwóch defensywnych pomocników - Maticia i Kanté, w celu zabezpieczenia dziurawej defensywy. W meczu z Arsenalem dał szansę Fabregasowi, i efekty były katastrofalne. Hiszpan delikatnie mówiąc nie jest znany ze swojego zaangażowania w defensywę. Partnerzy dookoła niego muszą cały czas zabezpieczać jego pozycję i zapewniać mu odpowiednią ilość miejsca. Jest to typ piłkarza, wokół którego trzeba budować drużynę - jeśli nie jest centralnym punktem rozegrania, nie jest stanie wykorzystać swoich umiejętności. W drużynie z Edenem Hazardem, Cesc takim piłkarzem nie może być.
Zarówno Belg jak i Hiszpan koncentrują się niemal wyłącznie na ofensywie (patrz: wczorajszy gol Theo Walcotta), więc gdy obaj są na boisku, cierpi formacja defensywna. Wystawianie Maticia zamiast Fabregasa to zło konieczne, serbski pomocnik jest bowiem cieniem samego siebie sprzed dwóch-trzech lat.
Wszystko w rękach Abramowicza
Rosyjski miliarder nie jest znany ze swojej cierpliwości do szkoleniowców, ale to właśnie cierpliwość jest tym, czego Conte najbardziej teraz potrzebuje. Gry Chelsea nie da się naprawić w miesiąc; trenerowi potrzebne jest jeszcze co najmniej jedno czy dwa solidne okienka transferowe. Będą one dla fanów bolesne, bo trzeba będzie pozbyć się kilku gwiazd, ale zmiany są konieczne. Na szczęście dla fanów klubu, patrząc na letnie okienko transferowe, Abramowicz wydaje się ufać Conte, a Włoch jasno daje do zrozumienia, że wie gdzie w grze jego zespołu leży problem. Słowem kluczowym jest więc cierpliwość. Potrzebują jej wszyscy: właściciel, trener i kibice Chelsea.
-
News dniaCzy Amorim obejmie Manchester United? "Wtedy wyjaśnię moją sytuację"
Kamil Gieroba / 31 października 2024, 17:29
-
Premier LeagueKeane: Tak wygląda Manchester United – to loteria
Kamil Gieroba / 30 października 2024, 14:48
-
Premier LeagueManchester City czeka na powrót gwiazdy
Kamil Gieroba / 30 października 2024, 13:44
-
News dniaManchester United znalazł następcę Erika ten Haga
Kamil Gieroba / 29 października 2024, 16:43
-
Polecaneİlkay Gündoğan gratuluje Rodriemu. "W końcu nie jest już niedoceniany"
Victoria Gierula / 29 października 2024, 10:49
-
La LigaClarence Seedorf w mocnych słowach o rozstrzygnięciu plebiscytu Złotej Piłki. "To wstyd"
Victoria Gierula / 29 października 2024, 9:25