Mroźna aura nie przeszkodziła Legii

Chyba mało kto spodziewał się, że konfrontacja Legii Warszawa z Koroną Kielce w 17. kolejce LOTTO Ekstraklasy będzie starciem zespołów z czołówki tabeli. Ten mecz wcale nie zapowiadał się jako łatwy mecz dla legionistów. 

Wydawało się, że początek meczu będzie spokojny, podczas gdy już w piątej minucie gospodarze zdobyli bramkę. W siódmej minucie to Cafu otworzył rezultat. Portugalczyk otrzymał podanie w polu karnym i płaskim strzałem pokonał Matthiasa Hamrola. Kolejne minuty nieco odpowiadały panującej aurze. Dopiero tuż przed przerwą na 2:0 strzelił Michał Kucharczyk. Legia wyczekiwała spokojnie na ruch rywala, niemal do końca pierwszej połowy. Choć statystyki nie do końca oddawały rzeczywistość, Korona była nieznacznie częściej przy piłce, a gospodarze oddali więcej strzałów.

W drugiej części gry kolejnym problemem Koronie przyniosła gra w osłabieniu. Ivan Marquez dostał czerwoną kartkę za faul na Michale Kucharczyku. Mimo to 70. minucie blisko było bramki kontaktowej. Radosław Majecki sparował piłkę na słupek po strzale Eliasa Soriano. Najgroźniejszą sytuację bramkową w drugiej połowie Legia miała właściwie pod koniec meczu. W 82. minucie Kasper Hamalainen znalazł się sam na sam z golkiperem gości, ale ten wyczuł jego zamiary i obronił uderzenie. Wreszcie, w 86. minucie kropkę nad “i” postawił Sebastian Szymański. Legia wygrywa, choć wcale nie błyszczała na murawie. Solidnie jednak wypracowała trzy punkty.

Legia Warszawa – Korona Kielce 3:0 (2:0)

Bramki: 7. Cafú, 45+1. Kucharczyk, 86. Szymański

Legia Warszawa: Majecki – Jędrzejczyk, Vešović, Rémy, Hloušek – Kucharczyk (69. Hamalainen), Cafú (77. Philipps), Szymański, Martins, D. Nagy – Carlitos (83. Kulenović). 
Rezerwowi: Cierzniak – Wieteska, Stolarski, Hamalainen, Pasquato, Philipps, Kulenović.