fot. Tottenham Hotspur
Udostępnij:

Najgorsze okienko Barcelony w XXI wieku? [1/2]

Czy było gorsza okienko Barcelony od tegorocznego, gdzie jedynym dobrym transferem okazał się Dembele, który wypadł z gry na 4 miesiące? Żeby nie było, Paulinho to na upartego też dobry transfer, ale po 3 miesiącach negocjowania z jego agentem i ostatecznie wykupienie go za klauzulę, powoduje trochę mieszane odczucia. W każdym bądź razie, czy w XXI wieku Barcelona miała jakimś cudem gorsze okienko?

2000/2001

Na papierze wszystko wyglądało okej, ściągnięcie z Arsenalu Petita i Overmarsa, a także zatrudnienie Gerarda Lopeza miały przynieść Barcelonie pierwsze zwycięstwo ligi w XXI wieku. Rzeczywistość okazała się brutalna. Dopiero czwarte miejsce Dumy Katalonii, a z tych trzech transferów, tylko Gerard Lopez dobrze pokazał się w pierwszym sezonie. W dodatku sprzedaż Luisa Figo do największego rywala, czyli Realu Madryt też nie wróżyła nic dobrego. Petit został po sezonie odprawiony z kwitkiem, a Overmars grał na przeciętnym poziomie kolejne 3 lata.

2001/2002

Barcelonie brakowało piłkarza, który podłączy się jakąś szybką akcją, albo odda niespodziewany strzał z dystansu. Próbowano Geovanniego i Rochembacka, ale oboje byli co najwyżej na przeciętnym poziomie. Wtedy do klubu trafił Javier Saviola, za olbrzymie jak na tamte czasy pieniądze (35 milionów euro). Wtedy nic o nim nie wiedziano, gdyż w dorosłej piłce spędził tylko dwa lata i to w lidze argentyńskiej. Transfer na szczęście wypalił, Saviola ostatecznie przeniósł się bardziej na atak, co pozwoliło mu na strzelenie 17 bramek w debiutanckim sezonie. W dodatku z klubu nie odszedł nikt bardzo dobry, więc Barcelona miała szansę walczyć o mistrza. A skończyło się na 4 miejscu...

2002/2003

Rok bez specjalnych transferów w jedną ani w drugą stronę. Z klubu odszedł Mikel Arteta, ale jego geniusz wystrzelił dopiero potem, natomiast do Dumy Katalonii sprowadzeni zostali Riquelme i Mendeta, przy czym ten pierwszy zaczął dobrze grać dopiero po odejściu z Barcelony. Barcelona skończyła sezon na fatalnej, 6 pozycji, co skutkowało zwolnieniem trenera. Wtedy do gry wkrzoczył Rijkaard i jego transfery...

2003/2004

Jedno z lepszych, o ile nie najlepsze okienko w tym wieku. Do zespołu trafili Ronaldinho, Quaresma, Marquez i Davids. Tego pierwszego przedstawiać nie trzeba, Marquez grał w Barcelonie bardzo solidnie, natomiast pozostała dwójka została tu umieszczona raczej ze względu na nazwiska (choć dobre epizody w FCB też mieli). Z zespołem pożegnali się natomiast sprowadzeni wcześniej Geovanni, Riquelme i Rochemback. Oczywiście transfery przeniosły się na wyniki. Barca zakończyła sezon na 2 miejscu, tuż za Valencią, a Ronaldinho był kluczową postacią we wszystkich spotkaniach.

2004/2005

Okienko przełomowe, które dało Barcelonie mistrza. Ściągnięcie dobrze zapowiadającego się Eto'o, jeszcze lepiej zapowiadającego się Deco i bardzo dobrego Maxi Lopeza musiało zwiastować coś wielkiego. W dodatku do drużyny dołączył jeden z najlepszych piłkarzy w historii futbolu, czyli Lionel Messi. Rijkaard odkąd zaczął trenować Barcę, zrobił w dwa okienka więcej dobrych transferów, niż pozostali trenerzy przez ostatnie 10 lat. Wprawdzie z klubu odeszli m.in. Kluivert i Garcia, ale to niemalże nic w porównianiu z tym co dopero miało nadejść...

2005/2006

Puste okienko. Barcelona nie wydała ani grosza na nowych zawodników. Ściągnięci zostali Van Bommel i Ezquerro, ale tylko dlatego, że kończył im się kontrakt. Na ich szczęście, z klubu nie odszedł nikt ważny, więc nie stracili na tym aż tak dużo. Ba, po raz drugi z rzędu wygrali ligę i to aż z dwunastopunktową przewagą nad Realem. Te okienko spokojnie można porównać z obecnym okienkiem. Czy będzie tak samo z wynikami? Nie ukrywam, byłoby to bardzo ciekawe.

2006/2007

Kolejne mierne okienko w wykonaniu Barcelony. Raczej niezbyt zadowalające było, że najlepszym ściągniętym zawodnikiem był Zambrotta. Władze Dumy Katalonii najwidoczniej kierowały się myślą, że skoro poprzednie okienko było beznadziejne, a i tak udało im się wygrać ligę, to teraz będzie podobnie. Ale nic dwa razy się nie zdarza, ligę wygrał Real, a Barcelona była na 2 miejscu, przegrywając o... różnicę goli. Z klubem pożegnali się natomiast Fernando Navarro, Mark van Bommel i Henrik Larsson, czyli tak jak w poprzednich okienkach: Bez mała żadna strata.

2007/2008

Po dwóch chudych latach, musiał w końcu przyjść czas na grube łowy. Sprowadzenie Thierrego Henry, Gabriela Milito, Erica Abidala, Yayi Toure i Jose Manuela Pinto musiało być inwestycją na kolejne lata. Jak wyszło z Henrym każdy wie, grał całkiem przyzwoicie, ale nie prezentował swojego mistrzowskiego poziomu z Arsenalu, Gabriel Milito był zmiennikiem i asem w rękawie na ostatnie 20 minut, Abidal wiadomo, nawet nie muszę go przedstawiać, a Pinto stał się dość dobrym zmiennikiem Valdesa. W dodatku po raz kolejny nie odszedł nikt ważny, a mimo to Barcelona była dopiero na 3 miejscu w lidze. Także czasem warto być biernym na rynku, a trofea przyjdą same...

2008/2009

Okienko słodko-gorzkie. Z jednej strony do zespołu przychodzą Pique, Keita i Dani Alves, ale z drugiej strony odchodzą Ronaldinho i Deco. Na domiar złego władze Barcelony wyrzucili w błoto 17 milionów euro, sprowadzając szrot z Białorusi w postaci Aleksandra Hleba. Kończy się to mimo wszystko na zdominowaniu ligi i 9-punktowej przewagi nad drugim miejscem (która pewnie byłaby większa gdyby Barcelona nie testowała rezerwowych w ostatnich kilku spotkaniach).

Wkrótce część 2. Z tego miejsca też zapraszam na swojego Twittera Follow @m_kozlowski99


Avatar
Data publikacji: 22 września 2017, 15:32
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.