W I kolejce Ligi Mistrzów nie obyło się bez niespodzianek

Liga Mistrzów

Liga Mistrzów (Champions League) / fot. Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

W I kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów nie obyło się bez niespodzianek

Za nami pierwsza seria spotkań w nowym sezonie piłkarskiej Ligi Mistrzów. W 16 pojedynkach padło w sumie 49 bramek. Część meczów trzymała w napięciu do końca, inne natomiast nieco rozczarowały. Było też kilka niespodzianek. Przegrał m.in. Real Madryt, ale nie tylko porażka Królewskich jest zaskoczeniem.

Większość faworytów nie zawiodła

Z roli faworytów doskonale wywiązali się m.in. piłkarze Bayernu Monachium i FC Barcelony. Obie drużyny pewnie wygrały swoje mecze i mogą w dobrych nastrojach szykować się do kolejnych gier. Wygrały także m.in. angielskie Manchester City i FC Liverpool, choć w tym przypadku nie obyło się bez komplikacji.

Swoje zadanie w Kijowie wykonał także Juventus Turyn i to pomimo absencji Cristiano Ronaldo. Inauguracja Ligi Mistrzów przyniosła sporo emocji, a tylko jeden mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Mowa o pojedynku Chelsea z Sevillą.

Blamaż Realu Madryt przed El Clasico

Sensacyjnie na własnym terenie poległ Real Madryt. Na Santiago Bernabeu do przerwy Szachtar Donieck prowadził aż 0:3. Po przerwie Zinedine Zidane wprowadził do gry m.in. Karima Benzemę i Viniciusa. Real zaczął odrabiać straty, strzelił dwie bramki a w końcówce zdobył też wyrównującego gola, którego jednak sędzia tego spotkania – Srdjan Jovanović – nie uznał.

Porażka jest tym bardziej bolesna, że Szachtar do samego końca drżał czy w ogóle wystąpi w środowym meczu z Królewskimi. Do zdrowia po koronawirusie wracają czołowi gracze zespołu na czele z Taisonem, Moraesem czy Stepanenko. W sumie Ukraińcy na mecz do Madrytu udali się bez ośmiu piłkarzy, którzy mieli miejsce w rotacji trenera Luisa Castro. Można powiedzieć, że Real też musiał radzić sobie bez choćby Sergio Ramosa, ale nie ma wątpliwości, że ławka w Madrycie jest – przynajmniej w teorii – dłuższa i bardziej jakościowa niż w zespole Szachtara.

Zarzuty można mieć nie tylko do defensywy Realu, ale również do drugiej linii. W kluczowych sektorach boiska Los Blancos grali wolno i bez pomysłu. Hiszpańska prasa winą za porażkę obarczyła przede wszystkim trenera Realu. Zinedine Zidane sam również wziął winę na siebie, ale El Mundo Deportivo wręcz zrównało Zidane’a z ziemią pisząc:

„Real umiera na gangrenę, a Zidane jest raną. Najgorsze co mogło się przytrafić tej drużynie, to niedawne Mistrzostwo Hiszpanii, wygrane po karnych i VAR”

Tak surowa opinia być może jest nieco przesadzona, ale nie ulega wątpliwości, że Real jest w dołku. I to w przededniu ligowego meczu z FC Barceloną.

Gorzkich słów pod adresem Realu nie szczędziły również inne hiszpańskie media.

PSG przegrywa z United

Niespodzianka mniejszego kalibru, ale przed meczem większe szanse dawano gospodarzom. Thomas Tuchel od dłuższego czasu narzeka na zmęczenie swoich zawodników, kontuzje i braki kadrowe. Istotnie w meczu z Manchesterem United zabrakło kilku gwiazd takich jak Verratti, Paredes czy Icardi. W składzie znaleźli się jednak Di Maria, Neymar czy Mbappe. Taki tercet zwiastował bramki dla PSG, a ostatnia seria zwycięstw w lidze napawała optymizmem fanów francuskiego zespołu. Nic z tego. Mecz zakończył się wynikiem 1:2, a trafienie dla PSG było wynikiem samobójczego gola Martiala.

Od Manchesteru United zawsze wymaga się wiele, ale zespół z Old Trafford sezon rozpoczął średnio. W lidze zdobył 6 punktów w czterech meczach i zdążył już dostać srogie lanie od Tottenhamu. Dlatego wyprawa do Paryża nie jawiła się jako podróż po komplet punktów. Jednak Czerwone Diabły zdołały pokonać rywala na trudnym terenie i Ligę Mistrzów rozpoczynają w dobrych nastrojach.

Bezzębna Chelsea, niespodzianki w St. Petersburgu i Mediolanie

Rozczarował mecz Chelsea z Sevillą. Po wielkich transferach The Blues i wygranej Sevilli w Lidze Europy kibice liczyli na ciekawe, otwarte spotkanie. Tymczasem był to jedyny mecz bez bramek w 1. kolejce Ligi Mistrzów. Takiego wyniku nie należy rozpatrywać w kategoriach niespodzianki, jednak rozczarowania już owszem. Chelsea miała włączyć się do walki o tytuł w Premier League, a po cichu liczyła także na udany sezon w Champions League. To dopiero początek sezonu, ale jak na razie drużyna Franka Lamparda nie rzuca kibiców na kolana.

Dość niespodziewanie w meczu Zenit St. Petersburg – Club Brugge górą byli goście. Wydawało się, że Zenit na własnym terenie będzie szukał szans na wywalczenie awansu do dalszej fazy rozgrywek. Jednak już z najłatwiejszym z grupowych rywali poległ po golu w doliczonym czasie gry.

Punkty stracił też Inter, który u siebie zremisował z Borussią Moenchengladbach. Po ligowym remisie z Lazio i porażce w derbach z Milanem, to kolejny mecz będący gorzką pigułką dla drużyny, która chce postawić się wielkiemu Juventusowi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x